post użytkownika Santa No cóż Wodzu, ale na pewno nie ucieszę się cytatem, którym w swoim jak zwykle prowokującym stylu, mnie obdarzyłeś.
Zadziwiające, zę nie podałeś żadnego cytatu ze strony wojskowych, ale niestety, pech chce, że większość z nich, jest raczej pochlebna na temat tego człowieka. Niemcewicz może i trochę znał Konstantego, ale na pewno nie tak, jak wielu wojskowych. Dlatego ich cytaty uznaję za zdecuydowanie bardziej bliższe ocenie prawdziwej Konstantego. W końcu to oni osobiście spotykali sie z szykanami i pochwałami z jego strony.
Co do zastrzeżęń chronologicznych, to niestety o okresie napoleońskim Konstantego, wiem bardzo niewiele. Ale niewiele jest lektur na ten temat, moze po rosyjsku. Sama postać Konstantego w Polsce jest strasznie mało znana. nie doczekała sie wlaściwie żadanej biografii. Pewną namiastkę, jest artykuł W. Bortnowskiego, Wielki Książe Konstanty podczas powstania listopadowego w SMHW. Za porządną biografię nie może uchodzić dzieło Karnowicza. Tak więc żarty Ekwity, który namawiał mnie na napisanie biografii tego pana, są całkiem do rzeczy. Ale może i inni by się za to wzięli. Bo są przecież "lepszejsi ode mnie" .
A teraz ad rem Panowie. Ja moze zacznę od wyglądu, który wśród wielu wzbudzał strach.
"W. Ks. Konstanty był nadzwyczajnie silnie zbudowany, jak wszyscy z rodziny Romanowych, plecy szerokie, kark gruby, mięsisty, chodził żwawo, na koniu dobrze wyglądał, ale słabo na nim siedział; nigdy go też śmiało nie używał (...). Cokolwiek łysy, miał włosy jasne, rzadkie nieco w czerwone wpadające. Twarzy okrągłej, czoła wysokiego, wąsów nie nosił. Nos, a raczej nosek tak mały, tyle zadarty, że nawet o kilka kroków było widać w nim szerokie nozdrza, w czem miał być bardzo podobny do swojego ojca, cesarza Pawła. Nad tym noskiem brwi krzaczaste; nie były to włosy, ale jasna gęsta i twarda szczecina, układająca się w łagodny zarys, gdy był w dobrym humorze, przeciwnie stercząca pod namiętnością gniewu. Oczy miał siwe – rzucały iskry, gdy był zły, a to mu się często zdarzało – łagodne w dobrym usposobieniu. Temu, z którym rozmawiał, patrzał bystro w oczy i przybliżał swą twarz tak blisko, ze czuć było powiew jego oddechu. Czoło zawsze marszczył, z bardzo małym chwil wyjątkiem; otyłym nie był, lubił w biodrach się ściskać, by pokazać zręczny tok swej postaci; głos acz donośny, jako i mowę miał dziwnie gardłową, chrapowatą, mówił płynnie po francusku, wyuczył się również polskiego języka, i tem się do żołnierzy odzywał. Pamięć nazwisk, fizyognomii, miał do najwyższego stopnia posuniętą, żołnierzy, swych ulubieńców w każdym pułku, wołał po nazwisku, szczypał, targał za uszy, czasem i całował. Zwykle ubierał się we frak vicemunduru pułku kirasjerów gwardii podolskiej."
Oto słowa żołnierza, który zasługuje na zaufanie, ponieważ był synem gen. Sierawskiego i miał duzo kontaktu z Konstantym, mieszkał bowiem czas jakiś pod jego opieką. Dodam jeszcze, że owe straszne brwi, Konstanty oponoć lubił czesać w zależności od humoru .
Niestety poza wyglądem nie mam czasu na wiele innych rzeczy poza jednym pytaniem do Wodza. Skąd wiadomość o stopniu Lukaszewskiego? Z tego co słyszałem był majorem...
|