Cytuj:
a może jakaś informacja odnosząca się do poruszanego tu zagadnienia?
Nie jest to proste, ale spróbuję. Po pierwsze wiele zależy od punktu widzenia. Polacy w ogóle zaprzeczali, że brali udział w tłumieniu rozruchów, co więcej dowodzili, że nie biorąc w nich udziału, zaskarbili sobie szczególne wzgledy mieszkańcow Madrytu. To oczywiście nie musi być prawdą i Hiszpanie tego też akurat nie potwierdzali. Z twoim problemem mogło być tak, że Francuzi byli stałym wrogiem Hiszpanów i mówienie o ich okrucieństwie nie robiło tak wielkiego wrażenia. Polacy natomiast byli postrzegani jako egzotyczna nacja dzikusów, którzy jedzą dzieci i robią wszystko, co najgorsze (pisał o tym chyba któryś ze szwoleżerów), dlatego większe wrażenie robić mogły opisy barbarzyństwa z ich właśnie udziałem. To mniej więcej tak, jak z Polakami i Niemcami jako naturalnym wrogiem, ale jeżeli mówiło się o okrucieństwie, to najlepiej na przyładzie Rosjanina.
W okresie madryckim Polacy byli jeszcze bąź co bądź nowicjuszami i raczej należy wątpić, by wykazywali się szczególnym okrucieństwem, ale w trakcie trwania wojny trochę się to zmieniało Wystarczy przypomnieć przydomek ulanów nadwiślańskich los infernos picadores, który nie zrodzil sie raczej z sympatii.