Odpowiedź: Zenobi
Kilka lat temu przy okazji kwerendy bibliotecznej do całkiem innego zagadnienia, przy okazji dotarłem do wiadomego tekstu. Było to w czasach, gdy zrobienie kserokopii nie było takie proste jak dziś i jedynym wyjściem było przepisywanie. Ponieważ nie miałem już czasu, udało mi się odpisać tylko początek. Podaję go w całości. Może na tej podstawie spróbujmy określić stopień wiedzy i prawdomówności autora.
Wąwóz Sommo – Sierra. Wyjątek z opowiadania majora.
„Było to, o ile sobie przypominam, na kilka marszów przed bitwą pod Sommo-Sierra. Korpus marszałka Viktor, do którego należeliśmy, a gdzie i cesarz się znajdował, ciągnął z Burgos ku Madrytowi. Nieprzyjaciel, spędzony ze wszystkich ważniejszych stanowisk, nigdzie nam prawie nie pokazywał pola, małe tylko gerylle złożone po większej części z kontrabandzistów i mikielistów, wieszały się nad wojskiem w trudniejszych przeprawach, niepokoiły oddziały wysłane za furażowaniem lub napadały maroderów. Owóż tak nie doznając wielkiej od nieprzyjaciela przeszkody, zajęliśmy miasto Lermę. Część armii rozłożyła się pod murami – bo to w Hiszpanii, trzeba wiedzieć, nie gnieżdżą się ludzie tak jak u nas, gdzie się komu podoba, ale otaczają się murem, zamykają bramami, jakby ustawnie obawiali się złodziei. Naszemu pułkowi przypadło stać w mieście, na placu pięknie wysadzonym drzewami, który to plac zowią po tamtejszemu: Allameda, czyli miejsce przechadzki. Rozmunsztukowawszy konie, napoiwszy i nakarmiwszy, jaki taki poszedł oglądać się po mieście, zdziwiła nas nieco posępność ulic: okiennice pozamykane, drzwi od domów zabite, jakby już sto lat się nie otwierały, żywego ducha z porządniejszych mieszkańców nie widać, tylko hołota z kawałkiem kilimka na plecach, którym się obrzuca jak najparadniejszym płaszczem, a spod dziurawego sombrero ciska wzrok jaszczurczy. Tylko półnagie dzieci wyglądające spoza węgłów i wykrzykujące: alli esta un gavacho! Która to obelga tak u nich była w modzie, jak u nas: jak się masz albo dobry dzień. Wszakże niedługo przekonaliśmy się, że to udana cisza, pod którą kryła się szkaradna zdrada. Piechota bowiem, zająwszy przed nami inną część miasta, rozbiegła się tu i ówdzie, a zwyczajem piechurskim wścibiając nos w każdy kątek, a najbardziej w piwnice, gdzie mogły być składy wina, poczęstowana została przez zaczajonych Hiszpanów sztyletami, a nawet jak mówiono spoza muru i kilka strzałów wypadło – stąd okropny zrobił się skweres i my, kiedyśmy w kupie poszli zwiedzać miasteczko, trafiliśmy na sam najgorszy upał, gdyż żołnierstwo rozpuszczone mszcząc się śmierci towarzyszy, rzuciło się na domy i wybijając drzwi i okna, rabując sklepy i nie przepuszczając żadnemu Hiszpanowi, jeśli się gdzie na oczy nawinął. Postrzegłszy nadbiegających kilku starszych oficerów rozumieliśmy, że porządek przywrócą, bo szli z dobytymi szpadami, ale się pokazało, że i oni pałali zemsta i zamiast wstrzymać, jeszcze pobudzali żołnierza, jeden nawet, com na własne uszy słyszał, wrzeszczał na całe gardło, że cesarz pozwolił rabować przez całą godzinę na ukaranie buntowniczych mieszkańców. Na takie dictum cała zgraja huknęła: Vive l`Empereur! Mort aux Espagnols! I jeszcze wścieklej rzuciła się, burząc wszystko, co tylko stawiło opór. (...)”
Niestety mam tylko tyle i jeszcze raz pytam: kto ma więcej? Zapraszam do recenzowania podanego fragmentu.
_________________ "Historia jest wersją przeszłych wypadków, na które ludzie zdecydowali się zgodzić." "Tak oto rodzą się bajki zwane umownie historią."
|