Teraz jest 19 mar 2024, o 09:00

Strefa czasowa: UTC + 2 [ DST ]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 47 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 28 lip 2010, o 14:12 
Offline
Vice-roi d'Italie
Vice-roi d'Italie
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 26 sty 2010, o 17:37
Posty: 1315
Witam,
Trafiłem wśród różnych "regionalizmów" na informacje, które mnie zaskoczyły, a które dotyczą rekonstrukcji kawalerii Księstwa Warszawskiego (i nie tylko!) w czasach PRL-u.
Bohaterem informacji, która pochodzi z bloga p. Mariana Przybylskiego, którą zamieszczam poniżej, jest zmarły w 1982 r. dr Alfred Fiebig ze Strzelna, który zorganizował wspólnie z okolicznymi rolnikami... grupę jeździecką odtwarzającą m.in. ułanów Księstwa :o
Zgodnie z rodzinną legendą jego przodek miał podążać na Moskwę razem z Wielką Armią, a sam p. doktor był wielkim admiratorem tych czasów. Ciekaw jestem co stało się z eksponatami z jego prywartnego "muzeum"?
Lekturę poniższego tekstu polecam szczególnie kolegom rekonstruktorom 8-)

http://strzelno.bloog.pl/id,4874068,title,Spacerkiem-po-Strzelnie-cz-9,index.html

Załącznik:
Fieb__12.jpg

Załącznik:
fib_.jpg

Załącznik:
Fiebig__13.jpg

pzdr - apacz


Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

_________________
Trzeba być uprzejmym i dowcipnym wieczorem na balu, a nazajutrz rano umieć polec w bitwie
Stendhal


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 11 sty 2011, o 01:09 
Offline
Duc d'Essling
Duc d'Essling
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 lut 2010, o 22:42
Posty: 1626
Jak wspomniałem w topiku poświęceniom Konferencjom Napoleońskim, pewien wątek wystąpienia p. Andrzeja Ziółkowskiego podczas konferencji "Z Napoleonem w Hiszpanii. Zapomniane bitwy (Tudela, Los Yebenes, Almonacid, Fuengirola, La Albuera)" wymaga odrębnego omówienia i może stać się zaczątkiem interesującej dyskusji. Zastrzegam, że nie dane mi było wysłuchać tego wystąpienia, ale relację, choć mam z „drugiej”, to z bardzo pewnej ręki. Otóż autor wystąpienia opowiedział, że podczas udziału Legii Nadwiślańskiej podczas rekonstrukcji oblężenia i obrony Saragossy, legioniści na prośbę Hiszpanów odegrali scenę palenia hiszpańskich zakonników. Myślę, że wydarzenie to wymaga to rozważenia na dwóch płaszczyznach – historycznej i rekonstrukcyjnej.

Aspekt historyczny to sprawdzenie czy czyn taki lub zbliżony znajduje potwierdzenie w źródłach. Po, przyznaję, pobieżnym sięgnięciu do polskich pamiętników niczego takiego nie znalazłem. Jedyne „spalenie” na ślad, którego trafiłem to śmierć rannych legionistów podczas pierwszego oblężenia Saragossy w płomieniach uprzednio zajętego budynku. Jak można wnosić z relacji Mrozińskiego, nie była to okrutna egzekucja przeprowadzona przez nieprzyjaciela tylko efekt warunków w jakich toczyła się walka i stosowanych w niej środków. Wprawdzie nie wykluczam, że o spaleniu zakonników mógł napisać któryś z naszych pamiętnikarzy, ale wydaje mi się to mało prawdopodobne, nawet uwzględniając antyklerykalne nastawienie części kadry LN wywodzącej się jeszcze z Legionów Dąbrowskiego. Maniera memuarzystów była zresztą taka aby, jeśli chodzi o grzechy, to pisać raczej o cudzych a o przewagach to własnych. Być może relacja tego rodzaju znajduje się w źródłach obcych. Jeśli tak, to można by zastanowić się na ile jest wiarygodna i czy autor odróżniał żołnierzy LN od przedstawicieli innych nacji w składzie armii francuskiej. Z tego co mi dotąd wiadomo, w świetle wypowiedzi tych, którzy nie mylili nacji, Polacy raczej wyróżniali się pozytywnie. Zapytam zatem kolegów czy ktoś kojarzy powyższe zdarzenie?

