Odpowiedź: ZenobiPozwólcie, że jeszcze raz powrócę do tematu. Somosierra potrafi wywołać emocje, co widać chociażby w niewinnie rozpoczynających sie rozważaniach na temat nazwy miejscowości, ocenie wydarzenia przez historyków francuskich etc.
Chciałem zapytać, czy powracająca tu ciągle informacja o tym, że
Cytuj:
pocisk armatni oderwal glowe ppor.Rowickiego
, podana przez R. Bieleckiego znajduje potwierdzenie w źródłach, a mówiąc po prostu: skąd Bielecki wziął tę informację? Zadałem sobie trochę trudu i wypisałem ze znanych wszystkim wspomnień o Somosierze fragmenty o zbitych i rannych, ale nikt nie wspomina o urwanej głowie Rowickiego:
T. Łubieński:„Waleczny Krzyżanowski wraz ze wszystkimi ludźmi, prócz brygadiera Wasilewskiego, pierwszą padli ofiarą.
„Niezmordowany pełen odwagi kapitan Dziewanowski zebrał natychmiast rozbiegłych żołnierzy i nie tracąc czasu, nie czekając na żadne rozkazy, uderzył powtórnie na nieprzyjaciela i zdobył drugą baterię, ale padł ofiara swego męstwa, śmiertelne odebrawszy rany”.
„Prucznicy Rudowski i Rowicki na placu polegli”.
„Kapitan Piotr Krasiński niebezpiecznie kartaczem ugodzony został”.
„Porucznik Niegolewski odebrawszy jedenaście ran od żelaza artylerzystów, dział swoich broniących, na tychże prawie armatach za nieżywego był zostawiony”.
A.Niegolewski:„Dobrze sobie przypominam porucznika Rowickiego, który już obok mnie pędząc wołał: „Niegolewski, trzymaj mi konia, bo mi się zbiegał, nie mogę go wstrzymać!” Na co mu odkrzyknąłem: „Puszczaj go!” Już też módy ten oficer z nikim więcej nie mówił, bo zaraz potem ujrzałem go spadającego z konia. Był to drugi z kolegów, któregom zabitego widział. Między pierwszą a drugą bateria widziałem leżącego Krzyżanowskiego ...”.
„Porucznika Rudowskiego, któren równie zginął, w czasie szarży ani żywego, ani poległego nie zoczyłem.”
„Kapitana Dziewanowskiego , któren nogę miał od armatniej kuli zgruchotaną, jeszcze widziałem aż u trzeciego piętra po lewej stronie wąwozu”.
Kapitan Piotr Krasiński był raniony ciężką kontuzją, ale bez rany...”
W. Toedwen:„Lecz zaledwie zdążyliśmy się rozwinąć w połowie, gdy grad kartaczy spotyka nasz szwadron, a pierwszym z oficerów, który pada ofiarą, był Rudowski.”
„Na własne oczy widziałem żołnierza naszego nazwiskiem Izabelewicza, który dostawszy odłomem granatu w sam brzuch, usiadł na ziemi i prawie konając z najzimniejsza krwią wysnuwał z siebie wnętrzności”.
Anonim:„Przybywszy przed nią, Dziewanowski został ugodzony dwiema kulami, jedna mu rękę, druga nogę urwała”.
„Krasiński pod silnym ogniem kartaczowym zbiera pozostałych żołnierzy, uderzamy na tę baterię, która nas tak silnie kartaczami obsypuje, zdobywamy ją, a nasz dowódca, ranny od wystrzału armatniego, pada bez przytomności”.
A.Skarżyński:„Rudowski zginął pod Somo – Sierrą, ale nie w szarży; był adiutantem pułku i prowadził za pułkiem ludzi naszych, według przepisu, że jeden adiutant prowadził muzykę, a drugi porządek utrzymywał służących. Będąc za pułkiem, dwie kule ręcznej broni, jedna za drugą, ugodziły go w piersi i spadł zabity z konia (...)”
J. Chłopicki:„Po chwili zaś z wierzchołków nad nami sterczących, z rzadka zaczął odzywać się ogień ręcznej nieprzyjacielskiej broni, której jeden wystrzał ugodził w same piersi porucznika naszego Rudowskiego (...)”.
„Szef nasz, Kozietulski stracił konia, a płaszcz jego od kartaczów jak siatka był podziurawiony. Kapitan Dziewanowski stracil rękę po ramię i nogę po kolano. Kapitan Krasiński dostał kontuzje w krzyż i wywrócił się na mantelzak.
Porucznik Krzyżanowski, ugodzony kartaczem w czoło, poległ na miejscu. Porucznik Rowicki wpadł na harmatę stojąca przy drodze i tam kilkonastą postrzałami razem z koniem zabity został. Porucznik Niegolewski wdarł się na baterie i począł rabać kanonierów nieprzyjacielskich, lecz ci pochwyciwszy go, i zadawszy jedenaście ran w głowę i w piersi, niepodobnego do żyjącej istoty, na drogę wyrzucili”.
Zwróćcie uwagę na informację o por. Krzyżanowskim, może to on, a nie Rowicki pozbawiony został głowy, a wobec tego, wszyscy, którzy mówią inaczej powtarzają błąd Bieleckiego. Gdyby tak było, można zastanowić się nad tym, ile jescze innych, mylnych informacji powielamy na temat Somosierry. Mimo wszystko zachęcam do poszukiwań prawdy o szarży, bo sądzę, że wiele jeszcze (wbrew pozorom) można na ten temat powiedzieć.