http://napoleon.org.pl/forum/ |
|
wiersze i pieśni http://napoleon.org.pl/forum/viewtopic.php?f=20&t=120 |
Strona 1 z 10 |
Autor: | apacz [ 10 lut 2010, o 11:16 ] |
Tytuł: | wiersze i pieśni |
temat założony przez Castiglione 24.12.2002 Wątek założony na prośbę Geant de fer. Prosi on o wiersze o tematyce napoleońskiej. Chodzi mu o autorów i tytuły tychże. Myślę jednak, że nie obrazi się, jeśli pojawią się tu całe wiersze. A ode mnie prezent na gwiazdkę: Joachim Murat, Nieoczekiwany odpoczynek wojownika... Choć przez chwilę w Belmoncie Zapomnijmy Bellonę. Precz stąd troski władzy! Jakże lubię się zgubić W tej przepięknej krainie w której śmiech i zabawy Oraz łaski miłości Przebywają ochotnie U Konstancji mej boku. Nie słyszymy tu wcale Wojny burz niszczycielskich, Tu tylko pokój słodki Trwa mimo wojny pożaru, W ciszy drzew rozłożystych, I ich cieniu gościnnym Kilka chwil wypoczynku Znajdzie rycerz bez broni. Wszystko tchnie tutaj wokół Namiętnością i szczęściem. |
Autor: | apacz [ 10 lut 2010, o 11:26 ] |
Tytuł: | Re: wiersze i pieśni |
post użytkownika gość Dziękuje Castiglione, mam jakiś błąd na stronie i nie mogę wysłać posta przez IE. Teraz jestm w Netscape i jakoś poszło. Ja też dorzucam coś ze swego zbioru. Czekam niecierpliwie na Wasze. G. Napoleon Zapachy serów, wina woń Zabraliśmy ze sobą w drogę A pod nim stąpał biały koń Równo pod krótki cień ostrogi Sprzyjał nam Bóg i szczytny cel I krzyk narodów mordowanych Błękity nieba, sadów biel I gęsta czerwień krwi przelanej Kark Europy giął się w dół I szliśmy ziemią odtąd naszą Wolnością darzyć świata pół A marszem drugie pół przestraszyć Kochaliśmy go w huku strzelb Czekając aż kapelusz zerwie Pod błękit nieba i flag biel I krwi przelanej gęstą czerwień Aż nastał dzień, gdy sczerniał śnieg I niebo utraciło błękit A krwi brązowosiny skrzep Wytrącił gwer i szablę z ręki Przemarzłych, głodnych, niewyspanych Pełznących w ogniu z kry na krę Konno opuścił wódz kochany Lodową z rzęs strząsnąwszy łzę. Jacek Kaczmarski 1990 |
Autor: | apacz [ 10 lut 2010, o 12:16 ] |
Tytuł: | Re: wiersze i pieśni |
post użytkownika misiek123 Witam! Temat jest wiersze i pieśni zatem pozwoliłem sobie napisać. Jestem w posiadaniu kilku płyt w pieśniami i marszami francuskimi podobno z epoki napoleońskiej. Pisze podobno bo płyty te dotarły do mnie bez opisów z amatorsko zrobionymi okładkami i naklejkami. Bardzo chętnie udostępnie (gratis oczywiście !!!) kopię nagrań jakiemuś ekspertowi w celu zweryfikowania i chociażby podania tytułów nagrań. Posiadam również marsze rosyjskie z tego okresu (tu nie miałem kłopotu z weryfikacją) i kilka marszy pruskich. Pozdrawiam Norbert Haładaj harpy@wp.pl |
Autor: | apacz [ 10 lut 2010, o 12:17 ] |
Tytuł: | Re: wiersze i pieśni |
post użytkownika przemek Witam. Jeśli interesuja was muzyka marszowa polecam www.marsze.xo.pl Znajdziecie tam m.in. dwie ciekawe płyty z marszami francuskimi - "marsze i pieśni francuskie" (część to utwory epokowe) i "Marsze i pieśni białej francji" (Kontrrewolucja w Wandei komentatować chyba nie trzeba). Ja natomiast posiadam płytę z 24 marszami Legii Cudzoziemskiej zebranymi i zgranymi przez byłego żołnierza tej formacji - rewelacja i prawdziwy rarytas. Na soundtrack'u z filmu Braterstwo wilków znalazłem natomiast kawałek marszu, który wydaje się być epokowy (???) "Beatuerne Arrives". Mam też marsze i sygnały WP. Mogę udostępnić swoje "zbiory", może jakaś wymiana? przemyslaw_ciechanowic@interia.pl |
