Post użytkownika DurocWitaj Rafale
Nie będę ukrywał, że trudno znaleźć w literaturze polskojęzycznej wiele informacji o "afrancesados" ("sfrancuziałych" - tak dawniej nazywano wszystkich popierających Francuzów). O siłach zbrojnych Józefa pisał Robert Bielecki w
Wielkiej Armii i Encyklopedii.... Z kolei Stanisław Kirkor w
Legii Nawiślańskiej 1808-1814 podaje wiele przykładów pokojowej współpracy Polaków i Francuzów ze społeczeństwem Aragonii - najspokojniejszej prowincji hiszpańskiej w całej wojnie (głównie zresztą dzięki umiarkowanej polityce Sucheta). Stanisław Rostocki w
Żołnierz polski wobec wojny w Hiszpanii (1808 - 1812) ("Roczniki Humanistyczne, 1987, z. 2) pisze o różnym zachowaniu oddziałów hiszpańskich wobec ludności oraz o oddziałach, które "partyzanckie" były tylko z nazwy, zajmując się głównie rabunkiem. Warto wreszcie podać dwa nowe opracowania dziejów Hiszpanii: Tunon de Lara, Baruque, Ortiz
Historia Hiszpanii oraz Miłkowskiego i Machcewicza
Historia Hiszpanii. Korzystają one z dorobku nowożytnej historiografii hiszpańskiej, która odchodzi już powoli od spojrzenia patriotyczno - narodowego, charakterystycznego dla XIX i początku XX wieku i skłonna jest widzieć rolę czynników popierających Francuzów w bardziej pozytywnym świetle.
Jeśli chodzi o pamiętniki, to kopalnią wiedzy na różne tematy związane z wojną hiszpańską jest Henryk Brandt, oficer Legii; Antoni Kulesza, podoficer ułanów, pisał o bardzo dobrych stosunkach Polaków z ludnością; podobnie w listach do żony ks. Antoni Sułkowski, dowódca 9 p. piechoty; szwoleżerowie Wincenty Płaczkowski i Józef Załuski wspomianją o uczęszczaniu na msze w ramach poprawy stosunków z miejscowymi (Stara Kastylia); ważkie są też relacje Józefa Rudnickiego i Józefa Kozłowskiego z dywizji Księstwa.
Pozdr