Dobry wieczór!
To może ja coś wrzucę z klasyków. Fragment wstępu Szymona Askenazego do wydania Pamiętników Brandta z roku 1904. s. 8,9.
Cytuj:
Co zaś najsympatyczniej uderza w całej jego opowieści, ściągającej się do tych wypadków, to widoczne w nim głębokie przejęcie się esprit de corps, szczere zsolidaryzowanie się ze sławą i dobrem imieniem tych szeregów polskich, gdzie on służył. Z naciskiem podnosi pamiętnikarz, w porównaniu z bezwzględnością francuską, zaszczytną wyższość zachowania się w Hiszpanii Polaków, ich większą karność i ludzkość, wdzięcznie odczuwaną przez nieszczęsną ludność miejscową. Było tak niewątpliwie i z tego cieszyć się należy. Ale niepodobna nam zamykać oczu na odwrotną stronę medalu. Różnica była i chwalebna, ale zawsze tylko względna. Postępowanie Polaków w Hiszpanii było nierównie lepsze niż Francuzów, przecie dobrem nie było, bo być nie mogło. Ciało oficerskie polskie na ogół zachowywało się wzorowo, ale w szeregowcach wieloletnie zacięte walki z nieubłaganym przeciwnikiem wytworzyły pod wpływem bezpośrednich wzorów francuskich, dosyć krzywdzącej brutalności. Jeśli miło nam czytać u Brandta, że Hiszpanie, doznawszy dobroduszności żołnierza polskiego, odzywali się: que buona gente los Polacos, nie możemy jednak zapomnieć, że nazywano tam także Polaków los infiernos. Udział Polaków w wojnie hiszpańskiej był niezawodnie koniecznością, ale jedną z najdotkliwszych. Wojna była zła, niesprawiedliwa. Wiadomo powszechnie, z jakiem okrucieństwem z obu stron była prowadzona; lecz dopiero z nowszych źródeł hiszpańskich, a nawet francuskich możemy wytworzyć sobie pojęcie o tym ogromie krzywdy i gwałtu, jaki wtedy zwalono na ludność półwyspu, borykającą się o swoją niezawisłość narodową. Zapewne, były tam i dzikie zbrodnie gerylasów, i fanatyzm, i inkwizycya; ale to wszystko blednie, kiedy się ogląda tę niesłychaną presyę policyjno-wojskową, wywieraną na całym narodzie, od ludu prostego, niszczonego doszczętnie, aż do arystokracyi hiszpańskiej, narzuconej sprawie napoleońskiej przy pomocy denuncyantów, żandarmów, czynnego przymusu na najlepszych ludziach, nawet na najpierwszych patriotycznych kobietach Hiszpanii. Sprawa hiszpańska, to plama w dziejach napoleońskich. Broń polska w tej sprawie musiała uczestniczyć, na to nie było rady, tak chciała nieodparta konsekwencya losów krajowych; lecz będzie to zawsze, mimo całą niepożytą chwałę zbrojną, wspomnienie bardzo bolesne.
Całość tutaj:
https://polona.pl/item/pamietniki-ofice ... E/2/#indexWedług mnie, te kilka zdań Askenazego można potraktować jako podsumowanie dyskusji z końca XIXw, pomiędzy Przyborowskim i jego przeciwnikami. Podsumowanie wyważone, skłaniające do zastanowienia i do dziś aktualne.
Pozdrawiam
Piotrek