Aspekt rekonstrukcyjny ma znaczenie głownie przy założeniu, że fakt taki nie miał miejsca. Problem sprowadza się wówczas do istoty rekonstrukcji historycznej i jej granic. Czy odegranie wydarzenia, które nie miało miejsca to jeszcze rekonstrukcja? Czy biorąc pod uwagę, że wydarzenie takie nie stawia żołnierzy polskich w najlepszym świetle, polscy rekonstruktorzy winni spełnić prośbę? Niebezpieczeństwo, które dostrzegam jest takie, że kilka takich prób i „spalenie” lub podobna historia zacznie żyć własnym życiem i będzie utrwalać się w świadomości widzów jako element rzeczywistości historycznej. Kilka lat temu na łamach pisma „Do Broni” toczyła się dyskusja o granicach pomiędzy rekonstrukcją a inscenizacją. Osobiście podzielam ogląd p. Michała Tuza (Nr 2/2007), że rekonstrukcja to wierne odtworzenie wydarzeń historycznych, oddane z detalami. Należą ją decydowanie odróżniać od inscenizacji stanowiącej hipotezę wydarzeń nawiązującą do wydarzenia. W takich warunkach spalenie hiszpańskich zakonników przez polskich rekonstruktorów moim zdaniem nie powinno mieć miejsca.
Zapraszam do dyskusji. Ciekawi mnie szczególnie zdanie kolegów – rekonstruktorów.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 11 sty 2011, o 09:45 
Offline
Vice-roi d'Italie
Vice-roi d'Italie
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 26 sty 2010, o 17:37
Posty: 1315
Witam,
Rzecz jest rzeczywiście co najmniej problematyczna :roll: . Pozwoliłem sobie zatem umieścić link do tego tematu na zaprzyjaźnionym forum "Arsenału", gdzie swego czasu problem "czystości idei" rekonstrukcji był długo i gorąco dyskutowany
http://arsenal.org.pl/forum/zywa-historia-czy-przebierancy-vt38.htm
pzdr - apacz

_________________
Trzeba być uprzejmym i dowcipnym wieczorem na balu, a nazajutrz rano umieć polec w bitwie
Stendhal


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 11 sty 2011, o 13:21 
Offline
Soldat
Soldat

Dołączył(a): 10 mar 2010, o 12:48
Posty: 4
Dziękuję za polecenie tej sprawy uwadze. Zaznaczam, że piszę w tej chwili z pamięci i nie mam możliwości sięgnięcia do źródeł, więc na razie ogólnikowo.

Mamy tu parę elementów:
Po pierwsze pytanie czy tego rodzaju zdarzenie mogło mieć miejsce.
Po wtóre czy znajdowało odbicie w pamiętnikach, oraz czy i w jakim stopniu pamiętniki odpowiadają rzeczywistości historycznej.
Dopiero na końcu czy dane zdarzenie winno być odtwarzane.

