Witam,
Cytuj:
Oficer piechoty K.W. naprawdę zjawiskowy
Cieszę się, że Ci się podoba
Cytuj:
Dziwi mnie tylko że najbardziej popularny w tym gronie ( mówię np. o dostępności w sieci ) jest póki co, nie radzący sobie z wieloma sprawami Chełmiński.
Mnie również to dziwi, ale tylko częściowo :shifty: . Chełmiński większość prac tworzył za granicą - głównie we Francji i USA. Choć pod względem artystycznym jest delikatnie mówiąc... kiepski, a przede wszystkim wtórny (niemal kopiował Meissoniera), to jednak zdołał zdobyc sobie pozycje na zachodnim rynku (m.in.dzięki publikacji Malibrana, o której wspomniałeś). Dość brutalnie, ale moim zdaniem trafnie scharakteryzował go niesławnej pamięci Eligiusz Niewiadomski:
"Malarstwo Chełmińskiego jest przedrzeźnianiem Meissoniera z domieszką motywów i pomysłów połapanych u wszystkich koniarzy i batalistów świata. Rozległy handel obrazami, jaki prowadzi na obu półkulach ten zabiegliwy artysta jest w odwrotnym stosunku do ich wartości malarskiej"
Casus Chełmińskiego jest analogiczny do niezrozumiałej dla mnie sławy jaką otaczany jest niejaki Alfred Wierusz-Kowalski. Wśród polskich monachijczyków jest wielu artystów o niebo lepszych od Wierusza, jednak dzięki temu, że masowo sprzedawał on swe płótna za granicą, a zatem obecny jest na aukcjach za granicą, a zatem odnotowują go wszystkie słowniki i leksykony, a zatem... jest dla wielu zachodnich antykwariuszy bardziej znany od Brandta, Chełmońskiego a nawet braci Gierymskich (którym niegodny jest nawet farb mieszać
. Tak samo jakość twórczości Rosena, Mazurowskiego, Wolskiego, Rozwadowskiego, a nawet Pułaskiego jest moim zdaniem bardziej wartościowa artystycznie, a niekiedy także ilustracyjnie od obrazków Chełmińskiego. Do tego ostatniego mam także osobisty uraz, bo jako jedyny polski malarz dał się nabrać bredzeniom Scotta i Tołstoja o masowym utopieniu się polskich szwoleżerów w Wilii tworząc często reprodukowany obraz, który samym faktem swego istnienia podtrzymuje tę fałszywą legendę
Cytuj:
Co do mnie to naprawdę nie rozumiem polityki naszych wydawców związanej już nawet nie ze sprawami czysto mundurowymi, a z powiedzmy odnotowaniem, tego czy innego malarza w postaci dobrze opracowanego wydawnictwa. Zaszłości i zaniedbań już teraz jest na parę pokoleń, a z czasem sytuacja ta będzie się tylko pogłębiać. Księgarnie co prawda pękają w szwach, ale w większość z tych albumów wyprodukowana została za
granicą , co niekiedy widoczne jest w jakości tłumaczenia.
Mógłbym się z całą odpowiedzialnością podpisać pod tą trafną oceną zuzu
Mam dla Was Panowie jednak "perełkę" :shifty:
Wojciecha Kossaka (do którego należy wszakże ten temat) obraz, który uważałem jeszcze podczas pisania swej magisterki za zaginiony. W latach 20-tych był w rękach rodziny Tyszkiewiczów dla których został namalowany. A tymczasem...
"Napoleon dekoruje Tadeusza Tyszkiewicza na polu bitwy pod Smoleńskiem". Smacznego
http://www.galeriedesouzy.com/galerie/deta...d=107&num=6pzdr - apacz