Autor: | apacz [ 10 lut 2010, o 12:26 ] |
Tytuł: | Re: wiersze i pieśni |
post użytkownika Castiglione Temat stary jak świat, ale jakoś mam sentyment. Ks. Józef Poniatowski Ostatni właśnie wysadzono most Do diabła z nim! Wpław rzekę przepłyniemy! My sami wszak wybraliśmy ten los I białych flag wywieszać nie będziemy Przeszliśmy Wisłę, Wartę przeszliśmy, Więc chyba już jesteśmy Polakami Jesienny blask rozpędził ranne mgły I czarne orły widać ponad nami Niewielu nas zostało tu, no cóż Tylu odważnych do niedawna jeszcze było Lecz cesarz dziś przegrywa bitwy już My zaś, jak zwykle, osłaniamy tyły Znów dzięki nam na drugi przeszli brzeg Lecz obca pamięć krótka bywa przecie Przelana krew i zeszłoroczny śnieg Jednaka cenę mają na tym świecie Podnieście wzrok, na lament czasu brak Musimy znaleźć miejsce na przeprawę Przez ile lat będziemy szukać tak I nurtom rzek dodawać barwy krwawej ? Na murach Lipska legł bitewny pył A w kraju dźwięczy melodyjka stara Że ten kto wczoraj jakobinem był Jutro zostanie namiestnikiem cara A dla nas chłopcy nieskończona gra Bo przyszły los jest wciąż nieodgadniony I wygrać może, kto do końca trwa A przegra ten, kto bije dziś pokłony Choć szaleńcami zwać by chcieli nas Cośmy przeżyli, nikt nam nie odbierze Kto wolnym był przez krótki nawet czas Nie żal mu potem pogrzeb mieć w Elsterze! sł. J.Czech |
Autor: | apacz [ 10 lut 2010, o 12:34 ] |
Tytuł: | Re: wiersze i pieśni |
post użytkownika Kondeusz ja bardzo lubię ten: Na sprowadzenie prochów Napoleona I I wydarto go z ziemi, popiołem; I wydarto go wierzbie płaczącej, Gdzie sam leżał, ze sławy Aniołem; Gdzie był sam, nie w purpurze błyszczącej; Ale płaszczem żołnierskim spowity, A na mieczu jak na krzyżu rozbity. II Powiedz, jakim znalazłeś go w grobie, Królewicu, dowódźco korabli? Czy rąk dwoje miał krzyżem na sobie? Czy z rąk jedną miał przez sen na szabli? A gdyś kamień z mogiły podźwignął, Powiedz, czy trup zadrżał, czy się wzdrygnął? III On przeczuwał, że przyjdzie godzina, Co mu kamień grobowy rozkruszy, Ale myślał, że ręka go syna W tym grobowcu podźwignie i ruszy, I łańcuchy zeń zdejmie zabojcze. I na Ojca proch zawoła - Ojcze! IV Ale przyszli go z grobu wyciągać, Obce twarze zajrzały do lochu; I zaczęli prochowi urągać, I zaczęli nań wołać: - Wstań, prochu! Potem wzięli tę trochę zgnilizny, I spytali - czy chce do ojczyzny? - V Szumcie! szumcie więc morza lazury, Gdy wam dadzą nieść trumnę olbrzyma. Piramidy! wstępujcie na góry I patrzajcie nań wieków oczyma. Tam! - na morzach! - mew gromadka szara To jest flota z popiołami Cezara. VI Z tronów patrzą szatany przestępne, Car wygląda blady spoza lodów - Orły siedzą na trumnie posępne I ze skrzydeł krew trzęsą narodów. Orły niegdyś zdobywcze i dumne, Już nie patrzą na słońce - lecz w trumnę. VII Prochu! prochu! O! leż ty spokojny, Gdy usłyszysz trąby śród odmętu. Bo nie będzie to hasło do wojny, Ale hasło pacierzy - lamentu... Raz ostatni hetmanisz ty roty I zwyciężysz - lecz zwycięstwem Golgoty. VIII Ale nigdy - o! nigdy! choć w ręku Miałeś berło, świat i szablę nagą: Nigdy - nigdy nie szedłeś śród jęku z tak ogromną bezśmiertnych powagą I mocą... i z tak dumnym obliczem, Jak dziś, wielki! gdy - powracasz tu niczem. Juliusz Słowacki 1 czerwca 1840 |
Autor: | apacz [ 10 lut 2010, o 12:35 ] |
Tytuł: | Re: wiersze i pieśni |