Nie przypominam sobie pamiętników, które by wspominały o paleniu zakonników. Pamiętam natomiast (choć ze względów j.w. bez szczegółów), wspomnienia z Hiszpanii, w których opisana była reakcja naszych żołnierzy na znalezienie lochów inkwizycji i ich bezwzględną reakcję względem tych, których uznali za odpowiedzialnych za los ofiar. Pamiętam też polemikę Załuskiego z oskarżeniem szwoleżerów gwardii o ekscesy w Lermie:
Cytuj:
Napotkaliśmy w Kalendarzu krakowskim pana Józefa Czecha na r. 1856 powieść niby starego majora, zresztą z niepospolitym talentem napisaną, jakoby tenże weteran opowiadał dla zbudowania młodych słuchaczy przygodę bitwy pod Somosierra na przykład i naukę, jak to bezbożność w wojnie karaną bywa; a zatem powieść ta ma za przedmiot brak religii w pułku gwardii polskiej. Autor wystawia nie tylko rabunek miasta Lermy przez wojsko francuskie, ale i rabunek kościoła katolickiego przez szwoleżerów polskich gwardii, co więcej przez oficera Polaka. Następuje zanotowanie sobie przez opowiadającego nazwisk wszystkich tych bezbożników, aż wkrótce pokazało się, że ci, co polegli pod Somosierra w liczbie pięćdziesięciu siedmiu, byli ci sami, których nazwiska ów weteran, wówczas wachmistrz starszy w szwoleżerach gwardii, naznaczył był sobie krzyżykami!...
Nie ma potrzeby zajmować czytelników poszczególnym rozbiorem i zbijaniem tej powieści. Żyje nas między innymi trzech kolegów spod Somosierry w Galicji, prócz mnie piszącego pułkownicy Piotr Krasiński i Gabriel Siemoński, a czwarty kolega, pułkownik Jędrzej Niegolewski, w Poznańskiem.
Pytałem się tych wszystkich, czy wiedzą co o rabunku miasta Lermy w pochodzie od Burgos pod Somosierrę, a mianowicie o rabunku tamecznego kościoła przez gwardią polską — albowiem ja, który przez dni kilka bawiłem w Lermie i co wiele szczegółów tamecznych pamiętam, nic podobnego ani widziałem, ani przypuścić mogę. Koledzy odpowiedzieli mi wszyscy mniej więcej z oburzeniem, a najmocniej Niegolewski: ta cała powieść jest nam niezrozumiałą, bo w jednych miejscach ukazuje ślady, jakoby opowiadacz miał jakie takie wyobrażenie o kraju hiszpańskim i o składzie pułku gwardii polskiej, w innych zaś miejscach objawia najzupełniejszą niewiadomość i sam z sobą jest częstokroć w sprzeczności.
Jako to: pan major popisywał się pod Rioseco i wytrzepawszy tam porządnie Hiszpanów, jak się wyraża, wszedł w tryumfem do Madrytu. Zapomina więc pan major, że szwadron Wincentego Radzimińskiego, co walczył 14 lipca pod Rioseco, nie był w Madrycie wcale, aż dopiero po zajęciu tej stolicy przez Napoleona w grudniu. Zapomina również, że szwadrony, co wkroczyły do Madrytu na wiosnę jeszcze z Muratem, pod dowództwem samego pułkownika Wincentego Krasińskiego i szefów szwadronu Tomasza Łubieńskiego i Jana Kozietulskiego, wyszły z Madrytu także właśnie tego samego dnia 14 lipca, którego Radzimiński walczył pod Rioseco. Szwadrony te szły w pomoc marszałkowi Bessières i złączyły się z nim pod Rioseco, ale już po bitwie. Zapomniał więc opowiadacz, że cały oddział gwardii polskiej, jaki był w. Madrycie, opuścił to miasto, nie doczekawszy się mizernego wejścia króla Józefa29 do nie swojej stolicy ani sromotnej jego z niej ucieczki. To znowu opowiadacz robi Kozietulskiego swoim rotmistrzem, ten każe mu ludzi wołać do apelu, jakiś adiutant cesarski daje Kozietulskiemu rozkaz: Mon capitane! faites charger ces coquins là! Same szczegóły mylne. Kozietulski nigdy nie był w naszym pułku rotmistrzem, czyli kapitanem, żaden wachmistrz szef czy wachmistrz starszy nie czytał przed nim apelu. Kozietulski był szefem szwadronu, tj. miał rangę pułkownika, żaden adiutant cesarski nie byłby się ważył przemówić do niego inaczej jak: mon colonel, bo marszałkowie, sam Napoleon nawet dawał szefom szwadronu i batalionu gwardii tytuł pułkowników. Kozietulski był dowódcą 2. szwadronu, składającego się z 2. kompanii kapitana Jerzmanowskiego i 6. kapitana Radzimińskiego, które to dwie kompanie były się już dawno przed Somosierra połączyły, to jest oddziały z Madrytu i spod Rioseco, bo cały pułk, czyli wszystkie ośm kompanii, i te, co były już dawniej w Hiszpanii, i te, co nadciągnęły z Polski, były się zeszły między Pancorbo i Brivieska i stały obozem podzielone na dwa regimenta, każdy o czterech szwadronach bojowych. Pierwszy regiment pod pułkownikiem Krasińskim stał pod Santa Maria del Cobo, drugi pod majorem Dautancourt przy Briviesce. Kozietulski pod Somosierra nie nacierał ze swoim 2. szwadronem, ale z 3. składającym się z kompanii: 3. kapitana Dziewanowskiego :2 i 7. kapitana Piotra Krasińskiego. Szefem szwadronu 3. był Ignacy Stokowski, ten nie był jeszcze osobiście zdążył do Hiszpanii i dlatego adiutant major kapitan Duvivier — jak to dobrze pamiętam — o brzasku dnia pod Bocequillas komenderował na służbę z kolei szefa szwadronu Kozietulskiego i tym sposobem to ten znakomity oficer prowadził do boju 3. szwadron.
Jeszcze jedną, a to grubą militarną pomyłkę popełnił opowiadacz pan major mówiąc: ,,Z tym wszystkim gdyby Hiszpanie byli choć jeden zasiek zrobili na gościńcu i diabły nic by nie wskórali." Najpierw niech daruje pan major, ale to wyraz niereligijny, a po wtóre myli się, bo był zasiek, czyli raczej rów przez gościniec przekopany, i właśnie poty Napoleon jazdy nie wysłał, póki piechota rowu tego chrustem i kamieniami nie zasypała.
To są szczegóły może mało czytelnika obchodzące, ale dające poznać, że nie każdemu wolno bawić się powieścią z czasów tak bliskich, gdzie jeszcze uczestnicy czynu opowiadanego żyją, a które są tak ważne dla imienia polskiego. Podobne sceny rabunku, mordów bezowocnych i bezbożności może niestety, godzi się wydobywać z zapadłych pamiątek Lisowczyków, ale nie z szeregów gwardii Napoleona, której reprezentanci czuwają jeszcze nad jej sławą, lubo rozproszeni po szerokim kraju, który ich za szlachetniejszym przeznaczeniem powołał z ojczystych progów do boju. Z jakiego czasu i opowiadacza pochodzi ta krzywdząca nasz pułk i pamięć bohaterów Somosierry anegdota, okazuje najlepiej włożona w usta Kozietulskiego komenda: En avant marche, marche! Ten rodzaj komendy podwójnego marszu nie istniał w regulaminie francuskim ani w piechocie, tym mniej w jeździe. Pierwszy raz taką komendę usłyszeliśmy z chrapliwych ust wielkiego księcia Konstantego.
Jakkolwiek bolesno nam jest czytać tę potwarz rozpowszechnioną przez Kalendarz krakowski, stosujemy się do zdania kolegi Niegolewskiego, że ta plotka nie zasługuje na odpowiedź i opuszczamy ją, gotowi każdego czasu podnieść rękawicę w obronie moralności i religijności naszego pułku, gdyby tego zdarzyła się potrzeba.
http://www.arsenal.org.pl/index.php?opt ... &Itemid=70

