post użytkownika Eques
SZWOLEŻEROWIE I GWARDIA
Jak w księgach zapisane to Przez historyków stoi, Miał cesarz starą gwardię swą I szwoleżerów swoich. Gdy sytuacja była zła, Krytyczna - że tak powiem - Chronić cesarza gwardia szła, A w bój - szwoleżerowie. Ale w cesarzu tkwił na dnie Zarodek niepokoju: - Czemuż to stara gwardia się Starzeje pośród bojów? Siwieje, tyje każdy mąż, Kwęka, choć nie jest ranny, A szwoleżery polskie wciąż Wysmukli są jak panny? I zamęczała go ta myśl, I zżerał go frasunek, Aż kiedyś wachmistrz Dreptak Zdziś Dostarczył mu meldunek. Zasalutował, konia wspiął Zwyczajem szwoleżerów, Aż cesarz wnet go pytać jął: Skąd tyle ma fajeru? Zaś Dreptak, co służbistą był, Z zachwytu w mig pokraśniał, "Niech żyje!" - krzyknął z całych sił, A potem tak wyjaśniał: - Niewielki każdy z nas ma staż, Niedługie wojowanie, Choć od lat wielu szwadron nasz Walczy przy tobie, panie. Ten ówdzie zginął, inny tam, Przychodzą nowe twarze, A tylko sztandar wciąż ten sam I hasło na sztandarze! Zaś Stara Gwardia twoja, sir, Wspaniała, piękna, harda, Rzadko w bitewny chadza wir, Więc się starzeje kadra. Cóż stąd, że ją ożywia duch, Że broń pierwszego sortu, Kiedy przeszkadza gruby brzuch I nawyk do komfortu? A Napoleon zrobił gest W stylu Napoleona I mruknął: - Coś w tym chyba jest... I jest coś. Niech ja skonam.
MOJA WIZJA SAMOSIERRY
Przechodniu! Idź powiedz Sparcie... Pardon, siądź i się zastanów, Czy mogłaby u nas powstać Spółdzielnia Dzielnych Ułanów, Z prezesem Kozietulskim, wiceprezesem Niegolewskim I z księgowym co wszystko by liczył i stawiał by cyfry i kreski. Przypuśćmy, że Napoleon by się zwrócił do takiej spółdzielni I by krzyknął: - Hej! Samosierrę zdobądźcie, ułani dzielni! A na to Prezes: - Chwileczkę, przy całym romantyźmie Tej myśli, bardzo bym prosił o zamówienie na piśmie! Podskoczył cesarz Francuzów, zakrzyknął: - Hej, podać mi bęben! Rozłożył na bębnie formularz, pisze i zgrzyta zębem Przy wypełnianiu rubryk... Skończył - wtem problem nowy, Bo prezes przeczytał i mówi: - Proszę załączyć odmowy! - Jakie odmowy? Wrzasnął Bonaparte, wkurzony wielce. - Odmowy od instytucji państwowych, bo my jesteśmy spółdzielce! Rozesłał Korsykanin po odmowy adiutantów w sto koni, Odmówiła ataku gwardia, huzary, jak również dragoni, Szwadrony już się zbierają, już za chwilę się zerwą do szarży, Czekają, aby księgowy obliczył wysokość marży, Wreszcie się podniósł księgowy, do cesarza truchcikiem pośpiesza - Pardon, a ile pan życzy okrzyków "Niech żyje cesarz"? - Jeden!!! - Niestety, na rękę poszedł bym z miłą chęcią, Lecz my nie wydajemy w ilości poniżej pięciu... - Więc pięć!!! Tu dopisano odpowiednią ilość zer, Szwoleżerowie pięć razy krzyknęli - Vive l merpreur! Hiszpanie zadrżeli ze strachu od jenerała do ciecia, Trąbka zagrała do boju... i w tej chwili wybiła trzecia, Wobec czego Prezes w pół drogi zatrzymał całą brygadę, I przebrali się na cywila i poszli na obiadek, I szarżę obiecali odbębnić jutro rano, Lecz cesarz nie mógł już czekać i sam rzucił się na Hiszpanów, To znaczy byłby się rzucił, bo to są tylko takie dywagacje... Hej, iluż to rodaków by się uratowało, gdybyśmy wtedy mieli dzisiejszą organizację.
A.Waligórski
|