https://napoleon.org.pl/forum/

Ten kłopotoliwy Wellington.
https://napoleon.org.pl/forum/viewtopic.php?f=10&t=274
Strona 1 z 4

Autor:  Konrad [ 6 wrz 2010, o 18:31 ]
Tytuł:  Ten kłopotoliwy Wellington.

Jak myślicie dlaczego marszałkom Napoleon nie udało się zniszczyć armii Wellingtona? Dziwi mnie zwłaszcza że Massena który należy do czołowej trójki w Wielkiej Armii (on sam,Napoleon, Davout) tak się skompromitował (Fuentes de Onoro). Po nim jego następca Marmont dostał ostrą lekcję w 1812.

Autor:  Murat [ 6 wrz 2010, o 18:47 ]
Tytuł:  Re: Ten kłopotoliwy Wellington.

Przede wszystkim należy zauważyć, że porażki marszałków Napoleona wynikały w dużej mierze z nieskoordynowania działań ich wojsk - w wielu bitwach i kampaniach, gdy marszałkowie mogli działać razem, działali oddzielnie nie chcąc podporządkowywać się drugiemu (wzajemne antagonizmy). Także materiał ludzki posyłany do Hiszpanii przez długi okres był nie najlepszy. Poza tym Wellington umiał dobrze wykorzystać wszelkiego rodzaju przeszkody terenowe, umocnienia itp. Tak naprawdę nie stanął on w aż do 1814 roku, kiedy armia napoleońska była już poważnie osłabiona, do bitwy na otwartym polu nie mogąc się oprzeć na jakichkolwiek "udogodnieniach" terenowych czy fortyfikacjach. Nie wiem, czy stawając do bitwy na otwartej równinie w 1808 czy 1809 roku (a wcześniej to w ogóle) z wojskami francuskimi dowodzonymi przez dobrych generałów i marszałków Wellington miałby jakieś większe szanse.

Pozdr.
Murat

Autor:  Konrad [ 6 wrz 2010, o 19:57 ]
Tytuł:  Re: Ten kłopotoliwy Wellington.

To wszystko świadczy także o zdolnościach Wellingtona. Gdyby zamiast niego jakiś inny generał angielski dowodził to Anglicy bardzo szybko musieli by odpłynąć do swojego kraju, o ile w ogóle udałoby się im odpłynąć. :D Jak wiadomo Anglicy nie są orłami jeśli chodzi o wojska lądowe. Ich domeną zawsze była flota. :D Podziwiam Wellingtona że potrafił tyle dokonać w sytuacji w jakiej się znajdował.

Autor:  grenadier [ 6 wrz 2010, o 20:26 ]
Tytuł:  Re: Ten kłopotoliwy Wellington.

Konrad napisał(a):
Jak wiadomo Anglicy nie są orłami jeśli chodzi o wojska lądowe.

Co pokazywali,zwłaszcza w Hiszpanii. :lol: .

Zgadzam się z Muratem,że antagonizmy między marszałkami skutecznie ułatwiały Wellingtonowi robotę na Półwyspie.Poza tym stawianie mocnego nacisku na indywidualne wyszkolenie żołnierza,taktyka jak najlepszego wykorzystania potencjału ogniowego,co wiąże się z unikaniem frontalnych ataków przynoszących znaczne straty ludzkie.Krótko mówiąc zysk jak najmniejszym kosztem.
Ale mimo wszystko,gdyby miał przeciwko sobie np.Davouta,cieniutko by piszczał.

Autor:  Nico [ 6 wrz 2010, o 23:50 ]
Tytuł:  Re: Ten kłopotoliwy Wellington.

Konrad napisał(a):
Jak myślicie dlaczego marszałkom Napoleon nie udało się zniszczyć armii Wellingtona? Dziwi mnie zwłaszcza że Massena który należy do czołowej trójki w Wielkiej Armii (on sam,Napoleon, Davout) tak się skompromitował (Fuentes de Onoro). Po nim jego następca Marmont dostał ostrą lekcję w 1812.


Dlaczego uważasz, że Massena się skompromitował pod Fuentes de Onoro?

grenadier napisał(a):
Ale mimo wszystko,gdyby miał przeciwko sobie np.Davouta,cieniutko by piszczał.


A skąd to założenie?

Autor:  grenadier [ 7 wrz 2010, o 00:57 ]
Tytuł:  Re: Ten kłopotoliwy Wellington.

Nico napisał(a):
A skąd to założenie?

A chociażby porównując talent strategiczny Davouta ,Soulta,Marmonta, czy Neya.

