Konrad napisał(a):
Bitwa pod La Coruną z Moorem w 1809 mogła się zakończyć rozgromieniem armii angielskiej ale jest jeden problem: dowodził w niej Soult. A Soult nie należał do 1 ligi jeśli chodzi o dowództwo w Wielkiej Armii. Może do 2 albo 3 ale na pewno nie nie do 1 (pierwsza liga to Massena i Davout).
Pozwolę sobie bardzo się nie zgodzić. Marszałk Soult zdecydowanie należał do 1ej ligi marszałków. Nie tylko miał nieprzeciętne talenty militarne, ale również spore zdolności organizacyjne. Umiał też samodzielnie dowodzić więcej niż jednym korpusem.
Konrad napisał(a):
Gdyby to nie Soult ale Davout dowodził wtedy Francuzami losy tej bitwy mogłyby się potoczyć inaczej.
Mogła, ale mało jest przesłanek, że wynik byłby inny. Siły były zrównoważone, Anglicy mieli nie najgroszy teren (niekorzystny dla kawalerii), a ich dowódca też najgorszych lotów nie był. Powoli widzę tutaj syndrom - "ah gdyby tylko generał Jackson był pod Gettysburgiem"
.
Konrad napisał(a):
Zresztą Massena nie potrafił sobie poradzić z Wellingtonem, przypomnijmy bitwę pod Fuentes de Onoro.
Nie dziwne, Wellington nie był przeciętnym wodzem austriackim, którego bije byle kto. To, że Massena nie pokonał pod Fuentes de Onoro Wellingtona nie oznacza, że Massena jest tak kiepski, raczej, że Wellington był tak dobrym generałem.
Konrad napisał(a):
Do pokonania Wellingtona konieczne było objęcie dowództwa w Hiszpanii przez Cesarza.
Lub danie któremuś z lepszych marszałków naczelne dowództwo i wolną rękę tak jak otrzymał to Soult po klęsce pod Vittorią. Jednak było już za późno.