Przyczyna dla której zestawia te dwa elementy jest oczywista: sam fakt opisania jakiegoś wydarzenia nie jest dowodem na jego istnienie. Bez weryfikacji źródeł mamy do czynienia nie tyle z badaniem historii co z publicystyką.

To samo dotyczy źródeł polskich i hiszpańskich. Podczas ostatnie konferencji rozmawiałem z obecnymi historykami, którzy w miarę zgodnie twierdzili, że liczba polskich i hiszpańskich pamiętników z okresu jest nader ograniczona. Historyk portugalski powiedział, że portugalskich pamiętników z okresu wojny na półwyspie nie ma, a w najlepszym przypadku jeden. Inaczej wygląda z pamiętnikami francuskimi i angielskimi. Nie wiem jak wygląda sprawa pamiętników niemieckich. Nasuwająca się konkluzja: możliwość wzajemnej weryfikacji wspomnień jest mocno ograniczona. Trzeba by oprzeć się o inne źródła, głównie dokumenty. P. dr Gonzales Caizan podczas ubiegłorocznego wystąpienia twierdziła, że większość zarzutów względem żołnierzy polskich walczących w Saragossie nie ma odbicia w źródłach hiszpańskich. Z krótkiej rozmowy podczas ostatniej konferencji wiem zaś, że przeciwna sytuacja zachodzi w przypadku wydarzeń w Madrycie. Wedle naszych pamiętnikarzy Polacy w nich udziału nie brali, a jeśli już, to ratując przed egzekucją. Hiszpanie podają szereg incydentów, w których rzekomo nasi żołnierze udział wzięli. Przypisują im również śmierć chłopca zabitego strzałem z zajmowanych przez Polaków koszar.

