Cytuj:
Eugeniusz (który wbrew twojej ocenie nie był przeciętnym dowódcą czego dowiódł we Włoszech w 1814)
W czasie kampanii włoskiej 1813-1814 Eugeniusz spisał się poprawnie. Znaczy nie dał się pobić i nie stracił specjalnie wielu żołnierzy mimo niesprzyjających warunków. Ale poniósł spore straty terenowe, a jego jednostki miały na swoim koncie kilka sromotnych, lokalnych porażek (m. in, żenujące porażki Gwardii Królewskiej pod Weichselburgiem we wrześniu czy w październiku pod Volano). Jedyna większa bitwa do której doprowadził (Mincio) zakończyła się nierozstrzygniętym rezultatem. Trudno więc mówić o tym, że się dowiódł w trakcie tych działań jakiś talentów. Używając zresztą Twojego sposobu argumentacji, czy dowódcy austriaccy przeciwko którym walczył we Włoszech, byli wybitni? Chyba nie bardzo.
Co do Macdonalda, to nie miałem go za wybitnego dowódcę. Na pewno był bardzo doświadczony, zwłaszcza w porównaniu z Eugeniuszem i pewnie dlatego wylądował we Włoszech. Natomiast buławę pewnie dostał nie tylko za atak pod Wagram. Wszak takich ataków jego generałowie prowadzili wiele (Mouton pod Landshut choćby), a nie zawsze kończyły się awansem. Myślę, że po prostu była to dobra okazja do wręczenia z dawna upragnionego awansu, podobnie jak z Victorem po Frydlandzie.
Cytuj:
Bonzo, to nie partyzantka hiszpańska była głównym problemem dla Francuzów na Półwyspie Iberyjskim, tylko wojska angielskie pod dowództwem Wellingtona. I to on w końcu doprowadził do klęski Napoleona na tym teatrze działań wojennych. Gdyby na półwyspie nie było Anglików, to Napoleon trzymałby tam co najmniej o połowę wojsk mniej.
Co najmniej gruba nadinterpretacja, zgodna z duchem angielskiej propagandy. Po pierwsze zapominasz o Regularnych wojskach hiszpańskich, które też miały sporą rolę w przedłużającym się oporze. Po pierwsze charakteryzowały się niesamowita umiejętnością regeneracji, mimo wielu porażek. Po drugie odnosiły też sukcesy (Baylen, Valmaseda, Tamames, walki w Katalonii, postawa hiszpańskiej piechoty pod Albuerą, San Marcial), o których łatwo zapominają historycy, przyznający palmę zwycięstwa tylko i wyłącznie partyzantom. Po trzecie nie wiadomo, czy nawet definitywna klęska Anglików Wellingtona, doprowadziłaby do zwycięstwa Francuzów w Hiszpanii. Prawdopodobnie musiałyby jej towarzyszyć podobnie spektakularne porażki Hiszpanów i zajęcie całego obszaru kraju, które nie nastąpiło nigdy w tym samym czasie.