http://napoleon.org.pl/forum/

Napoleon w anegdocie (Old - stare forum)
http://napoleon.org.pl/forum/viewtopic.php?f=6&t=308
Strona 2 z 3

Autor:  Baldauf [ 9 gru 2010, o 22:55 ]
Tytuł:  Re: Napoleon w anegdocie (Old - stare forum)

...i mała "...perełka..." z korespondencji naszego chirurga.
Za Richardson "Larrey" i jednocześnie tekstem listu w zbiorach Wellcome.
Mamy początek stycznia 1807 roku - ambulanse Gwardii na Pradze.
"...wróciliśmy z drogi wszyscy zakatarzeni, a jest tu tak zimno, że mi... przymarza do nocnika..."...i dalej dużo "...kocham...pamiętam i myślę o Tobie..." tudzież pozdrowień dla "...la Belle Laville..." gdyż tak J. D. Larrey nazywał zawsze Swoją żonę. Pisywał do Niej bardzo regularnie i jak jeszcze coś wygrzebię to nie omieszkam zamieścić.

Autor:  Baldauf [ 28 sty 2011, o 23:14 ]
Tytuł:  Re: Napoleon w anegdocie (Old - stare forum)

...kolejna sympatyczna anegdota - tym razem o herbie naszego Pana Barona.
Za Soubiranem
"...na przełomie 1804/05 roku J.D. Larrey otrzymał dość tajemniczy list na kopercie zamiast dokładnego - czy w miarę dokładnego jak na owe czasy- adresu był napis "doktor Le Raje który był w Egipcie", list został napisant przez jakiegoś miejskiego skrybę na prośbę żołnierza jednej z demi-brigade który zawdzięczał naszemu panu doktorowi życie, autor donosił iż czuje się dobrze, nic mu nie dolega, zaś uszkodzona żuchwa ślicznie się zrosła, no i zwykłe opowieści o domu. Larrey list przeczytał, zaprosił nawet swojego pacjenta do Paryża i cóż się okazało - pacjent zanim znalazł się w armii zajmował się nie zawsze uczciwymi interesami, ale pięknie rytował w kamieniu. Gdy J. D. Larrey został baronem - trzeba było obmyśleć sobie herb odpowiednio pompatyczny. No i obmyślił wspominając ten list - w herbie prócz piramidy i dromadera znalazła się również śliczna płaszczka: czyli raja, no cóż ktoś go nazwał Le Raje..."
...o podobnym epizodzie - tym razem z zakatarzonym i niewyraźnie mówiącym naszym Bohaterem wspomina również Aleksander Fredro w "Trzy po trzy" kiedy to J. D. Larrey napędził komuś stracha przdestawiając się "...Larrey de Tamor..." co niewyraźnie powiedziane zabrzmiało...no tak jak zabrzmiało: ze śmiercią ("...mort..." po francusku) włącznie.

Autor:  grenadier [ 28 sty 2011, o 23:35 ]
Tytuł:  Re: Napoleon w anegdocie (Old - stare forum)

Ja też coś dorzucę.

Napoleon był marnym strzelcem,czego doświadczył na własnej skórze Massena.Ale wcale nie lepszym Wellington.Podczas jednego z polowań ustrzelił:psa,jego właściciela,i .... staruszkę wieszającą pranie.

W 1814r Blucher przybył do Anglii.Na widok Londynu stwierdził:,,Co za wspaniałe miasto do plądrowania''.

Autor:  Gipsy [ 29 sty 2011, o 05:17 ]
Tytuł:  Re: Napoleon w anegdocie (Old - stare forum)

Witam
Cytuj:
Wellington.Podczas jednego z polowań ustrzelił:psa,jego właściciela,i .... staruszkę wieszającą pranie.

Rozumiem ze anegdoty czesto nie pokrywaja sie z prawda i rzeczywistymi faktami z zycia, a wiec w zasadzie nie wymaga to scislego podawania zrodla. Ale ta "anegdota" z ustrzelona staruszka to juz chyba przesada. Przeciez to jest kryminal i nie obylo by sie bez konsekwencji prawnych nawet w tamtych odleglych czasach. Czy mogl bys podac Grenadierze gdzie znalazles informacje o tej staruszce? A jezeli taki fakt faktycznie sie wydarzyl, to jakie konsekwencje poniosl Wellington?

Pozd.Gipsy

Autor:  grenadier [ 29 sty 2011, o 11:20 ]
Tytuł:  Re: Napoleon w anegdocie (Old - stare forum)

Drogi Gipsy.

