Pierwotny autor: Zuzu
24.08.2006, 16:15Gdybym pisał kiedyś wspomnienia, to ostatnich parę tygodni zatytułował bym „ lato z przepisem z 2 marca 1807 roku.” A oto rezultaty:
Interpretując przepis, jeszcze przed wakacjami, miałem już na myśli w miarę ukształtowany obraz, który w wypadku na przykład fizyliera piechoty, przypominał w ogólnym zarysie tego z okresu po reformie z 1810. Różnica polegała jedynie na kolorze dodatków zalecanych dla każdej legii. To właśnie ten obraz dostosowywałem do ilustracji Gembarzewskiego wyrokując : ten zgodny z przepisem, a ten nie. Co ciekawe o umundurowaniu fizylierów piechoty przepis nic nie wspomina. Można jedynie domyślać się że prości żołnierze nosili się, z pewnymi zwyczajowymi różnicami tak jak obecni w tekście oficerowie. Z podobnego założenia wyszli również autorzy planszy ze stron histofig.
Załącznik:
piechota 1807-1810.gif
a wcześniej Lienhard i Humbert
Załącznik:
d.jpg
W dziedzinie mundurologii, jak i historii w ogóle jestem zaledwie amatorem i pewnie dlatego od jakiegoś czasu staram się zachowywać podwójną, a nawet poczwórną czujność. Z uwagą czytam ( i to po kilkanaście razy ) najróżniejsze analizy dotyczące zachowanych ilustracji i regulaminów w celu uchwycenia metody pracy na tak subtelnym materiale. Robię to zresztą od niedawna, przedtem najważniejsze były dla mnie same fakty. W związku z interesującym nas przepisem postanowiłem więc zadać sobie pytanie( tak na zasadzie adwokata diabła), czy na przykład rysując fizyliera legii Zajączka, (zamieściłem go tu parę postów temu), mogę z czystym sumieniem opisać go jako zgodnego z przepisem z 3 marca ? Jak należy interpretować, a w moim przypadku zilustrować ten niezbyt dokładny przepis ? Czy moi poprzednicy ilustrując, a w przypadku histofig i Lienharda i Humberta uogólniając pewne, być może słuszne tendencje w ewolucji munduru naszej piechoty tego okresu, nie powinni opatrzyć swoich prac jakimiś zastrzeżeniami ?
Z takimi właśnie wątpliwościami postanowiłem przyjrzeć się , już bardziej dokładnie wszystkim dostępnym mi częścią przepisu, tej dotyczącej generalicji, sztabu, piechoty, jazdy i artylerii, tak by zobaczyć to jako całość. Przepis mówi w zasadzie tylko o mundurach oficerskich. Jako mundur wielki bądź do służby zaleca kurtkę i rajtuzy „na buty” zapinane na pętelki. Wydaje się, że z całą pewnością chodzi tu o uniform przynajmniej w kroju, ukształtowany przez dotychczasową polską praktykę mundurową. Potwierdza to również zachowana ikonografia.
O prostych żołnierzach przepis mówi tylko w związku z nakryciem głowy. A więc „giwer na głowę sposobem zrobiony co żołnierski” w przypadku jazdy i „giwer na formę jak żołnierski w przypadku piechoty. Sformułowania „czapka” używa się tam tylko w przypadku nakrycia głowy generałów. Przeglądając odnośne obrazki generalicji i sztabu wydaje mi się że z całą pewnością chodzi tu o sztywną rogatywkę. Zastanowiło mnie więc czy ów giwer, to nie na przykład jakiekolwiek nakrycie głowy które dominowało akurat w danym pułku, czy nawet kompanii, zaś przepis jedynie zobowiązywał imć panów oficerów do jego zastosowania. Mając na względzie bardzo skromne zasoby rodzącego się z niebytu wojska polskiego, łatwiej było „oczapkować” samych oficerów, niż w jednej chwili zmienić nakrycia głowy w kilkunastotysięcznej już armii. Któż bardziej od dyrekcji wojny powinien być tego świadomy?
Interpretując przepis w taki właśnie, powiedzmy „dostosowawczy” sposób, wydaje się że za zgodny z jego postanowieniami moża by też potraktować traktować jakikolwiek mundur żołnierski, byle tylko z kolorami rabatów, kołnierza i mankietów odnośnej legii. Wydaje mi się że przepis celowo nie roztrząsa spraw munduru żołnierskiego. Ówczesne pułki umundurowane były z tak różnych zasobów i na tak różną formę, że jako jedyne co można było w takiej sytuacji poradzić to dostosować wspomniane wyżej dodatki. Czy tak było, czy przepis z 3 marca jedynie porządkował i dostosowywał, a nie tak jak ten z 1810 refofmował, tego nie wiem. Wszystko to, to jedynie takie letnie przemyślenia z pod gruszy , nie wiem też czy dość czytelnie wyartykułowane. Wniosek zaś wydaje się odrobinę paradoksalny:
Jakiejkolwiek rekonstrukcji munduru żołnierskiego z lat 1806-1810 nie sposób odnieść do przepisu z 3 marca 1807 roku, gdyż zawarte w nim dane są zbyt skąpe aby zweryfikować je jako zgodne z jego literą, lub na odwrót, za zgodny z warunkami przepisu uważać powinniśmy każdy mundur żołnierski który spełnia jego warunki odnośnie zalecanych kolorów dodatków. Ja skłaniał bym się za pierwszym rozwiązaniem i omawiając przepis pominął żołnierzy. Co innego materiał ikonograficzny , czy innego rodzaju interpretacje, choć by oparte na zachowanych pamiętnikach, rozkazach czy oryginałach. Jutro, pojutrze doślę zebrane przeze mnie obrazki.
Im też przyjrzałem się troszeczkę bardziej staranniej. W oczekiwaniu na wnioski i dyskusję, odmeldowuję się i pozdrawiam. Zuzu