Baldauf napisał(a):
...myślę, że Modlin już nigdy nie będzie taki jak był. A szkoda - nowina o sprzedaży to jedno, a informacja o tym, iż developer może tam budować osiedle to drugie. To może z miejsca było by nie było o dużej wartości historycznej (niebawem kolejna rocznica Cudu nad Wisłą to w Modlinie były szpitale i zaplecze logistyczne - trzeba to również uszanować) może zamienić się w naturalnie strzeżone osiedle dla "...gruboportfelowców..." (przepraszam za ten neologizm) bez prawa wstępu dla kogokolwiek z zewnątrz.
Jest takie zdanie - ja pamiętam je z wizyty w Zakopanem, jest wyryte na kapliczce przy drodze do Kuźnic "...narody tracąc historię tracą pamięć..." - i myślę, iż my już ją w znacznym stopniu zatraciliśmy.
Mała rodzinna dygresja - mój Ojciec brał udział w Powstaniu Warszawskim, był w patrolu który rozbrajał bombę (później się okazało iż z fosforem) która trafiła w "Palladium" (jeden z pierwszych domów ze zbrojonymi stropami na ul. Złotej, była tam siedziba dowództwa i szpital). Dopóki żył, a zmarł gdy miałam zaledwie 12 lat, z powodu nowotworu w bliźnie po oparzeniu fosforem, zawsze w okolicach 1 sierpnia chodził ze mną pod ten dom, nawet wchodziliśmy do środka. Teraz spróbowałam - słów od ochroniarza wolę nie cytować.
...a pod ślady Pasażu Simmonsa nawet nie można było dojść - zagrodzone, bo "...się urządza..." Ogród Krasińskich właziłam przez płot. Oczywiście wianuszka od władz miasta nie było. Zginęło tam - w sumie cywilów i żołnierzy AK - blisko 800 osób (na jednej tablicy jest 400, na drugiej 200) z czego ekshumowano i rozpoznano tylko 29 ciał. Zginęła tam siostra mojej Mamy - Karolina i Jej narzeczony.
...ot - i tyle
Nie trudno wyobrazić sobie uczucia jakie człowieka przejmują gdy to oblicze kapitalizmu odbiera nam prawo do "naszych" kątów, naszych wspomnień i osobistych tradycji, które nierzadko kształtowały nas jako jednostkę. To tracenie cząstki samego siebie jest na pewno trudne. Czy jednak rzeczywiście mamy podstawę do traktowania tych zdarzeń jako podcinanie dziedzictwa w szerszym tego słowa znaczeniu? Chyba jednak nie. Wydaje mi się, że jest to dążenie do normalności w znaczeniu zachodnim, w tym do którego chyba kroczymy. Bez trudu znajdziemy w Paryżu, Madrycie czy Rzymie miejsca, które dla Historii i dla historii (tej naszej prywatnej) miały fundamentalne znaczenie. Nie ma już jednak do tych miejsc wstępu. Są po prostu prywatne. Nie wszystko da się zamknąć w muzeum, otworzyć i "zamrozić" i... to chyba jest zdrowe.