post użytkownika CastiglioneDrogi Apaczu, fajkę pokoju przyjmuję z wielką przyjemnością, choć nie wszczynałem z Tobą żadnej wojny. Ale co tam, czasem lubię sobie zapalić!
Cytuj:
Przyznaję, że ten epizod (San Domingo) w naszej historii nadal jest dla mnie niejednoznaczny i nie mam do niego ustalonego stosunku, którego gotów byłbym bronić jak niepodległości.
To zupełnie tak samo jak ja! Pisząc o prowokacji zdawałem sobie po prostu sprawę, jaką burzę wywoła ten temat.
Cytuj:
Przy okazji byłbym zobowiązany, gdybyś podał, gdzie można zapoznać się z koresponencją ppor Jana Wójcikiewicza.
Służę: Listy J. Wójcikiewicza do siostry można odnaleźć we Lwowie (zbiory Bawarowskich), choć ja cytowałem je za Pachońskim: Polacy na Antylach i Morzu Karaibskim, s. 109.
Sam Wójcikiewicz zresztą miał szczęście wrócić z San Domingo po drodze zahaczając o Jamajkę i USA. Wrócił by zginąć pod Wałami w 1807 roku.
Cytuj:
Pozwól tylko, że dokończę cytat z Luxa i Wierzbickiego który podałeś
Wybacz, ale wydaje mi się, że trochę opacznie zrozumiałeś moje intencje. Ja nie chciałem przed nikim zatajać dalszej części cytatu (czyt. naginać faktów), bo cytat jest na tyle znany i ogólnodostępny, że każdy może go sprawdzić, co zresztą sam zrobiłeś. Rzecz jednak dotyczyła
kondotierstwa, a nie entuzjazmu, jak byłeś to uprzejmy określić, a fragment, który przytoczyłem miał wykazać wyłącznie to, jak legioniści przyjęli obwieszczenie im faktu, że właśnie stali się Francuzami.
Sam zresztą napisałeś:
Cytuj:
Te relacje, które powstały już po powrocie z San Domingo skażone są świadomoscią hekatomby jaka miała tam miejsce, a co za tym idzie także "czarną legendą"
Słowa proklamacji odczytanej przez Aksamitowskiego oraz bezpośrednia na nią reakcja wydaje mi się faktem. Natomiast dalsza część cytatu, który przytoczyłeś
Cytuj:
Gdy pierwszy szał przeminął, a zimna nastąpiła rozwaga, omamienie znikło i naga rzeczywistość przed oczami stanęła. Już wiadomym był los, jaki spotkał 113 półbrygadę...
przynajmniej mnie, wydają się być skażone
świadomością hekatomby jaka miała tam miejsce, a co za tym idzie także "czarną legendą".
Ale oczywiście mogę się mylić. Zresztą kto z nas jest nieomylny?
Podobnie ma się rzecz z pozostałymi cytatami, ale miała być fajka pokoju, więc może zakończymy wojnę na cytaty?
A co do "Maćków" z Galicji w dużej mierze przekonały mnie Twoje argumenty, choć ciągle uważam, że żądza przygody i miraż zysku też odegrały tu pewną rolę.
JWK napisał:Cytuj:
A co powiecie na to:
"W kilka dni po przybyciu naszym do Saint-Marc, Dessalines z całą dywizją Murzynów przeszedł w nocy na stronę powstańców...
Cholera, obawiam się, że ten cytat może tu dopiero wywołać prawdziwą burzę. Doczekał się on już całkiem pokaźnej literatury. Niekoniecznie i nie zawsze obiektywnej i wartej przeczytania. Już kilka razy ten krótki cytat wywołał ogólnonarodową dyskusję. Ciekawe jakie wnioski wypłyną z niej na tym forum. Póki co, ja przychylam się do zdania..., nie bardzo pamiętam kogo: że jeśli kto nie odnajdzie w archiwach wyraźnego zaprzeczenia relacji Wierzbickiego, należy tę wersję uznać za obowiązującą.
Pozdrawiam