Na początek dziękuję, Towarzyszu, że mimo upału, zdobyłeś się na ludzki odruch i zlitowałeś się nade mną.
Odpowiedź na wszystkie pytania jest w naszej „Somosierze”, ale ponieważ nie wszyscy mogli przeczytać, a nakład już wyczerpany, chętnie odpowiem na wszystkie pytania. Mam nadzieję, że mnie to zadanie nie przerośnie, ale sam tego chciałem.
Na wstępie, z pewnym żalem, muszę powiedzieć, że nie rozumiem, dlaczego wszyscy ciągle powołują się na Kujawskiego i Bieleckiego, kiedy jest opracowanie nowsze., że nie rozumiem, dlaczego wszyscy ciągle powołują się na Kujawskiego i Bieleckiego, kiedy jest opracowanie nowsze. Praca Kujawskiego ma 51 lat a Bieleckiego 29. Każda z nich ma swoje zalety, ale ma też wady. Nasza praca też zresztą nie jest pozbawiona wad, w tym również takich, które wynikły ze zbyt wielkiego, bezkrytycznego zaufania do Bieleckiego.
Cytuj:
Wystarczy zaglądność np do Bieleckiego , czy Kujawskiego żeby stwierdzić , że piechoy hiszpańskiej było conajmniej 2 razy więcej, nie tylko słabo wyszkolonych ochotników.
W swoim opracowaniu bitwy starałem się uwzględnić wszystkie źródła. Bardzo sobie też cenię wykorzystanie najważniejszego jak dotąd opracowania tematu ( „Arqueologia, paleontologia y etnografia” 2001, nr 10.) Na jego podstawie mołem sformułować wnioski na temat liczebności sił San Juana na przełęczy (3350 ludzi i 400 koni).
Warto zauważyć, że co do jakości obrońców Somosierry, to akurat bardzo nie różnię się od Bieleckiego.
Bielecki, s. 90.
„Don Benito cofnął do miasteczka Robregordo oddziały armii regularnej, a więc dwa bataliony pułku Reyna, dwa bataliony pułku Corona, dwa bataliony milicji z Toledo i Alcazar. W ten sposób trzon jego armii znajdował się jakby w drugiej linii, już na południowym stoku Gór Guadarrama. Tylko 3 tys. milicji z nowych formacji miało uczestniczyć w odpieraniu ewentualnego ataku Francuzów”.
Bielecki mówi o 9000 tysiącach, ale nie tłumaczy, na jakiej podstawie tak sądzi i szczerze mówiąc bardzo mnie to drażni.
Kujawski nie uwzględnił w swoim opisie podziału armii San Juana na 3 części i mówi onich łącznie (s. 83-84), co dla mnie (i dla Bieleckiego) jest ewidentnym błędem.
Cytuj:
Naprzeciw stałe doświadczone pułki francuskie .
Nie chcę pouczać generałow francuskich , ale czy problemem było yebranie kompanii wyborczych i spędzeniehiszpańskich ochotników ?
W tej kwestii rację ma Murat. Kompanie wyborcze atakowały, początkowo z niepowodzeniem, ale kiedy mgła się podniosła wszystko się wyjaśniło. Wtedy dopiero Napoleon móg osądzić slabość sił San Juana i zarządzić atak na armaty.
Cytuj:
Czyli w zasadzie do zdobycia były 3 baterie ... dobrze kombinuję ?
Dobrze kombinujesz. Szwoleżerowie mieli przed sobą 3 baterie, z których zdobywać musieli 2, bo trzecia, ostatnia, została opuszczona przez obrońców, kiedy pojawiła się piechota.
Załuski, zanim zaczął porządkować bitwę, pisał z pamięci, że widział 3 piętra armat.
Cytuj:
To znaczy , że akcje piechoty wliczasz do szarży ?
Mówiąc o akcji mam na myśli cały czas, jaki upłynął od momentu pierwszego (z trzech) ataków szwoleżerów, do momentu wdarcia się na ostatnią baterię. Nie było żadnej błyskawicznej szarży, (to mit) a szwoleżerowie stopniowo wgryzali się w głąb drogi, zaś czas jaki upłynął można właśnie zmierzyć, licząc czas jaki potrzebowała piechota, by obok drogi, po stoku dojść do tzw. 3 baterii. atak piechoty, która pojawiła się na przełęczy po zdobyciu przedostatniej baterii.
Ogólnie moja teza jest taka, że pozycja pod Somosierrą była nie do obrony i szkoda było narażać na rozproszenie wartościowych sił. San Juan był na straconej pozycji. (taka sugestia jest też w hiszpańskim opracowaniu).
Pozdrawiam.