post użytkownika Eques Ten utwór o Pepim, przytoczony przez Castiglione, jest moim zdaniem wyjątkowo mało poetycki jak na twórczość P.Gintrowskiego. Dlatego podam ulubiony przeze mnie (słychać skąd pochodzi poezja Europy): Poniatowski-1813 Konia mi trzymać w pogotowiu I nie żałować siana. Musi mi przetrwać w dobrym zdrowiu, Zanim mu śmierć pisana... -Lecz, wodzu, most sie już zawalił, Brzeg stromy, a nurt tęgi, -Potem się będziesz, chłopcze, żalił, Bacz teraz na popręgi... ...Smiertelny słychać szczęk gonitwy, Ryk trąb polata w dal. Topnieje garstka w ogniu bitwy, Lecz serca ich jak stal... ...A wtem most runął z trzaskiem. W matnii pozostał wódz na brzegu, Wystrzelił nabój już ostatni I śpieszył do szeregu. Ostrogą konia spiął i w ławę Spienionej skoczył rzeki. O świcie znałazł ktoś buławę, Płynącą w świat daleki. Wrogom radości nie dał on, Nie wkuli go w kajdany, Bo Pan chciał, by miał lekki zgon, Wygnańców wódz wybrany. Grimar Thorgrimsson |
Autor: | apacz [ 10 lut 2010, o 12:40 ] |
Tytuł: | Re: wiersze i pieśni |
post użytkownika Unclean ten chyba znany (Śpiewy historyczne- Julian Ursyn Niemcewicz) POGRZEB KSIĘCIA JÓZEFA PONIATOWSKIEGO Pienie żałobne 1 Spomiędzy bojów i gradów ognistych, Wierna swej sprawie, nieodstępna znaków, Szła wolnym krokiem do siedlisk ojczystych Garstka Polaków. 2 Skoro lud postrzegł, jak wzdęte wiatrami Białe z czerwonym proporce migają, Wstrzęsło się miasto radości głosami: "Nasi wracają!" 3 Niedługa radość! Każdy pyta chciwie: "Kędyż jest wódz nasz, dzielny, okazały, "Co nam tak długo przywodził szczęśliwie "Na polu chwały?" 4 Już go nie widać na czele tych szyków, Których był niegdyś dumą i ozdobą: Okryte orły, zbroje wojowników Czarną żałobą. 5 Już go nie widać wpośród hufców dzielnych: Gdzie jest?... Czy słyszysz żal wszystkich głęboki? Patrzaj złożone na marach śmiertelnych Rycerza zwłoki. 6 Te mary, ten wóz, spoczynek po znoju, Lud wdzięczny łzami oblewa rzewnymi; Ciągną go wierni towarzysze boju Piersi własnymi. 7 Idzie za trumną koń jego waleczny, Z schyloną głową, czarną niosąc zbroję. Idź, koniu, smutnie! już pan twój bezpieczny, Zamknął dni swoje! 8 Żałosne trąby, wy flety płaczliwe, Wy srebrne orłów chwiejących się dźwięki, Umilczcie!... - ranią piersi moje tkliwe Te smętne jęki. 9 Patrz, przed świątynią przy światłach gasnących Porywa młodzież z wozu ciężar drogi I wnosi wpośród grzmotu dział bijących W wieczności progi. 10 Modły kapłanów, braci twoich łkania Wznoszą się tam, gdzie mieszka Bóg przedwieczny, Ach, przyjm ostatnie te ich pożegnania, Wodzu waleczny! 11 Dzieliłeś z nami ciężkie utrapienia, Wielke ofiary, prace bez nagrody, I zamiast słodkich nadziei ziszczenia - Gorzkie zawody. 12 Tulmy łzy nasze, już jesteś szczęśliwy: Kto za ojczyznę walczył, poległ śmiały. Już temu wieniec da Bóg sprawiedliwy Wieczystej chwały. 13 Wdzięczni ziomkowie, ceniąc zgon i życie, Nie dadzą wiekom zatrzeć twoich czynów: Wzniosą grób pyszny, zawieszą na szczycie Wieniec wawrzynów. 14 Wyryją na nim. jak w ostatniej toni, Śmierć nad nadzieje przenosząc zgubione, Runąłeś z koniem i z orężem w dłoni W nurty spienione. 15 Posąg twój będzie luu otaczał mnogi; Ten napis twarde zachowają głazy: "Tu leży rycerz, co walczył bez trwogi "I żył bez skazy." 16 Tam żołnierz, pełen rycerskej ochoty, Zaostrzy oręż o krawędź twej tarczy, Pewien, że przez to nabywszy twej cnoty, Tysiącom starczy. |
Autor: | apacz [ 10 lut 2010, o 12:42 ] |
