Poniżej parę słów o konferencji "Z Napoleonem w Hiszpanii. Zapomniane bitwy (Tudela, Los Yebenes, Almonacid, Fuengirola, La Albuera)." Trwała 3 dni, nie wszystkich wystąpień i dyskusji mogłem niestety wysłuchać. Swoją drogą oryginalny to pomysł aby konferencja trwała od poniedziałku do środy i od rana do popołudnia. Trzeba być na emeryturze albo na urlopie …
Pierwszego dnia, po oficjalnych powitaniach, merytorycznie konferencję „zagaił” prof. Jan Kieniewicz (Te bitwy sławne w pamięci nie zostały), który zastanawiał się dlaczego w zbiorowej świadomości Polaków mocno osadziły się jedynie Somosierra i Saragossa, a zwycięskie batalie takie jak np. Fuengirola i Almonacid znane są dziś głównie historykom i miłośnikom epoki. Jego zdaniem, proces wyjątkowego traktowania dwóch pierwszych starć ma swoje korzenie w szczególnych potrzebach dławionego przez zaborców społeczeństwa. I tak, szarża szwoleżerów najlepiej nadawała się na symbol zwycięstwa, podczas gdy stolica Aragonii ucieleśniała winę, ofiarę i cierpienie. Dylematy hiszpańskiej elity czasów wojny o niepodległość omówił prof. Emilio La Parra López (Wojskowi i politycy w czasach hiszpańskiej Wojny o Niepodległość). Zwrócił uwagę 3 czynniki determinujące postawy: (i) przemianę armii królewskiej w narodową, (ii) dokonującą się rewolucję liberalną oraz (iii) osobę i przykład Godoya. Odpowiedzi na pytania takiej jak: Komu wierność?, Kto jest prawdziwym ośrodkiem władzy, Kogo reprezentują rady?, Czy abdykacja zwolniła z wierności? dla niektórych były zbyt trudne. Dla innych zaś, jak dla Palafoxa w Saragossie, okazją aby samemu próbować stać się Godoyem. Linię demarkacyjną pomiędzy afrancesados a zwolennikami króla Józefa kreślił prof. Gérard Dufour (Między Napoleonem i Józefem. „Los afrancesados” w czasie hiszpańskiej Wojny o Niepodległość). Ci pierwsi popierali nowego władcę z przyczyn ideologicznych, prowadzeni hasłami francuskiego Oświecenia. Dwór Józefa podzielony był na dwa przeciwstawne choć płynne obozy. Jedni widzieli w nim króla niezależnego, dla drugich jedynym rzewczywistym władcą pozostawał Napoleon. Znajomością poezji epoki wystąpienie o żołnierzach ubarwił prof. Jarosław Czubaty (Bohaterowie, birbanci, żołdacy… Żołnierze i oficerowie armii Księstwa Warszawskiego wobec cywilów). W jego ujęciu niektóre piętnowane zachowania wojskowych nie wydają się w realiach epoki niczym szczególnie rażącym. Jest więc sfera pomiędzy legendą i bohaterstwem a rzeczywistym występkiem. Pracująca na UW Cristina Gonzalez Caizán dała próbkę nowatorskich badań biografii polskich uczestników wojny, którzy los swój wiązali z Hiszpanią i/lub Hiszpankami ... . Doliczyła się około stu takich oficerów. Wychodząc od fiszek Kirkora, śledzi elementy ich biografii w archiwach hiszpańskich. Na konferencji przedstawiła wyniki swoich badań d/t Chłusowicza i Sulikowskiego. Ten pierwszy uwiódł i poślubił wdowę z rodu przyznającego się do pochodzenia od Kolumba, a świadkiem na ślubie był sam Chłopicki. Chłusowicz naraził się tym jednak tak strasznie wpływowemu teściowi, że gdy już w okresie Królestwa Polskiego posłował do Madrytu w służbie rosyjskiej, interwencja teścia spowodowała, że nie został początkowo wpuszczony do kraju. A po częściowo skutecznej akcji dyplomatycznej, w drodze do stolicy i z powrotem eskorta hiszpańska pilnowała aby nie zboczył do Saragossy. Żony nigdy już miał nie ujrzeć. Z kolei Sulikowski zdezerterował, pozostał w Hiszpanii, służył w miejscowej armii, brał udział w wojnach i dosłużył się orderów. Udało się też zlokalizować jego płytę nagrobną.
