post użytkownika SantaWodzu, skoro bardzo lubisz sport jakim jest wyprowadzanie mnie z równowagi, to proszę bardzo. Może i moje wypowiedzi, nie zawsze były pełne, ale nie miałem czasu na dłuższe. Stąd w dyskusji brałem udział sporadycznie. Stąd skrótowe wyrażanie, którego staram się zawsze unikać. Niemniej dużej dawce złej woli z Twojej strony zawdzięczam, taką, a nie inną interpretację podanych przeze mnie danych. Zarzucasz mi, ze piszę o waszych bredniach, a sam walisz mi po twarzy, że wypisuję bzdury <_<. Więc jak to jest?
Zresztą moja absencja w dyskusji była spowodowana również innymi rzeczami, które zajmowały mój czas. Chciałem się obejść bez ich przytaczania, ale skoro Wódz nie potrafi inaczej to spoko... Otóż ostatnio miałem sporo pracy i przez ostatnie cztery dni byłem 67 godzin w pracy. To chyba całkiem sporo. A kiedy właziłem do domu, żeby się zdrzemnąć i coś zjeść to nie miałem ochoty wysilać się na wielkie dumanie i szukanie cytatów, zwłaszcza, że po część z nich musiałbym udać sie do bibliotek w wakacje albo nieczynnych, albo tylko w znacznie bardziej ograniczonym czasie, niż normalnie.
Myślałęm, ze bezie to mniejszym problemem i miałem tez nadzieję, zę mam wiećej kserówek z pamiętników. Okazało się, że sie pomyliłem. Ale kilka rzeczy mam.
Weyssenhoff, który miał mocno na pieńku z Konstantym, pewnie między innymi za picie, którego KOnstanty nienawidził (coo zapewne jest kolejnym objawem jego obłąkania, wszak w tamtych czasach w wojsku sie za kołnierz nie wylewało), pisał o nim tak: "Przyznać należy, zę za ponmoca swej nadzywczajnej czynności i nabytej biegłośi w szczegółach, tudzież ostrego czuwania nad ścisłym ykonywaniem urządzenia i nieopuszczaniem się w żadnej okoliczności, przywiódł w samej rzeczy wojsko do nadzwyczajnej regularności i porządku"
A teraz jego adiutant Zamoyski: "Wielki ksiaże Polaków lubił. MIał on niepochamowany wstret do panowania nad Moskalami, których nazywał narodem morderców, to z kolei apropos jego sympatii propolskich.
A teraz znów co do wojska: "Gadali, skarżyli sie na ostrość wielkeigo ks.: lecz takiego organizatora z silną wolą, niezmordowanego w pracy, nieprędko znajdzie! Polaka nikt jeszcze do zupełnego porządku nie doprowadził, a w. ks.tego dokazał. Chciał porządku i dpoprowadził do porządku". To słowa młodego ks. Jabłonowskiego oficera naszej bateri pozycyjnej gwardii konnej. UWaża on włalśnie, że metodom Konstantego bateria zawdziećza swoje znakomite wyszkolenie i osiagnięcia w wojnie 1831 r. "Nie wdziw więc, że czyny heroiczne tej baterii, przez zacnych dowódców prowadzonej, w wojnie 1830 r., odpowiedziały szesnastoletniej pracy i nauce."
Co do ostrości i wymagań, a takze wybuchów gniewu, które mu się zdarzały to zachowywał w nich bardzo ciekawą hierarchię. Otóż: "kiedy upominał którego z oficerów wojska, w największym uniesieniu nigdy się nie zapominał i wyrazami obelżywymi nie lżył; kiedy coś zdarzyło mu się być nieukontentowanym z jednego ze swych wiernych, w obecności wszystkich najobelżywszymi słowy ich traktował". Znaczy najbardziej przerąbane mieli u niego jego pupilkowie i szczególnie oni musieli uważać na podpadniecia. Przypominam, ze nieco podobnie było u marszałka Davout, znaczy u niego najbardziej przerąbane mieli bezpośredni podwaładni. A chyba nikt nie nazwie marszałka Davouta nienormalnym prawda? Nie porównuję ich umiejętności wojskowych, ale tylko podejście do subordynacji i dyscypliny....
I jeszcze kilka uwa do Ciebie Wodzu.
Cytuj:
chwilami okrutny, chwilami litościwy i szczodrobliwy, domagający się surowych kar dla przykładu lub skreślający winę za okazaną wobec siebie skruchę. Żadne schematy, reguły, przewidywania nie pasowały do osobliwego charakteru Cesarzewicza."
I tak oto biografii, która wcale nie była taka porządna, wyrasta nam, na wcale ważny argument w dyskusji. Przyznaje, zę jej wcale nie czytałem, ale nadrobię zaległośći, bo właśnie tuż przed rozpoczęciem rozmowy, zakupiłem ją. Niemniej zapodany przez Ciebie cytat Wodzu dla mnie w najmniejszym stopniu, nie świadczy o jakiejś chorobie psychicznej Konstantego. Jest co najwyzej potwierdzeniem jego "osobliwego charakteru". Na takiej zasadzie, mozna stwierdzić, że Murat był nienormalny, bo za częśto nakazywał szarże kawaleryjskie, a Ney też miał coś z głową, skoro lubił stać pod ogniem dział. Itd, itp.
Załuski jest może i godny, uwagi, ale pamiętajmy, że jego opinie o co poniektórcy postaciach są bardzo mało wyważone. JAk kogoś nie lubił to potrafił go trąbiąc głosno o swojej bezstronniczozści zjechać przepiękne, vide Prądzyński...
No, a opinia Prądzyńskiego na pewno jest bardzo ciekawa. Chciałbym przy okazji przypomnieć, ze Prązyński siedział w wieżeniu za spiskowanie całe trzy lata, i to wyciągniety tam świeżo po ślubie. Konstantego to on nie znosił, a jego opinia o spiskach w wypadku samemu brania w nich udziału, jest bardzo mało przemawiająca do mnie...
Cytuj:
Santa, wybacz, ale jak dotąd nic sensownego i konstruktywnego nie napisałeś w kwestii Konstantego. Gdzie obiecywane cytaty? Bredzisz coś o wyglądzie zewnętrznym, przytaczasz jakieś nic nie wnoszące dane statystyczne, a cytaty, które podajesz są wręcz sprzeczne z tezami które głosisz. Vide:
QUOTE
A teraz cytacik, kóry będzie poniekąd na rękę wielbicielom teorii o złym Konstantym...
A może tak wypadałoby doczytać dalej? To nieco naświetla sprawę. A Ty Wodzu jak piszesz? Przytaczasz Łukasińskiego, a potem
Cytuj:
i wcale postać Łukasińskiego nic mi nie przysłania, choć lubię czytać jego jednostronne opinie
No super, doprawdy znakomity obiektywizm. Po co w ogóle głos takiego kolesia w dyskusji? To tak jakbyś przytaczał kadłubka, żeby udowodnić naszą potęge i konotacje z Aleksandrem Wielkim...
Niestety na więcej nie mam w tej chwili czasu