Autor:  Nico [ 7 wrz 2010, o 09:47 ]
Tytuł:  Re: Ten kłopotoliwy Wellington.

grenadier napisał(a):
Nico napisał(a):
A skąd to założenie?

A chociażby porównując talent strategiczny Davouta ,Soulta,Marmonta, czy Neya.


Ney i talenty strategiczne? :shock: Moim zdaniem antytalencie. Natomiast nadal nie wiem czemu Wellington miał by piszczeć :). Massena nie zmusił go do piszczenia, dlaczego Davout miałby to zrobić (zakładając, że tych dwóch panów jest elitą marszałków)? Ten drugi tak samo nie poradziłby sobie z Wellingtonem w 1810 roku mając takich podkomendnych jakich miał Massena, takie problemy zaopatrzeniowe i takich partyzantów portugalskich na tyłach.

Autor:  Konrad [ 7 wrz 2010, o 12:44 ]
Tytuł:  Re: Ten kłopotoliwy Wellington.

Gdyby Napoleon nie spędzał w 1810 roku czasu przy Marii Ludwice tylko sam wybrał się do Hiszpanii to armia Wellingtona albo musiałaby odpłynąć do Anglii albo zostałaby całkowicie zniszczona. Nadal twierdzę że to tylko dzięki Wellingtonowi armia angielska zdołała utrzymać się w Hiszpanii, a potem wyparła z niej Francuzów. Gdyby jakiś inny generał angielski wtedy dowodził Anglicy nie utrzymaliby się na Półwyspie. Każdy kto zna historię czasów nowożytnych powinien wiedzieć że Anglia tylko wtedy wydawała wybitnych wodzów i jej wojska lądowe były groźne gdy była naprawdę w groźnej sytuacji: wojna o sukcesję hiszpańską(początek XVIII wieku)- Marlborugh, czasy napoleońskie- Wellington, II wojna światowa- Montgomery. To są jednak wyjątki. Zazwyczaj armia angielska (poza flotą wojenną) nie odgrywała większej roli. Wyjątkiem są wojny w koloniach. Natomiast w Europie Anglia prowadziła wojnę rękami swoich sprzymierzeńców. Tak było i w wojnach napoleońskich do czasu wojny w Hiszpanii.

Autor:  Konrad [ 7 wrz 2010, o 15:13 ]
Tytuł:  Re: Ten kłopotoliwy Wellington.

Nie zgadzam się poza tym ze stwierdzeniem że Wellington był ,,dowódcą defensywnym''. To przecież on doprowadził do kapitulacji Junota w 1808 roku w Portugalii . Rzeczywiście w latach 1809-1811 Wellington ograniczał się do defensywy, ale czy miał inne wyjście?? Gdyby wtedy Wellingtonowi się zamarzyło że można wyprzeć Francuzów z Hiszpanii i zacząłby toczyć wojnę ofensywną zostałby rozbity. Każdy kto zna realia polityczno-militarne tych lat w Europie i Hiszpanii musi to przyznać. Wellington doskonale o tym wiedział i dlatego ograniczał się tylko do defensywy. Obecność w takiej sytuacji wojsk angielskich na Półwyspie Pirenejskim miała sens dlatego tylko że zmuszało to Napoleona to utrzymywania w Hiszpanii dużej części Wielkiej Armii, bez Anglików siły francuskie w Hiszpanii byłyby znacznie mniejsze. Natomiast w 1813 roku (czyli wtedy kiedy wreszcie mógł to zrobić) Wellington zmienił sposób prowadzenia wojny- wyparł Francuzów z Hiszpanii i najechał południową Francję. Soult który miał za zadanie go powstrzymać, nie dał sobie z nim rady. Wiadomość o abdykacji Napoleona zastała Wellingtona w okolicach Tuluzy. Można zrobić coś takiego będąc ,,dowódcą defensywnym''?? ;)

Autor:  Konrad [ 7 wrz 2010, o 15:27 ]
Tytuł:  Re: Ten kłopotoliwy Wellington.

To że w 1815 roku pod Waterloo Wellington toczył bitwę w sposób defensywny również dobrze o nim świadczy: dążenie do pokonania metodami ofensywnymi w otwartej bitwie człowieka który ma opinię geniusza militarnego w sytuacji gdy siły obu stron są równe to bardzo ryzykowne. Zwłaszcza w sytuacji gdy człowiek ten dwa dni wcześniej pobił sprzymierzoną armię pod Ligny. Wellington wolał nie ryzykować takiego zagrania i ograniczył się do obrony. Jak to się skończyło to każdy wie. :D

Strona 1 z 4 Strefa czasowa: UTC + 2 [ DST ]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/