Drodzy Koledzy !
Dziękuję za dyskusję.
Otóż muszę przyznać, że niektóre Wasze argumenty są rzeczywiście mocne i po dłuższym zastanowieniu jednak zmieniłem zdanie
Pink mnie przekonał swoją argumentacją !
Ponadto jeden z Kolegów przypomniał, że w głosowaniu bierze udział i tak mała liczba osób. Rzeczywiście, to prawda.
Oj, czasy komuny były straszne dla epoki napoleońskiej ! Teraz to jest Eldorado
Najlepiej więc pozostać przy obecnej opcji i głosować na najlepszą książkę napoleońską, a każdy z nas dobierze sobie takie kryteria, jakie chce. Żyjący, nieżyjący, Polak, cudzoziemiec, tłumacz, edytor... Każdy popiera najlepszą książkę, według własnego uznania. Wynika z tego, jeżeli się nie mylę, że najprostsze rozwiązania są najlepsze
Goldville
P.S. Patrycjusz Malicki, to jest Patrycjusz Malicki
Wyrobił sobie taką markę, że jego trzecią książkę napoleońską kupuję, oczywiście w ciemno. Już kiedyś któryś z nas powiedział to na Forum