Tytuł: | Re: wiersze i pieśni |
post użytkownika Eques Panowie, "z pewną nieśmiałością" zamieszczam ten wiersz. Wszystkim złośliwcom przypominam z góry: krytyka - tak, krytykanctwo - nie Śmierć Księcia Józefa Poniatowskiego Już dochodzi zbawiennego, przeciwnego brzegu... Jeszcze chwila, jeden moment – koń dokończy biegu. Nagle... grom! Ostry świdrujący – bezlitosny ból! W rozorane kulą ciało wbija się giąc je wpół O mgnienie od serca krwawiącego całe życie Kolejna, z okrutną lekkością schowana skrycie. Zacisnął zęby – musi trwać! Nie dopadnie go wróg! Musi przekroczyć Elstery – upragniony jej próg! Nie ma oręża. Już traci przytomność, traci wzrok... Przed oczyma te same twarze ujawnia wciąż mrok: Widzi matkę, ojca, króla oraz Karolinę – Na tragedię losu z góry patrzą rozpaczliwie. Ślą z niebios tchnienie, które pochwyca – ożywczy wiatr Ochładza skronie, przynosi chwilowej ulgi kwiat. Otrzeźwia umysł, który tylko jedno mu powie: „Trzeba umrzeć mężnie” – jedna myśl zaświta w głowie. Trzeba żyć z honorem, walczyć z nim oraz z nim zginąć, Być z Ojczyzną, walczyć o nią, niczego nie minąć. Lecz któż bardziej ją ukochał, kto piękniej bił się, któż? Niż Ty, Wasza Książęca Mość, prowadząc ją wśród burz? Prowadząc ją z mądrością, racją, odwagą losu, Zawsze serce – rozsądek dopuszczając do głosu. Doprowadziłeś ją do jedynego szczęścia wrót – Tego trudu nigdy nie zapomni Twój wierny lud. Odwagi wśród odmętów losu, czyjaż większa moc? Lekkości racji kroków jego...? Pochłania go noc – – Honor! Ojczyzna! Czym żył, myślał tylko się dowie Bóg, który osądzi i nagrodzi męstwo – powie: „Szlachetny mężu, wodzu czysty, stań u niebios wrót, Nie minie Cię nagroda za wiecznej walki trud.” Zagrzmią dzwony, aniołowie staną w dumnym rzędzie Głosząc cześć! Skromnie z boku Charlotta czekać będzie... Deszcz okrutnik zimnym, bezlitosnym ogniem płonie, Pali lodem omdlałe ciało... Koń gna na błonie. Zsuwa się ciepła burka – ostatnia ochrona przed Lodowatą słotą, stygną bezwładne ramiona wnet. Ostre krople wżynają się w obolałe ciało Umęczone, lecz czym to poświęcenie być miało? Siła woli to sprawia – zdolność na ostatni akt, Jak gdyby z przyrodą chcąc zawrzeć chlubny, dumny pakt. Ostatni to jeszcze świadomego umysłu błysk... Ostatni raz Sułtan zanurza w wodzie koński pysk... Ostatnia trzeźwa myśl nasuwająca wspomnienie... Ostatni niebios powiew dający zapomnienie... Ostatni jeden moment zanim dopadnie go wróg! Ostatnie wspięcie na brzeg stromy, by zakończyć trud. Ostatnia męska myśl, ostatnie honoru tchnienie... Ostatnie spięcie konia, ostatnie oka mgnienie...! Kona! – Złodziejska sroka otwiera zimne skrzydła, Porywa dzielnego księcia w swe przepastne sidła. Wiecznie młody, piękny, ulubieńcem narodu był, W gorących sercach, ukochany, wiecznie będzie żył. Jeszcze raz, by ujrzeć niebo, uniosła się głowa, Wyłoniła się z topieli konia grzywa płowa. I zniknęli – mężny jeździec i jego wierny koń, Opuszczając życie skacząc w burą i zimną toń... Zabrał go, nie bacząc na ból, rozpacz ludu, Bóg, Jego tęsknotą kończąc wiecznej walki życia trud. Ucichła bitwa... Wróg z szacunkiem pochylił czoła. Zmącić pustki tej głuchej ciszy już nic nie zdoła, Gdzie smutne krople deszczu wydały ostatni jęk Znacząc, że właśnie teraz dla kogoś nadszedł kres męk. Ktoś przechodził, usłyszał... Nie wiedział, cóż się stało...? Czyj szloch się niesie w polu...? – A to niebo płakało... 9-12 maja 2004 Monika Żebrowska |
