Konrad napisał(a):
Mówiąc o stosunku Anglii do Napoleona trzeba pamiętać o jednej rzeczy. Lata 1784-1830 to okres rządów w tym kraju torysów (w późniejszym czasie przekształcili się oni w partię konserwatywną). To oni byli nieugiętymi zwolennikami prowadzenia wojny z Francją, w odróżnieniu od pozostających w tym czasie w opozycji do nich wigów (późniejszej partii liberalnej). Był tylko jeden moment, kiedy Anglia starała się zawrzeć pokój z Francją- był to rok 1806, kiedy torysi dzielili się władzą z wigami. Stanowisko ministra spraw zagranicznych piastował wtedy wig Karol Fox. Ale jego śmierć 13 września 1806 roku zmieniła wszystko, bo tylko on w rządzie brytyjskim naprawdę chciał pokoju.
Co do blokady kontynentalnej. Nie rozumiem, dlaczego Napoleon zamiast wpadać na ten niezbyt mądry pomysł nie stworzył potężnej floty wojennej i nie dokonał inwazji na Anglię. Pod Trafalgarem flota francuska została zniszczona to prawda. W 1806 roku najpierw były bezowocne rokowania pokojowe, potem wojna z Prusami i Rosją, zatem nie był to czas na inwazję. Ale dlaczego po Tylży, zamiast wkraczać do Hiszpanii i Portugalii Napoleon nie poświęcił całego dostępnego wtedy czasu i środków finansowych na odbudowę floty? Pod Trafalgarem Anglicy ponieśli wielką stratę- stracili Nelsona.
Albionowi zdolnych i doświadczonych oficerów nie brakowało. Francji brakowało nie tylko zdolnych oficerów ale przede wszystkim szeregowych marynarzy, bo owszem dało się odbudować flotę liniową, a nawet ją obsadzić, ale flota ta gniła w portach bez możliwości szkolenia i zgrania w praktyce. Samą wojną krążowniczą Anglii nie dało się pokonać.