Ostatnio przeczytałem kilka napoleońskich książek min: Saragossę, Krasne 1812 i ''Żołnierzy Wielkiej Armii'' Damamme'a
Więc tak:
Według mnie:
1.) ''Saragossa 1808-1809'' J. Laske.
Bardzo dobra pozycja !
Dobrze napisana, przejrzyście i w dobrym stylu pisarskim. Oprócz wielu szczegółów autor wyraża sądy i oceny w sposób wyważony i bezstronny (jeżeli można tak w ogóle powiedzieć o historyku). Szkoda, że tyle źródeł i manuskryptów spłonęło w 1939-45, ale i tak autor wykorzystał dużo hiszpańskich.
Jeżeli ktoś koncentruje się na wojnie na Półwyspie, to powinien kupić sobie w/w książkę. Po prostu klasa.
2.) ''Zapomniana bitwa Napoleona. KRASNE 1812'' R. Kowalczyka.
Muszę napisać, że książka jest lepsza niż poprzednia praca autora o katastrofie Wielkiej Armii w 1812 roku. Niewątpliwie poszerza ona zakres naszej wiedzy o wydarzeniach między Moskwą a Berezyną. Jest tam dużo szczegółów odnośnie Włochów, Holendrów itd. Tym razem autor nie podaje po każdym wywodzie, skąd zaczerpnął daną informację. Choć może to i dobrze ? Lepiej się czyta.
Nad kilkoma zagadnieniami rozwodzi się w sposób emocjonalny (np. odnośnie zabijania żołnierzy Napoleona i cywili, którzy uciekali z Moskwy), ale według mnie raczej to polepsza tekst i sprawia, że treść jest bardziej przystępna.
Nie żałuję, że ją kupiłem.
3.) Z kolei ''Żołnierze Wielkiej Armii'' J.-M. Damamme'a to obowiązkowa lektura !!!
O wiele lepsza niż oba tomy Morvan'a !!!
Kunszt pisarski psuje pewna skaza autora odnośnie religii katolickiej, ale można mu to wybaczyć. W wydanie wkradło się trochę literówek. Widać, że autor ma warsztat i zna się na zagadnieniach. Też jest napisana pięknym stylem, ciekawie i z pasją. Tematy poukładane harmonijnie, wiele szczegółów i trafnych spostrzeżeń !!!
Według mnie najlepszy jest rozdział o 1812. Całość czyta się jednym tchem.
Tu powinienem zakończyć te krótkie podsumowanie, ale że ten Francuz pisze i o nas, Polakach, jestem zobowiązany dorzucić parę słów.
Na str. 121 napisał o naszych żołnierzach: ''Oddajmy sprawiedliwość tym najsympatyczniejszym sprzymierzeńcom (ale i głupcom) Napoleona, bo nigdy nie brakowało im energii''.
Na str. 223 zaznacza, że pierwszym, który przekroczył bramy Moskwy był Murat na czele 10. pułku (złotych) huzarów, a na 228 str. dodaje, że nasz pułkownik Umiński był jednym z pierwszych w Moskwie 14 września. Szczegół niby nieistotny, ale miło, że obcokrajowiec przypomina te epizody.
Na str. 329 napisał, że pod Lipskiem cesarz mógł liczyć tylko na Polaków i Włochów
Oczywiście, praktycznie brak jest w tekście informacji o V Korpusie Poniatowskiego w 1812 roku. Wydaje mi się, że wynika to z małej ilości opracowań w języku francuskim na temat udziału Polaków w wyprawie na Moskwę.
Ale książka warta zakupienia.
Brawa należą się również tłumaczowi, który w tak wytwornym stylu przetłumaczył to dzieło.
Goldville