No to, żeby posiać trochę zamieszania.
Może bardziej obszerne wypowiedzi?
Moim zdaniem najlepiej spisał się Davout. Jego wojska wchodziły do walki po morderczym marszu (100 km dwie doby), z którym może się jedynie równać marsz Lekkiej Brygady pod Talaverę (ale tamten nie odegrał żadnej roli, bo się spóźnili
). Sprawnie prowadził działania na tym skrzydle koordynując obronę z kontratakiem. Jego przybycie miało ogromny wpływ na losy bitwy, gdyż rozstrzygnęło starcie na prawym skrzydle na korzyść Francuzów. Zważywszy na proporcję sił, trudno się zgodził z kolegą Goz PółMuratem, iż nie odegrał on większej roli. Moim zdaniem, to Murat spisał się przeciętnie, nie osiągając rozstrzygnięcia na swoim skrzydle. Zważywszy na swojego adwersarza, który był typowym austriackim dowódcą (tzn. nie grzeszył nadmiernie wysokimi umiejętnościami, ale ciągle dowodził kawalerią), mógł się nieco bardziej postarać. Na usprawiedliwienie syna oberżysty, można dodać, ze po raz pierwszy miał on do dyspozycji tak duże siły jazdy (szczególnie ciężkiej) na polu bitwy i nie musiał wszystkiego ogarniać. A poza tym wartość bojowa tej jazdy po ciężkiej kampanii, która była pierwszą w takim składzie organizacyjnym z pewnością wzmagała wątpliwości.
Z pewnością porównywalnie ważna z rolą marszałka Davout, jest postawa korpusu Soulta. Umiejętne zastosowanie działań manewrowych i wyczucie momentu krytycznego (uderzenie na Thiebaulta i Moranda brygad Jurcika i Kamieńskiego) i posłanie tam 6 armat 12-funtowych. Co prawda, wg Thiebaulta, to on zadecydował o odparciu owego ataku, a marszałek wpadł w panikę i prosił go o radę, ale jest to wersja przedstawiona w jego wspomnieniach. A zważywszy na charakter owego generała możemy chyba rozstrzygnąć ten spór na korzyść Soulta.