Temat pozostaje otwarty.

Jakie to ma przełożenie na rekonstrukcję? To trudny orzech do zgryzienia (o czym pisałem w powołanym wcześniej wątku na forum Arsenału). Podam przykład: dwa lata temu pod Somosierrą komendant jednej z baterii hiszpańskich chciał abyśmy dobijali rannych. Odpowiedziałem mu, że nie widzę takiej możliwości.

Z drugiej strony jedna z grup polskich podczas rekonstrukcji w Hiszpanii rutynowo rozstrzeliwuje przywiezionego ze sobą zakonnika.

W przypadku Somosierry żaden z pamiętników nie opisuje dobijania rannych. Z drugiej strony wiadomo, że zakonnicy i księża ginęli z rąk polskich. P. dr Andrzej Nieuważny cytując odkryte listy polskie przypomniał całą grozę wojny opisując wieszanie Hiszpanów nie tylko za opór, ale i za harde spojrzenie.

Wojna jest piekłem. Czy przypominając o tym czyni się dobrze czy źle? Czy można przenieść jedno zdarzenie w różne miejsca i nie zafałszowywać przy tym rzeczywistości? Czy to symboliczne ukazanie zła wojny, czy (w przypadku rozstrzeliwania zakonnika) współczesny antyklerykalizm?

Jakkolwiek nie ma tu prostej odpowiedzi sam staram się trzymać paru prostych zasad, z których nadrzędna jest taka, że odmawiam pokazywania wydarzeń, o których wiem że nie miały miejsca.

Pozdrawiam!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 11 sty 2011, o 22:43 
Offline
Roi des Espagnes et des Indes
Roi des Espagnes et des Indes
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 26 sty 2010, o 10:01
Posty: 1362
Cytuj:
Zapytam zatem kolegów czy ktoś kojarzy powyższe zdarzenie?


Znane mi są chyba wszystkie dostępne polskie pamiętniki z wojny hiszpańskiej i nie przypominam sobie sceny palenia mnichów. Owszem, zdarzały się egzekucje, mogli też ginąć zakonnicy w pożarze Saragossy, ale nie można potwierdzić, by polscy żołnierze dokonywali tego typu mordów.

Cytuj:
Wedle naszych pamiętnikarzy Polacy w nich udziału nie brali, a jeśli już, to ratując przed egzekucją. Hiszpanie podają szereg incydentów, w których rzekomo nasi żołnierze udział wzięli.


To swierdzenie jest dla mnie bardzo cenne. Swego czsu starałem się przekonać kolegów do tezy o aktywnym udziale szwoleżerów w tłumieniu powstania w Madrycie, ale nie udało mi się ich przekonać.

Cytuj:
P. dr Andrzej Nieuważny cytując odkryte listy polskie przypomniał całą grozę wojny


Czy mógłbyś coś wiecej napisać o tych listach? (z jakich zbiorów pochodziły, kto był autorem, jakieś przykłady opisywanych zdarzeń, itp.)

_________________
"Historia jest wersją przeszłych wypadków, na które ludzie zdecydowali się zgodzić."
"Tak oto rodzą się bajki zwane umownie historią."


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 17 sty 2011, o 01:03 
Offline
Duc d'Essling
Duc d'Essling
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 lut 2010, o 22:42
Posty: 1626
Koroniarz napisał(a):
...

Jakkolwiek nie ma tu prostej odpowiedzi sam staram się trzymać paru prostych zasad, z których nadrzędna jest taka, że odmawiam pokazywania wydarzeń, o których wiem że nie miały miejsca.