Drugiego dnia, o działalności Forum Studiów nad Historią Wojskową Hiszpanii (FEHME) opowiadała Izaskun Osés Múgica. Forum wydaje pismo zatytułowane Cuadernos del Bicentenario, a okładkę numeru „pilotażowego” z grudnia 2006 r. ozdobił portret Konopki autorstwa Dionisia Alvareza Cueto. W kolejnych numerach można poczytać po hiszpańsku m. in. kawalerii francuskiej, Talaverze i Legii Nadwiślańskiej. Forum uczestniczy także w inicjatywie mającej przybliżyć Hiszpanom polski punkt widzenia na hiszpańską wojnę o niepodległość. Jej efekt to wydanie w 2009 r. przez Ministerio de Defensa hiszpańskiego przekładu Pamiętników Wojciechowskiego. Wśród autorów przekładu są m. in. Cristina Gonzalez Caizán oraz Jan S. Ciechanowski, p.o. Kierownika Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Są plany kolejnych przekładów. Analizując pamiętniki polskich żołnierzy, Marcin Ochman (Hiszpania i Hiszpanie z lat 1807-1812 w pamiętnikach polskich jako problem badawczy) zwrócił uwagę na postrzeganie Hiszpanii przez ich autorów jako kraju zacofanego z fanatycznym i „ciemnym” klerem przy braku refleksji na temat kwestii społecznych i źródeł patriotyzmu. Następnie usłyszeć można było polską, angielską, hiszpańską i portugalską wersję bitwy pod Albuera, a w zasadzie, jak można się było dowiedzieć, prawidłowo pod „La Albuera”. Każde wystąpienie było inne; można stwierdzić, że polskie zachowało największy dystans i obiektywizm. Profesor Charles Esdaile zaczął od niezwykle emocjonalnego, osobistego wstępu, w którym opowiedział o swoim stosunku do Polski i Polaków oraz przyjaźniach z dzieciństwa. Wyraził podziękowania i uznanie Polakom, a także głęboki żal z powodu braku okazywania wdzięczności Polakom przez Wielką Brytanię. W kuluarach przyznał później, że przygotowanie tego wystąpienia było najtrudniejsze. Istotnie, wstęp wyszedł szokująco nie po brytyjsku. Następnie przedstawił mapy, zdjęcia i liczby. Wskazał, że po obu stronach walczyli Polacy i Niemcy, w tym zwłaszcza w KLG. Z jego wyliczeń wynikało, że straty angielskie pod … La Albuera to około 25% łącznych strat armii Wellingtona w Hiszpanii. Aczkolwiek wysokość strat w bitwie wiązał też z pogodą, co wywołało hiszpańską polemikę. W wystąpieniu hiszpańskim mowa była m. in. o postawie żołnierzy hiszpańskich oraz o błędach dowództwa angielskiego i złym ustawieniu oddziałów armii sojuszniczej. Jak łatwo zgadnąć ten ostatni wątek nie zyskał wysokiego uznania brytyjskiego specjalisty. Ze zrozumieniem można też było wysłuchać słów o dzielnej postawie Portugalczyków w bitwie oraz o arcyważnej roli Portugalii dla Wellingtona; z zainteresowaniem o pojedynku Lorda Beresforda z lansjerem. Ten ostatni wątek pojawił się w kilku wystąpieniach i można wyróżnić kilka wersji przebiegu zdarzeń. O lancy opowiadał i takąż demonstrował por. Robert Woronowicz. Zwrócił uwagę na kwestię wyszkolenia w posługiwaniu się tym orężem i wyszkolenia kawaleryjskiego w ogóle. Jego zdaniem, szarże wielkich mas kawalerii francuskiej odbywane kłusem to efekt braków w tym zakresie. Znany nam Apacz pokazywał ikonografię wspomnianego wyżej pojedynku. Odnosząc się do zaciekłości lansjerów w bitwie, przywołał także epizod skłucia Ponsonby’ego przez lansjerów pod Waterloo. Niestety, nie dojechała dr Patrycja Jakóbczyk-Adamczyk.
Rolę żołnierzy polskich doceniono w wystąpieniach ostatniego dnia konferencji poświęconych bitwie pod Almonacid. Uwagę moją zwrócił wątek wymordowania kilkuset rannych żołnierzy francuskich przez guerillasów dowodzonych przez Isidoro Mira w kapliczce Nuestra Senora de la Molina – w zemście za porażkę. Michał Kubacki (Bitwa pod Almonacid, 11 sierpnia 1809 r.) podkreślił samowolę Sebastianiego w rozpoczęciu bitwy (za co spotkała go surowa krytyka Victora) i korygował błędy zawarte w EWN Bieleckiego. W świetle wystąpienia Jona Valery Muñoz de Toro (Żołnierze polscy w Maladze napoleońskiej) rola Polaków w zajęciu Malagi i ich pobyt w tym mieście nie znalazły szczegółowych opisów w hiszpańskich pamiętnikach epoki. Jedno nie ulega jednak wątpliwości: zachowywali się dużo godniej od Francuzów. Finałowe wystąpienie Andrzeja Ziółkowskiego zawierało, wg moich informacji, wątek, który może zainicjuje osobny topic.
Wystąpienia uczestników konferencji mają zostać wydane w formie książkowej. Trudno jednak wskazać, nawet w przybliżeniu jakąkolwiek datę. Nadal na druk oczekują materiały z poprzedniej konferencji.
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
Ostatnio edytowano 9 sty 2011, o 14:16 przez ChLasalle, łącznie edytowano 1 raz
|