Z tego co się doczytałem babina dostała trochę kasy,i rozeszło się po kościach.Ponadto żona właściciela Marsfield/gdzie miało to miejsce-X.1819/,lady Shelly objaśniła kobietę,że powinna być dumna,że postrzeliła ją taka persona.

Artykuł:Maresfield.Wellington shoots local woman.

http://villagepublunches.org.uk/categor ... field.html

Autor:  Gipsy [ 29 sty 2011, o 11:46 ]
Tytuł:  Re: Napoleon w anegdocie (Old - stare forum)

Dzieki Grenadierze za link ktory wszystko wyjasnia.
Z pierwotnego tekstu odnioslem wrazenie ze Wellington podczas polowania przypadkowo zabil jakas staruszke.
Jednak z opisu wydarzenia podanym w linku wynika ze staruszka zostala lekko postrzelona w ramie. A Duke Wellington w rekompensacie rzucil jej zlota monete ("... the Duke had slipped her a golden coin.") i na tym sprawa sie zakonczyla.

Pzdr.
Gipsy

Autor:  Baldauf [ 29 sty 2011, o 19:28 ]
Tytuł:  Re: Napoleon w anegdocie (Old - stare forum)

...wiadomo o Kim - ale sympatyczne i na czasie.
Za A. Soubiran (zakończenie - J. Marchioni "Place a Monsieur Larrey")
"...po wspaniałej szarży pod Hoff do ambulansu Larrey'a przywlókł się zmarznięty Gen. Lepic. Na pytanie cóż mu dolega; odpowiedź była dość dziwna - nie mogę się rozebrać. Larrey popatrzył chwilę, myśląc iż to jakaś poważna rana; ale już po chwili wiedział o co chodzi. Na rosłym generale zamarzł dość dopasowany mundur. No cóż i tacy pacjenci się trafiają, Larrey rozebrał delikwenta, a że wiedział, iż Gen. Lepic ma trochę problemów reumatycznych, więc po takim przemarznięciu następnego dnia raczej się nie poruszy zaordynował właściwe lekarstwo...[nota bene używany do dziś spirytus kamforowy]...gdy Gen. Lepic poczuł czym go tak Larrey naciera - wiadomo miał ochotę na coś wewnętrznie, na co Larrey odparował - ciąg dalszy będzie jutro...".
I jakby wyprorokował - to właśnie Gen. Lepic z kilkoma swoimi oficerami pospieszył na ratunek okrążonemu przez Kozaków ambulansowi Larrey'a pod Iławą Pruską.

Autor:  grenadier [ 30 sty 2011, o 00:10 ]
Tytuł:  Re: Napoleon w anegdocie (Old - stare forum)

W 1805r.Quatremere-Disjouval usiłował wcisnąć Napoleonowi pomysł kawalerii na delfinach/nomen-omen za pośrednictwem Davouta/.

Na nie mniej oryginalny ,,pomysł'' wpadł w 1813r.niejaki Caulon,który do walki z Kozakami proponował wykorzystywać specjalnie tresowane psy.Kozackie koniki bały się psów,więc jeździec obskoczony przez kundle/na jednego Kozaka dwa psy/ musiał opanować wierzchowca,samemu się bronić,a tym samym stawał się mniej groźnym dla Francuzów.

Autor:  grenadier [ 23 lut 2011, o 23:45 ]
Tytuł:  Re: Napoleon w anegdocie (Old - stare forum)

Fredro:,,Trzy po trzy''.
(...)cesarz był tyłem do ognia,a przeto i do mnie obrócony i do tego rozkładał czasem poły,aby się wygrzać lepiej.W stosunkach obywatelskich można by to uważać za uchybienie z jego strony,ale w czasie wojny nie jest się tak dalece uważającym na etykietę i ja też urażać się nie widziałem powodu.(...).

Autor:  grenadier [ 6 kwi 2011, o 20:02 ]
Tytuł:  Re: Napoleon w anegdocie (Old - stare forum)

W czasie pobytu w Londynie podczas przyjęcia na jego cześć,Blucher zwrócił uwagę na niezwykle białe dłonie siedzącej obok niego kobiety.Dama owa wytłumaczyła mu,że to efekt noszenia przez nią rękawiczek z cielęcej skóry.Komentarz był dość dosadny:
-Pani,noszę spodnie z cielęcej skóry,ale moja d..... wcale nie jest od tego bielsza..

Strona 2 z 3 Strefa czasowa: UTC + 2 [ DST ]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/