Prosiłbym o informację, jak to jest możliwe, że pomimo tak słabej bibliografii, braku jakichkolwiek pozycji francuskojęzycznych, słabej jakości przedstawienia działań stricte wojennych (w mojej ocenie opis działań polega na przywoływaniu anegdot), książki Pana Mazowskiego są dalej wydawane? Z tego co ja widziałem, to jest tam tylko przywoływana bibliografia anglo i polskojęzyczna. Nie ma tam nawet żadnych map, do których jesteśmy raczej przyzwyczajeni i bez których bardzo trudne jest śledzenie przebiegu jakichkolwiek działań wojennych. Jak to jest możliwe?

Nadmienię, że czytałem tylko "Kadyks" i "Torres Vedras". Niektóre fragmenty tej drugiej pozycji były wprost ściągnięte z pierwszej.

Tak przy okazji, natknąłem się jakiś czas temu na artykuł Pana Mazowskiego odnośnie książki Adama Zamoyskiego o Napoleonie. Krytyka bardzo ostra, nie tylko odnośnie meritum ale i osoby Pana Zamoyskiego.

Natomiast była tam mowa o tym, że nie jest Caulaincourtem z naszego forum, ale zgadza się z jego wypowiedziami. Tak więc albo się tego wypiera, albo występował pod innym nickiem, albo czytuje forum

bo przecież my patrzymy tutaj przez różowe okulary i nie dostrzegamy wad Napoleona.

Szkoda, że się spóźniłem, ale pan Mazowski napisał srogiego posta na fb, pod linkiem do mojej recenzji. Niestety, moderator już go skasował. Natomiast była tam mowa o tym, że nie jest Caulaincourtem z naszego forum, ale zgadza się z jego wypowiedziami. Tak więc albo się tego wypiera, albo występował pod innym nickiem, albo czytuje forum (z bliżej niewiadomych przyczyn). Pisał też, że znajdują się tutaj głównie sympatycy Cesarza, w związku z tym jego twórczość jest oceniania krytycznie, bo przecież my patrzymy tutaj przez różowe okulary i nie dostrzegamy wad Napoleona. Jest to szczególnie zabawne w kontekście tego, że sam przyznaje się do antynapoleońskiego podejścia. Dlatego też stwierdził, że ja jestem do niego uprzedzony, gdyż miałem z nim dyskusję na forum (aczkolwiek tutaj akurat na historycy.org.), w której mieliśmy odmienne zdanie przez co napisałem recenzję pod tezę. Jeden komentarz na fb ocalał, pozwolę sobie go wrzucić dla tych, co nie korzystają z tego medium.

Myślę, że cała dyskusja jest na takim poziomie, że po prostu nie warto sobie zawracać głowy...

Myślę, że cała dyskusja jest na takim poziomie, że po prostu nie warto sobie zawracać głowy i tłumaczyć się z mniej czy bardziej wyimaginowanych błędów, czy cytowania "samego siebie", czyli po prostu przypominania tego samego kontekstu w kolejnych tomikach na podobny temat. Szczególnie, jeżeli ktoś pisze o mnie per "koleś" albo "pocieszny człowiek". Główna oś sporu to sam Napoleon, ale tu rękawicy już nikt z Was nie chce podejmować.