Pozdrawiam!


To przywraca nadzieję


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 1 lut 2011, o 15:06 
Offline
Lieutenant
Lieutenant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 kwi 2010, o 10:06
Posty: 74
Myślę, że doszło tu do pewnego uproszczenia. Inscenizację ( bo przecież nie rekonstrukcję) przeprowadzono, zdaje się w La Corunie. Jest nawet jedno zdjęcie z tego palenia. Podobno najbardzie zdziwieni byli turyści z Ameryki Południowej mający o Polakach dobre zdanie. Myślę, że Legia wystąpiła tu jako "źli" w zastępdstwie Francuzów


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 17 maja 2011, o 12:01 
Offline
Duc de Castiglione
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 sty 2010, o 02:17
Posty: 1175
Może ktoś z rekonstruktorów zechce nawiązać kontakt? Jeżeli tak, służę adresem...

Cytuj:
Szanowni Państwo,
W tym roku świętujemy 400-lecie zdobycia Smoleńska w Warszawie (Fundacja Hussar, która w ubiegłym roku organizowała Kłuszyno). W następnym roku będzie 200-lecie zdobycia Smoleńska z wojskami Napoleona. My wybieramy sie za miesiąc, jak wszystko dobrze pójdzie na zaproszenie władz Smoleńska na uczenie tej pierwszej rocznicy. Przy zbieraniu materiałów i pomocy Rosjanom w wystawieniu dwóch trójjęzycznych tablic o polskich umocnieniach ziemnych z epoki Wazów, wzmiankowałem o śmierci generała Michała Grabowskiego na stokach jednego z tych ziemnych szańców. Przy okazji szperania po źródlach, doszedłem do wniosku, że oficerów polskich poległych w czasie szturmu 1812 roku pochowano na cmentarzu wtedy skromnego polskiego kościółka na przedmieściu ówczesnego miasta (teraz kościół z lat 1894-1897 jest archiwum miejskim ale ponoc mają go oddać katolikom). Ponieważ cmentarz przykoscielny zachował się, chociaż w zapuszczonym stanie (znalazłem przez internet zdjęcie nagrobka fundatora trzeciego z kolei budynku świątyni w tym miejscu z 1847 roku) można domniewymać że oficerowie polscy są na tym cmentarzu gdzieś anonimowo pochowani. Myślę że Rosjanie nie będą mieć nic przeciwko temu aby wystawić symboliczny pomnik poległym Polakom. Ponadto oni sami robia za rok inscenizacje historyczną tej bitwy z 1812 roku, może polscy rekonstruktorzy przyłaczyliby sie do tej imprezy ? Z rosyjskiej literatury widzę że ich znajomość naszego udziału w tym zdarzenie jest więcej niż skromna. Mowa jest wyłącznie o Francuzach. Może im przypomnieć że my też im daliśmy im popalić pod Smoleńskiem? Okazja jest dobra dla upamiętnienia naszych poległych, potrzebny jest spis poległych i jakieś fundusze (może od MON który jest patronem 400-lecia) na obelisk.
Pozdrawiam,
Jerzy Czajewski.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 25 maja 2011, o 21:54 
Offline
Soldat
Soldat
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 19 kwi 2010, o 15:40
Posty: 19
Lokalizacja: Górowo Iławeckie
Polecam artykuł Andrzeja Nieuważnego o początkach rekonstrukcji w Polsce, zamieszczonym w najnowszym numerze magazynu Inne Oblicza Historii, tekst może krótki ale okraszony przedwojennymi zdjęciami. http://ioh.pl/

Pozdrawiam!
Damian

_________________
Wileński Pułk Muszkieterski


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 18 cze 2011, o 14:25 
Offline
Tambour
Tambour

Dołączył(a): 26 lut 2011, o 23:39
Posty: 159
Może ten post nie będzie ''śmieciem''
Jutro w zamku Ogrodzieniec odbędzie się rekonstrukcja napoleońska jest to moja okolica więc na pewno tam będę :
więcej tu :
http://www.zamek-ogrodzieniec.pl/aktualnosci/136
Liczę na zaakceptowanie tego postu.


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 47 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 2 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  
cron
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL