Konrad napisał(a):
Dobrze, zgodzę się z tym. Są jednak dwa pytania: czy Napoleon nie dał się w 1807 roku wyprowadzić w pole Aleksandrowi i naprawdę uwierzył w jego ,,przemianę w przyjaciela'' i przez to popełnił fatalny błąd że nie tylko oszczędził pokonaną Rosję ale także Prusy?
Mógł Aleksander omamić swego rywala, grając na strunie jego próżności. Napoleon podpisując sojusz z Rosją chciał wierzyć tak jak każdy kto zawiera traktat międzypaństwowy, że druga strona wywiąże się z jego postanowień. Z drugiej strony sam Korsykanin odstępował od wykonania części artykułów układu (jak np. tego z Bajonny z Burbonami, którym zawieszał obiecaną pensję, nie oddał Karolowi rezydencji jakie mu obiecał - zamek w Compiegne i w Chambord).
Rosja co prawda dotkliwie odczuła kampanię 1807 roku, zwłaszcza krwawe starcia pod Heilsbergiem, Iławą Pruską i Frydlandem, ale nie wiemy co by nastąpiło, gdy wojsko francuskie mające w nogach (mimo zimowej przerwy) dwie kampanie przekroczyłoby Niemen. Przecież Polacy, którzy chcieli na Litwie wywołać powstanie (o czym ładnie pisze Nawrot) zostali odesłani z kwitkiem, więc już przed spotkaniem z carem Napoleon czuł, że za daleko się zagalopował i musi jak najszybciej zakończyć wojnę.
Likwidacja Prus była możliwa, o czym Napoleon skrzętnie przypominał w listach do Fryderyka Wilhelma III lub w kontakcie z dyplomatami pruskimi. Moim zdaniem była to swego rodzaju gra w celu uzyskania jak największej kontrybucji i terytoriów od Hohenzollernów. Choć z pewnością rosyjskie wsparcie dla Berlina uratowało im państwowość.
Konrad napisał(a):
Zagrożenie stanowiła czwórka: Anglia, Rosja, Austria i Prusy.
W 1813 i później jak działały wspólnie i owszem, ale wcześniej Prusy były rozbite (dopiero po cicho wprowadzonych reformach przez komitet wojskowy, w którym zasiadali, m.in. Scharnhorst, Gneisenau, Grolman, Boyen czy Yorck stały się naprawdę groźne), po 1809 Austria także, do tego związana mariażem dynastycznym, w 1812 oba państwa miały sojusze wojskowe z Francją - czego miałby się obawiać Napoleon...