Z listów Tomasza Łubieńskiego do żony wynika, że szwoleżerowie (1 i 5 kompania) towarzyszyli Muratowi w drodze do Madrytu, ale co jakiś czas używani byli do różnych zadań typu zwiadowczego i odłączali się od kwatery głównej. Z pewnością weszli do Madrytu 23, ale nie jako asysta Murata, ale kilkadziesiąt minut później na skutek okoliczności, które Łubiński tak wyjaśniał, pisząc 24 marca: "Na drugi dzień rano (22 marca) posłałem do miasta Buitrago dowiedzieć się, czy książę Murat tam się znajduje? Jakie było moje zdziwienie, gdym się dowiedział, że jeszcze w wilię był wyjechał. Nie wiedziałem, czy o nas zapomnieli, czy nas umyślnie w tyle zostawili: obydwie rzeczy równie dla nas niemiłe. Wtem o północy dostaję list od pułkownika Fiteau, dowodzącego gwardią, w którym mi donosi, że od dwóch dni szukali naszej wioski i nie mogli nas odnaleźć, i daje mi rozkaz, ażebym natychmiast forsownym marszem połączył się z księciem. Zaraz też dałem rozkaz do wymarszu o czwartej z rana. Jechaliśmy cały czas dobrym kłusem i zrobiliśmy 12 mil tutejszych, to jest 18 - 20 mil francuskich. Pomimo tego przyjechałem o kwadrans później, aniżeli książę. Kawaleria i piechota liniowa już zaczęła wchodzić, dlatego się zatrzymałem, ażeby nie maszerować na tyłach i wszedłem dopiero, gdy już wszyscy byli przeszli."
_________________ "Historia jest wersją przeszłych wypadków, na które ludzie zdecydowali się zgodzić." "Tak oto rodzą się bajki zwane umownie historią."
|