Autor: | apacz [ 10 lut 2010, o 12:48 ] |
Tytuł: | Re: wiersze i pieśni |
post użytkownika Eques SZWOLEŻEROWIE I GWARDIA Jak w księgach zapisane to Przez historyków stoi, Miał cesarz starą gwardię swą I szwoleżerów swoich. Gdy sytuacja była zła, Krytyczna - że tak powiem - Chronić cesarza gwardia szła, A w bój - szwoleżerowie. Ale w cesarzu tkwił na dnie Zarodek niepokoju: - Czemuż to stara gwardia się Starzeje pośród bojów? Siwieje, tyje każdy mąż, Kwęka, choć nie jest ranny, A szwoleżery polskie wciąż Wysmukli są jak panny? I zamęczała go ta myśl, I zżerał go frasunek, Aż kiedyś wachmistrz Dreptak Zdziś Dostarczył mu meldunek. Zasalutował, konia wspiął Zwyczajem szwoleżerów, Aż cesarz wnet go pytać jął: Skąd tyle ma fajeru? Zaś Dreptak, co służbistą był, Z zachwytu w mig pokraśniał, "Niech żyje!" - krzyknął z całych sił, A potem tak wyjaśniał: - Niewielki każdy z nas ma staż, Niedługie wojowanie, Choć od lat wielu szwadron nasz Walczy przy tobie, panie. Ten ówdzie zginął, inny tam, Przychodzą nowe twarze, A tylko sztandar wciąż ten sam I hasło na sztandarze! Zaś Stara Gwardia twoja, sir, Wspaniała, piękna, harda, Rzadko w bitewny chadza wir, Więc się starzeje kadra. Cóż stąd, że ją ożywia duch, Że broń pierwszego sortu, Kiedy przeszkadza gruby brzuch I nawyk do komfortu? A Napoleon zrobił gest W stylu Napoleona I mruknął: - Coś w tym chyba jest... I jest coś. Niech ja skonam. MOJA WIZJA SAMOSIERRY Przechodniu! Idź powiedz Sparcie... Pardon, siądź i się zastanów, Czy mogłaby u nas powstać Spółdzielnia Dzielnych Ułanów, Z prezesem Kozietulskim, wiceprezesem Niegolewskim I z księgowym co wszystko by liczył i stawiał by cyfry i kreski. Przypuśćmy, że Napoleon by się zwrócił do takiej spółdzielni I by krzyknął: - Hej! Samosierrę zdobądźcie, ułani dzielni! A na to Prezes: - Chwileczkę, przy całym romantyźmie Tej myśli, bardzo bym prosił o zamówienie na piśmie! Podskoczył cesarz Francuzów, zakrzyknął: - Hej, podać mi bęben! Rozłożył na bębnie formularz, pisze i zgrzyta zębem Przy wypełnianiu rubryk... Skończył - wtem problem nowy, Bo prezes przeczytał i mówi: - Proszę załączyć odmowy! - Jakie odmowy? Wrzasnął Bonaparte, wkurzony wielce. - Odmowy od instytucji państwowych, bo my jesteśmy spółdzielce! Rozesłał Korsykanin po odmowy adiutantów w sto koni, Odmówiła ataku gwardia, huzary, jak również dragoni, Szwadrony już się zbierają, już za chwilę się zerwą do szarży, Czekają, aby księgowy obliczył wysokość marży, Wreszcie się podniósł księgowy, do cesarza truchcikiem pośpiesza - Pardon, a ile pan życzy okrzyków "Niech żyje cesarz"? - Jeden!!! - Niestety, na rękę poszedł bym z miłą chęcią, Lecz my nie wydajemy w ilości poniżej pięciu... - Więc pięć!!! Tu dopisano odpowiednią ilość zer, Szwoleżerowie pięć razy krzyknęli - Vive l merpreur! Hiszpanie zadrżeli ze strachu od jenerała do ciecia, Trąbka zagrała do boju... i w tej chwili wybiła trzecia, Wobec czego Prezes w pół drogi zatrzymał całą brygadę, I przebrali się na cywila i poszli na obiadek, I szarżę obiecali odbębnić jutro rano, Lecz cesarz nie mógł już czekać i sam rzucił się na Hiszpanów, To znaczy byłby się rzucił, bo to są tylko takie dywagacje... Hej, iluż to rodaków by się uratowało, gdybyśmy wtedy mieli dzisiejszą organizację. A.Waligórski |
Strona 1 z 10 | Strefa czasowa: UTC + 2 [ DST ] |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |