Zaczynam ten temat, bowiem coraz więcej pytań o pojedyncze osoby, o przebieg ich kariery oraz pojawiające się w literaturze nieścisłości. Na początek bardzo ciekawe dociekania
jurkorda na temat przebiegu kariery Bonawentury Rydla (tak, tak - dziadka znanego z "Wesela" Lucjana). Mam nadzieję, że będziecie mogli pomóc w ustaleniu pewnych faktów związanych z jego osobą.
PRZEBIEG KARIERY WOJSKOWEJ
BONAWENTURY RYDLA - hipoteza-Na tablicy pomnika Bonawentury Rydla na Stary Cmentarzu w Tarnowie jest wzmianka „..oficer wojsk polskich NAPOLEONA I”.
W nie opublikowanym biogramie Bonawentury Rydla (autorstwa jego pra-pra-wnuka), przeczytałem krótką jedynie wzmiankę na temat kariery wojskowej Bonawentury– cyt.: „…W 1806 roku, wraz ze swym starszym bratem Józefem uciekł do armii Napoleona, ale jako niepełnoletniego posłano go do szkoły wojskowej. Po jej ukończeniu został porucznikiem szwoleżerów i był adiutantem hr. Męcińskiego z Dukli, dowódcy pułku”.
Informacja ta – porucznik szwoleżerów w zestawieniu z epitafium - była dla mnie bardzo intrygująca; natrafiłem zresztą podobnie brzmiące, sformułowanie (w jednej z publikacji) dotyczące służby wojskowej Bonawentury – ale o tym na zakończenie.
I tu powstał problem – wszelkie moje próby jej weryfikacji, nie przynosiły najmniejszego rezultatu. W żadnym z dostępnych mi opracowań (nie tylko naukowych) oraz źródeł, w wykazach nie tylko oficerów, ale i szwoleżerów nie odnotowano nazwiska Bonawentura Rydel!.
Dla przykładu – ważną w bibliografii dotyczącej historii polskiego pułku szwoleżerów gwardii Cesarza Napoleona ma książka Roberta Bieleckiego „Szwoleżerowie gwardii” (Wyd. Neriton, W-wa, 1996 r.).
Jak wiadomo, R. Bielecki opracował * szczegółowy, imienny wykaz i biogramy wszystkich szwoleżerów służących w tym najsławniejszym polskim pułku z czasów napoleońskich, w okresie od jego utworzenia w 1807 roku do 1815 roku. Niestety, wśród biogramów 4800 szwoleżerów, nie odnotowano Bonawentury Rydla. Nie ma go również w wykazie oficerów tego pułku. Co dziwne, nie figuruje tam też nazwisko hr. Męcińskiego z Dukli, który to miałby być – wg. przekazów rodzinnych Rydlów - dowódcą tego pułku!
W wykazie tym, tzw. „kontroli pułku” jest natomiast Franciszek Rydel ** - nie ustaliłem jak dotąd, jego ewentualnego pokrewieństwa z Bonawenturą.
Nazwisk Bonawentury Rydla i hr. Męcińskiego nie ma także na różnych listach oficerów Księstwa Warszawskiego, jest np. na jednej z niej natomiast brat Bonawentury – Józef Rydel ***.
Nazwisko Bonawentury Rydla nie znajduje się też m.in. w szczegółowym opracowaniu Aleksandra Rembowskiego ,**** dotyczącym historii polskiego pułku lekkokonnego gwardii Napoleona, jak też w paru jeszcze innych pracach poświęconych tej tematyce.
Rozwiązań tej zagadki mogło być nawet kilka – np. Bonawentura nie był szwoleżerem, lecz oficerem jazdy polskiej, tj. ułanów – w równie słynnej Legii Nadwiślańskiej, która także przecież wchodziła bezpośrednio w skład Wielkiej Armii Cesarza Napoleona. Inna ewentualność –– Bonawentura nie był szwoleżerem pułku polskiego, lecz francuskiego?.
Najbardziej prawdopodobne wydaje mi się jednak jeszcze inna możliwość logicznego pogodzenia tych sprzecznych informacji.
Oto moje założenia:Po pierwsze - Bonawentura Rydel nie był dosłownie „oficerem wojsk polskich Napoleona I”, (vide: epitafium), lecz
oficerem wojsk polskich Księstwa Warszawskiego. Po drugie – Bonawentura nie był porucznikiem szwoleżerów gwardii, lecz
porucznikiem jazdy.
Po trzecie – hrabia Męciński z Dukli - to płk Wojciech Męciński
Przesłanki, na których oparta jest moja hipoteza: Co prawda, nie mogę tego na razie źródłowo udowodnić, ale wydaje się wielce prawdopodobne, iż moja identyfikacja hr. Męcińskiego jest prawidłowa. W takim razie, należy brać pod uwagę następujące, najistotniejsze fakty:
Wojciech Męciński pod koniec 1806 roku był jednym z przywódców powstania przeciwko Prusakom, a 3 grudnia tegoż roku gen. Dąbrowski mianował go generałem ziemskim województwa krakowskiego. W marcu następnego roku odziały W. Męcińskiego zostały włączone do Legii Kaliskiej, gdzie zostały przekształcone w
2. pułk jazdy.
Legię Kaliską organizował wtedy gen. Józef Zajączek; w jej skład wchodziło cztery pułki piechoty i dwa pułki jazdy: 3. pułk ułanów i właśnie dawny 2. pułk jazdy płk Męcińskiego, - po przekształceniu (rozkazem z 4.06.1807 r.) -
4. pułk strzelców konnych. W początkach 1808 roku 4. pułk strzelców konnych, pod dowództwem płk. Męcińskiego został skierowany poza granice Księstwa Warszawskiego, na Śląsk – do Kostrzynia. Po reorganizacji Legia Kaliska została przekształcona w 2. dywizję Wojska Polskiego Księstwa Warszawskiego. W. Męciński 12 grudnia 1808 roku wziął dymisję w stopniu generała brygady. Za Królestwa Polskiego był senatorem – kasztelanem, zmarł w 1839 roku w Krakowie. (Informacje - za R. Bieleckim „Encyklopedia…”)
Spróbujmy – na tak opisanym tle – wyjaśnić sprzeczności w biografii Bonawentury i zarysować prawdopodobny przebieg jego służby wojskowej.
Oto hipoteza robocza – wydaje się, iż logiczna i wewnętrznie spójna.
Bonawentura Rydel, młodzieniec niespełna 17-letni, podejmuje próbę (wraz z bratem Józefem) wstąpienia do Armii Napoleona. Z uwagi na swój wiek, skierowany zostaje do szkoły wojskowej, w której pozostaje prawdopodobnie około dwóch lat. Po jej ukończeniu, w stopniu porucznika (najpewniej tzw. pierwszego) zostaje wcielony do 4. pułku strzelców konnych wojsk Księstwa Warszawskiego, którego dowódcą był hrabia płk Męciński. Bonawentura zostaje jego adiutantem.
Utworzonemu w kwietniu 1806 roku rozkazem Napoleona pułkowi lekkokonnemu gwardii Cesarza nadano spolszczoną nazwę właśnie „szwoleżerów”. Na marginesie – szwoleżerowie byli uzbrojeni także w karabinki kawaleryjskie (w lance zostali dozbrojeni dopiero po bitwie pod Wagram -1809). Należy podkreślić, iż jak się mi wydaje, nazwą „pułk szwoleżerów” polskich
formalnie określano wyłącznie tylko ten pułk Cesarza Napoleona.
Wniosek: stwierdzenie, iż „Bonawentura…został porucznikiem szwoleżerów” jest prawdziwe, z tym że formację wojskową określono nazwą używaną potocznie.
Pozostaje wyjaśnić, dlaczego nazwiska Bonawentury i jego dowódcy nie figurują w powołanych na wstępie wykazach oficerów. Kwestia listy szwoleżerów jest dość oczywista – po prostu nie byli oni szwoleżerami sensu stricto.
Problem braku na wykazach oficerów wojska Księstwa Polskiego jest nieco trudniejszy. Dla przykładu: wiadomo, iż płk Bronisław Gembarzewski opracował swoją listę (vide: przypis nr 3) na podstawie dostępnych wtedy -na początku XIX wieku- źródłowych materiałów archiwalnych z AGAD (bestialsko spalonych przez hitlerowców po Powstaniu Warszawskim). Niestety – jego wykaz oficerów obejmuje okres dopiero od 1809 roku. A przecież gen. bryg. hrabia W. Męciński roku wziął dymisję12 grudnia 1808 roku – stąd brak jego nazwiska na tej liście oficerów wojska polskiego wg stanu na 1809 rok !. Równoczesny brak na niej nazwiska Bonawentury można chyba wytłumaczyć jedynie następująco – jako adiutant Męcińskiego, także i on podał się do dymisji ?!.
Na koniec jeszcze jedna przesłanka potwierdzająca moja hipotezę – w książce „Rok 1846. Kronika dworów szlacheckich.” (Wyd. Jasło 1895), autor – ks. Stefan Dembiński zamieszczono opis tragedii rodu Rydlów w czasie tzw. rabacji 1846 roku (na terenie Galicji zginęło 11 członków tego rodu!). Ks. Dembiński pisze (str.333)–cyt.:
„…Bonawentura Rydel, właściciel Woli Szczucińskiej i Kółka Rydlowskiego w Królestwie Polskim, mieszkał w Strzelcach Wielkich, które dzierżawił od Zakładu Narodowego imienia Ossolińskich. Za młodu poświęcił się służbie wojskowej, służył w napoleońskich szwoleżerach z rangą porucznika, i był adiutantem hr. Męcińskiego z Dukli, dowódcy pułku. Wkrótce jednak
wbrew swej woli ulegając życzeniu ojca Józefa, porzucił Bonawentura zwycięskie szeregi, zamieniając oręż na lemiesz..”. Faktycznie mogło tak być – wg. moich powyższych wyliczeń – „wojakiem” był on tylko trzy lata (w okresie 1806 – 1808), z czego większość czasu spędził prawdopodobnie w szkole wojskowej.
Niejakim paradoksem jest późniejsza postawa i opinia Bonawentury Rydla wobec samego Cesarza Napoleona (delikatnie naprawdę określając – niezbyt pochlebna), o których to można poczytać w wspomnieniach poety Lucjana Rydla – wnuka Bonawentury, zwłaszcza w zestawieniu z dumnym, ale mylącym (wg mnie!!!) napisem na jego nagrobku.
Ale to już całkiem inna historia – chociaż opis, jak Bonawentura zażartował sobie z Napoleona wobec brata Józefa *****, (dozgonnego czciciela pamięci Cesarza!), jest wręcz bulwersujący.
Wracając do mojej hipotezy, pozostaje jeszcze jedno – podjęcie próby poszukania dodatkowych informacji w dostępnej literaturze, dotyczącej dziejów nie pułku szwoleżerów (na czym dotychczas skupiałem swoją uwagę), lecz Legii Kaliskiej i 4. pułku strzelców konnych K.W..Ciekawy jestem bardzo krytycznej opinii na temat zaprezentowanej hipotezy i wskazanie wszelkich moim pomyłek, błędów i nieprawidłowych ustaleń.
Brzesko, 10.02.2005 jurkord
----------------
* Na podstawie zachowanych - w dawnym archiwum francuskiego ministerstwa wojny w Vincennes pod Paryżem - oryginalnych ksiąg rodowodowych (czyli rejestrów ewidencyjnych) polskiego pułku szwoleżerów gwardii.
** Franciszek Rydel – nr ewid. 2843 „..służył w jeździe polskiej, 11.04.1813 szwoleżer 10 kompanii we Friedbergu , odbył kampanie 1813 roku (bitwy: Lützen, Budziszyn, Drezno); dostał się 19.10.1813 roku do niewoli pod Lipskiem.
*** Rydel Józef – por. 2 –gi art. piesz.; por. 1-szy 1.IV.1810. (Wg.: „Listy imiennej oficerów Wojska Księstwa Warszawskiego 1809-18014 roku”, w: Bronisław Gembarzewski „Wojsko Polskie. Księstwo Warszawskie 1807-1814”; W-wa 1905 r. str. XXXV.)
**** A. Rembowski „Źródła do historii polskiego pułku lekkokonnego gwardii Napoleona I”;W-wa,1899 r.
***** Ks. Dembiński w książce „Rok 1846…” tak pisze (str. 335) o Józefie Rydlu: „…Józef Rydel, dzierżawcą Ostrówka, wsi do hr. Franciszka Potockiego należącej, żołnierz napoleoński, który pod Marengo, Arcole, Austerlitz, Wagramem i Hanau walczył, i pod Hanau od Napoleona krzyż dostał legii honorowej, a później w roku 1831 krzyż virtuti militari sobie zdobył, został zamordowany przez czerń…” (+ 22.02.1846 r.; pochowany został na cmentarzu w Gawłuszowicach ?- JK)
Edit:
Szkoda, że w sprawie Rydla nie ma żadnego odzewu... Liczyłem, że ktoś gdzieś na niego trafi
A tymczasem mam kolejną postać, którą być może uda się komuś zlokalizować.
MALCZEWSKI Antoni, 1793-1826,
żołnierz napoleoński, poeta romantyczny; autor pierwszej polskiej powieści poetyckiej Maria (1825), która oddziałała zwłaszcza na przedstawicieli ukraińskiej szkoły poetów; pierwszy polski zdobywca Mont Blanc (1818).
Może ktoś więcej na ten temat? A może ktoś wie, gdzie został pochowany?
=========================
WPKZnalazłem w necie krótką notkę o Malczewskim
MalczewskiJego obecność w Szkole Aplikacyjnej Artylerii i Inżynierów w Warszawie potwierdza Bielecki w "Dał nam przykład ...". Natomiast u Gembarzewskiego wymieniony jest w spisie jako adiutant gen Aksamitowskiego co przeczy zawartej na podanej stronie informacji o adiutanturze przy gen. Ksawreym Kosseckim. (a może nie przeczy np. adjutant Aksamitowskiego w 1808 i Kosseckiego w 1812).
Co do wpomnianego pojedynku z Aleksandrem Błędowskim to sprawa była ponoć dosyć głośna. Przy ulicy Midowej w Warszawie Chodkiewiczowie prowdzili dom otwarty a pani Karolina Chodkiewiczowa z domu Walewska wówczas osoba 33 letnia uchodizła za jedną z piękniejszych dam w ówczesnej Warszawie. Pomiędzy Antonim Malczewskim i piękną Karoliną wywiązał się romans który stał się głośny. Ponieważ wspomniany Błędowski pozwolił sobie na jakiś niewybredny żart o Chodkiewiczowej doszło do pojedynku. Opis tych wydarzeń podaje dokładniej J. Falkowski w pracy "Księstwo Warszawskie, Obrazy z życia kilku ostatnich pokoleń w Polsce" Warszawa 1906 s 26. ( w ten sposób straciłem jedno z pytań do quizu)
Być może więcej można by znaleźć we wspomnieniach Anny Nakwaski ale tą pozycją nie dysponuję
pozdrawiam
=========================
ZenobiO Bonawenturze Rydlu mogę powiedzieć tylko tyle, że jego potomek, Lucjan Rydel pod koniec życia przygotowywał opraowanie wspomnień. Pierwszy rozdział tej pracy był drukowany w krakowskim "Czasie" 1918. Były tam tez informacje na temat tradycji rodzinnych, ale szczegółów nie znam, a być może są to te same, które podaje
jurkord. Poza tym wydaje mi się, że w Rydlówce w Bronowicach widziałem portret (miniaturę) Bonawentury Rydla, ale nie jestem pewien.
Z Antonim Malczewskim jest lepiej. Wydanie "Marii" przez PIW z 1976 podaje szczegółową biografię. Oto skrót:
Urodził się 3 czerwca 1793 prawdopodobnie w Warszawie. Wcześnie stracił rodziców i wychowywany był przez daleką krewną Juliannę z Błędowskich Skibicką. Uczył się w Gimnazjum Wołyńskim w Krzemieńcu. Po ukończeniu szkoły 11 maja 1811 r. wyjechał do Warszwy. 1 września rozpoczął służbę wojskową w randze podporucznika Korpusu Inżynierów w Szkole Aplikacyjnej Artylerii i Inżynierów. Skierowany został do Modlina. "Dzień spędzał pracowicie w twierdzy, wieczory zaś - w Warszawie, w salonach wśród kobiet". Nie wziął udziału w wyprawie 1812, bo podczas zawodów hippicznych doznał dziwnej kontuzji: otarcia o słup przy bramie nogi postrzelonej wcześniej w pojedynku z Aleksandrem Błędowskim, oficerem ułanów. Pozostał w Modlinie. Przeżył oblężenie twierdzy i jej kapitulację 25 grudnia 1813. Na wojne więcej nie poszedł. 1 maja 1815 rozpoczął służbę w stopniu porucznika w sztabie Kwatermistrzostwa Generalnego. 12 grudnia złożył podanie o dymisję i uzyskał ją 28 tego miesiąca. A potem romanse, poezja, spirytyzm itp. Pozdrowienia.
=========================
Uncleantrzeba by zajrzeć do Józefa Ujejskiego, pisał o Malczewskim (Dzieje polskiego mesjanizmu)
PS Mam co nieco o Malczewskim, choś nie... bardziej o "Marii" i echach tej powieści... jak ktos chce ...???
=========================
ZenobiJak już jesteśmy przy poetach romantycznych, to czy ktoś wie coś na temat służby wojskowej w Hiszpanii Kontorberego Tymowskiego, autora wiersza "Dumania żołnierza polskiego na starożytnym zamku Maurów nad Tagiem?
=========================
KampCytuj:
Natomiast u Gembarzewskiego wymieniony jest w spisie jako adiutant gen Aksamitowskiego
Ale to chyba nie ten Malczewski.
Adiutant gen. Aksamitowskiego w 1808 roku (wg. Gembarzewskiego).
Adiutant w wieku 15 lat ??? Mało prawdopodobne.
=========================
ZenobiAcha, jeszcze coś. Antoni Malczewski zmarł 2 maja 1826 w Warszawie. "Już w roku 1830 kilku młodych poetów szukało nadaremnie grobu Malczewskiego na Powązkach. W połowie XIX w. Hipolit Skimborowicz umieścił tablicę na pomniku grobowym przyrodniej siostry poety, Karoliny z Malczewskich Kulmowej. Napis na niej brzmi; "Autorowi Marii".
=========================
WPKTak, zauważyłem to Kampie ale z drugiej strony Gembarzewski nie wymienia żadnego innego Antoniego Malczewskiego. Natomiast jeżeli prawdą jest, że zmarł w nędzy i zapomnieniu to bardzo prawdopodobne że mógł być pochowany w anonimowej lub wręcz zbiorowej mogile i szukanie może być dzisiaj zadaniem beznadziejnym.
=========================
CastiglioneCytuj:
Acha, jeszcze coś. Antoni Malczewski zmarł 2 maja 1826 w Warszawie. "Już w roku 1830 kilku młodych poetów szukało nadaremnie grobu Malczewskiego na Powązkach. W połowie XIX w. Hipolit Skimborowicz umieścił tablicę na pomniku grobowym przyrodniej siostry poety, Karoliny z Malczewskich Kulmowej. Napis na niej brzmi; "Autorowi Marii".
To bardzo ciekawa informacja. Czy jest ktoś w stanie stwierdzić, czy ta tablica wciąż tam jest?
=========================
ZenobiCytuj:
czy ktoś wie coś na temat służby wojskowej w Hiszpanii Kontorberego Tymowskiego, autora wiersza "Dumania żołnierza polskiego na starożytnym zamku Maurów nad Tagiem"?
Może ktoś jednak wie coś na temat Kontorberego Tymowskiego?
Mam jeszcze taką ciekawostkę.
W tygodniku "Kłosy" z 1866 znalazłem "Wspomnienie o Aleksandrze Lasockim"napisane przez niejakiego Feliksa Cieleckiego, który przytacza opowieść swojego służącego z czasów studenckich:
"Urodziłem się w Rawskim powiecie; mój ojciec był bogaty, a jako kawaler maltański bezżenny. Cano mi na imię Aleksander, nazwisko Lasocki.(...) Ojciec zajmował sie troskliwie moim wychowaniem, ale gdy umarł nagle, z jego śmiercią wszystko sie dla mnie skończyło. Famili jego rada była co rychlej sie mnie pozbyć, ogarnąwszy cały majątek. Gdy wychodziły pułki z Polski do Hiszpanii, zapisali mnie do jednego z nich i wysłali. (...) W końcu dostałem sie do niewoli Anglików (...) Srogo i nie po ludzku obchodzili się oni z niewolnikami, ale chętnie każdego z nich przyjmowano, jeżeli który chciał służyć pod ich sztandarem. Ja, nie mając po co wracac do kraju, widząc jak mi sa niechętni krewniacy mego ojca, wszedłem do służby angielskiej. Wysłano mnie do pułku Gordona, pułk ten po kampanii hiszpańskiej odebrał przeznaczenie do posiadłości angielskich w Ameryce. Szczęśliwie przybyliśmy na wyspę Jamajka. Kompania nasza ruszyła na stanowiska do plemienia Bukunessów. Jest to naród jakkolwiek dziki, ale nadzwyczaj Anglikom przychylny. Kapitan zamiast w wojskowej osadzie pozostawić oficera, przeznaczył mnie jako sierżanta z jednym żołnierzem, Irlandczykiem, który dobrze znał język krajowców i miał mnie służyć za tłumacza, i kilkunastu towarzyszy broni. Instalował mnie jako wszechwładnego zwierzchnika nad całym narodem Bukunessów i reprezentującego rząd króla Wielkiej Brytanii. (...) Wkrótce nauczyłem sie mowy i zwyczajów krajowców, przezwyciężyłem wstręt wrodzony do ich potraw. (...) Po trzechletnim z góry pobycie między Bukunessami, wróciłem do pułku". Człowiek ten chwalił się, że był "reprezentantem króla Wielkiej Brytanii i wicekrólem Bukunessów".
Czy ktoś może znaleźć jakiś ślad informacji o Aleksandrze Lasockim?
=========================
ZabCo do grobu Malczewskiego to z całą pewnością nie ma go na warszawskich Powązkach (czy raczej nie wiadomo gdzie był). Co do tego faktu poza moją znajomością tego cmentarza powołuję się na Waldorffa np. "Za bramą wielkiej ciszy". Szczegóły może będa w: Stanisław Szenic "Cmentarz Powazkowski w Warszawie" w pierwszym tomie (jak na złość mam tylko drugi) :crazy:
Brak grobu może oznaczać mogiłę zbiorową jak i fakt pochowania w grobie ziemnym, co czyniono nie tylko z biedakami.
A swoją drogą to ponoć niewiele brakowało a byłby pierwszym zdobywcą Mt. Blanc. Już był w drodze z przewodnikiem, lecz bardziej spodobał mu się sąsiedni szczyt i zmienił plany.
Jeżeli są zainteresowani to mogę tu wrzucać notki o żołnierzach Cesarza pochowanych na Powązkach z miejscem lub (często) brakiem dokładnej lokalizacji.
Swoją drogą, taki zbiór wszelkich znanych mejsc pochówku ludzi z epoki mógłby byc ciekawy...
=========================
napoleon1791Czytając posty jestem zdumiony i pelen podziwu dla panów.Wiele jeszcze musze sie nauczyć.a czy nie wydaje sie państwu ciekawa postac Jana Pawla Jerzmanowskiego?czy nie orientuje sie ktos czy pozostawil po sobie pamietnik?jakies wspomnienia.Pisac bede troche o tym panu a jak dotad w mojej miescinie nie znalazlem nic szczegolnego.Bede wdzieczny za wskazowki aby od czegos zcząc.Pozdrawiam!!!salut!!!!!!!!!
=========================
DurocCytuj:
Stanisław Szenic "Cmentarz Powazkowski w Warszawie" w pierwszym tomie
Ośmielam się znowu wskazać na Wójcickiego
Cmentarz Powązkowski pod Warszawą... czko:
=========================
Zab[quote=Duroc,15.03.2005, 19:55]Stanisław Szenic "Cmentarz Powazkowski w Warszawie" w pierwszym tomie
Ośmielam się znowu wskazać na Wójcickiego
Cmentarz Powązkowski pod Warszawą... [/quote]
Niezmiennie dobrze poinformowany. Przyjaźń Cesarza zobowiązuje. Oczywiście Wójcicki jest o tyle lepszy, że bliższy czasom, lecz pozycja trudniejsza do zdobycia. Zresztą Szenic czerpał wiele z tej pracy.
=========================
CastiglioneWracam do sprawy Rydlów, tym chętniej, że
jurkord był łaskach przesłać mi niezwykle smaczną anegdotę :wub:
Jurkord napisał:
Cytuj:
Pomimo lekkiego zawodu całkowitym brakiem odzewu (w temacie: Dociekania na temat polskich wojaków) w sprawie „kariery” Bonawentury Rydla, uporczywie powracam do tej sprawy. Może zastosowanie dość mocnej prowokacji
– tj. przedstawienie „niewinnego żarciku” Bonusia na tyle kogoś wnerwi, iż znajdzie trochę czasu, aby rozwiązać zagadkę związaną z epitafium na grobie tego, który „..sądził cesarza surowo i miał do niego żal, „że nas wywiódł w pole”.
Jak już wspominałem, Lucjan Rydel zaczął pod koniec swego życia pisać „Wspomnienia rodzinne”, z których ukończył tylko pierwszy rozdział. Został on opublikowany w „Czasie” w roku 1918.
Jego fragmenty, dotyczące braci Rydlów - Józefa i Bonawentury. (Bonawentura Rydel to dziad Lucjana, Poety z „Wesela” S. Wyspiańskiego), z pewnością nie mogą być potraktowane za źródło z epoki, ale stanowią bez wątpienia przyczynek do poznania tego, jak w tradycji tej rodziny zapisała się epoka Napoleońska.
- Jurkord
Oto wspomniany fragment wspomnień Lucjana Rydla:
„….Obaj starsi, Józef i mój dziad Bonawentura, zjechawszy na Boże Narodzenie ze szkół do rodzicielskiego domu we Woli Szczucińskiej – dali drapaka do wojsk polskich, formujących się pod orłami Napoleona.
Szli piechotą w ostry mróz; młodszemu Bonusiowi uszy zbielały już na dobre z odmrożenia, co widząc Józef, nie traci czasu na długie tłumaczenia, rzuca się na malca, przewraca go i co sił naciera mu śniegiem uszy, a przyszły napoleończyk dalejże w płacz i krzyk. Takiego niedorostka nie przyjęto jeszcze do linii, dostał się do szkoły wojskowej, a gdy z niej wyszedł, bladła już gwiazda cesarza Francuzów. Młodzieniaszek więc nie długo używał na wojaczce.
Za to Józef odbył całe lata kampanii w służbie artyleryjskiej. Odznaczył się pod Iławą jako porucznik, gdy w jego bateryi wyginęła starszyzna, tak, iż jemu przypadło objąć komendę. Zaryzykował wtedy kulkę w łeb za niesubordynację: bo nie mając rozkazu podjechał z armatami swemi ku Prusakom i nuż prażyć ich z boku. Poszczęściło mu się: zamiast kulki w łeb dostał legię honorowa. Służył później w armii Królestwa Kongresowego, lecz nie chcąc się narazić na obelgi W. ks. Konstantego podczas osławionych parad na placu saskim – jak tylu innych skwitował w randze majora i osiadł na roli w Dąbrowicy.
W całym dworze dąbrowickim pełno było wizerunków cesarza pieszych i konnych, siedzących i stojących, w ramkach wisiały portrety, na serwantkach i komodach stały figurki z porcelany czy brązu.
Siedzi sobie tak pan major jednego dnia zimowego i pyka z długiego cybucha. Wtem dolatuje go jakaś chrapliwie dudniąca muzyka: przed zajazdem stoi brodaty, stary żebrak o drewnianem szczudle zamiast nogi; jedną ręką kręci korbą katarynki a w drugiej trzyma kapelusz. Śnieg sypie mu na jego siwiejącą czuprynę. Pan Józef każe go wołać do ganku i sam wynosi kieliszek wódki na rozgrzewkę. Ale kataryniarz stanąwszy na progu, podnosi oczy w górę, wypręża się jak struna i ręką salutuje do czoła, mrucząc pod wąsem: l’Empereur… – Nad drzwiami ganku wisiał portret Napoleona.
I cóż się okazało? Był to Francuz, inwalida Wielkiej Armii, który przedostał się był gdzieś z głębi Rosyi, ale na stare lata zachciało mu się złożyć kości na ojczystej ziemi. Więc kupił sobie katarynkę i wlókł się od wsi do wsi, od miasta do miasta, graniem zarabiając na życie. Tak więc jaśnie pan dziedzic i beznogi kataryniarz to deus camarades! Major nie mógł się swoim gościem nacieszyć ani z nim dość nagawędzić o dawnych bohaterskich czasach. Przyjmował go, karmił, poił a najchętniej byłby na stałe zatrzymał jako rezydenta, cóż kiedy francuskiego weterana ciągnęło do swoich. Dostał więc od pana Józefa w podarku szkapinę i wózek, na którym rozsiadł się ze swoją katarynką i pojechał w świat, do Francyi.
Mój dziad, Bonawentura ożenił się z panną Wojtawską, a po jej rychłej śmierci, pojął w drugie małżeństwo jej siostrę, Joannę. Gospodarzył nad Wisłą na Woli Szczucińskiej i w Kółku Rydlowskim, bo tak zwał się folwark na drugim brzegu Wisły, już w Królestwie Polskim. Później wziął w dzierżawę Strzelce Wielkie w Bocheńskiem, majątek znacznie większy od własnego i tam zamieszkał na stałe. Zapału do Napoleona wcale nie podzielał ze starszym bratem: sądził cesarza surowo i miał do niego żal, “że nas wywiódł w pole”. Z majorem wieczny przedmiot rozpraw i utarczek braterskich: każdy zostawał przy swoim zdaniu, lecz do czasu rozjeżdżali się w zgodzie. Ale tylko do czasu.
Raz przyjechał Bonuś do brata i cały wieczór, jak zazwyczaj dyskutowali zażarcie o Napoleonie. Jeszcze w gościnnym pokoju na dobranoc przycinali sobie zajadle. Po wyjściu Józefa, Bonawentura przygotował mu na rano kapitalną niespodziankę. Na półce stał posążek Bonapartego z głową pochyloną i rękami założonemi w tyle. Bonuś zaciągnął mu na szyję stryczek i najhaniebniej powiesił „oszusta” na pierwszym lepszym gwoździu. Nazajutrz rano wchodzi pan major w szlafroku i z fajką w ręku powiedzieć bratu dzień dobry. Spojrzał i stanął jak wryty, gniew aż mu zatknął mowę. Jak bomba wyleciał z gościnnego pokoju, wypadł na ganek i stanowczym głosem krzyczy, żeby mu Wojtek zaprzęgał, a sam na gwałt zbiera się do drogi. Zerwał się i Bonawentura, biegnie przepraszać.
- Nie mogę wyrzucić gościa z mego domu, ale za nic w świecie nie zostanę z tobą pod jednym dachem! Wyjeżdżam!
Próżne były tłumaczenia, przeprosiny, zaklęcia! Zaperzony major powtarzał w kółko
- Daj mi święty spokój! Wyjeżdżam i kwita!
I rzeczywiście wyjechał, ani spojrzawszy na brata. Stosunki zerwały się na długo. Daremnie pan Bonawentura pisywał najczulsze listy – wracały nawet nie odpieczętowane; daremnie szukał pośrednictwa braci, krewnych, sąsiadów.
Stary napoleończyk tak się zawziął, oburzony „świętokradztwem”, że nawet zaproszenia w sąsiedztwo przyjmował tylko „pod warunkiem, że tam nie będzie Bonusia!”. Aż jednego razu wpadł w zasadzkę, przyjechał do kogoś w odwiedziny, a tu przyprowadzają mu skruszonego Bonusia; ze łzami w oczach przepraszał za żart niewczesny. Przebaczenie, uściski, braterskie afekty – lecz odtąd już nigdy między nimi nie było mowy o Napoleonie….
…….W przeciwieństwie do zaciętości starszego, Józefa – był dziad mój, Bonawentura, najczystszej wody sangwinikiem, o miękkiem i wrażliwem sercu. W pierwszym uniesieniu gotówby posunąć się do szalonych kroków, prędko jednak ostygał i nie byłby zdolny tak długo nosić w sobie zawziętości.
– Takim znam go z opowiadania ojca i stryjów – takim jest na starym portrecie rodzinnym z późniejszych już lat życia.
Szpakowaty mężczyzna, przysadzisty i krępy, z twarzą rumianą, gładko wygoloną, rysów regularnych, oczu bystrych i ognistych….”.
I jeszcze dramatyczny apel:
Cytuj:
Na tym kończy się epizod „napoleoński” we wspomnieniach Lucjana Rydla. Mam zdjęcie portretu Bonawentury, o który pisze Lucjan.
Za złośliwość i chichot historii można uznać fakt, iż na pomniku Bonusia umieszczono napis: „…oficer wojsk Napoleona I", którym wg mojej hipotezy formalnie nigdy on nie był!. Nie mógł to być jednak przecież rewanż brata Józefa, który zginął wcześniej, w 1846 roku, w czasie rabacji chłopskiej.
Wiem, że sprawa przebiegu służby Bonawentury nie jest łatwa – sam trochę czasu już na to poświęciłem – i dalej nic pewnego. Pozostał jedyny nie przebadany jeszcze trop – tzn. dzieje Legii Kaliskiej….
Wracając do mojej prośby – już na poważnie: - proszę o sugestie, jak można zweryfikować informacje Lucjana Rydla, dotyczące tym razem nie Bonawentury, lecz mjr Józefa Rydla?.
Będę naprawdę wdzięczny, a ponieważ mieszkam przy browarze, wyrazem wdzięczności nie będzie jedno piwero, ale cała jego beczułka.
To nie jest propozycja niedozwolonej transakcji na tym szlachetnym forum , ani też próba przekupstwa, ani tym bardziej korupcji – strzeżcie nas wszyscy bogowie wojny przez następną, ewentualną komisją śledczą !.
Edit:
Poszukuję wszelkich informacji na temat pewnego artylerzysty. Mam tyle:
Lepigé (Leppige) Jan (Jean) Grzegorz (1788-1849) Służbę w wojsku Księstwa Warszawskiego rozpoczął w 1807 r. w artylerii Legii 1 (1 bat. artylerii pieszej) w stopniu ppor. W 1809 r. por. adj. Ranny pod Raszynem. Tego samego roku awansowany na stopień kpt. Brał udział w wojnie 1812 r. a następnie w obronie Gdańska dowodził artylerią pieszą. Odznaczony wówczas krzyżem kawalerskim Legii Honorowej. Odznaczony także krzyżem kawalerskim Virtuti Militari. W armii Królestwa Polskiego ppłk, a następnie płk i dowódca 1 kompanii artylerii pozycyjnej.
Interesuje mnie wszystko, co tylko ktoś znajdzie na jego temat
=========================
stasekzwracam się z prośbą o pomoc w poszukiwaniu wojaków napoleońskich o nazwisku Pietrzykowski, w zapiskach mojego domowego archiwum znalazłem informację ,że "walczyli pod Napoleonem" ich imiona to Wojciech, późniejszy zakonnik na Jasnej Górze, Franciszek mój prapra...dziadek, Ksawery/imie zakonne/, późniejszy prowincjał zakonu franciszkanów w Zawichoście i prawdopodobnie Szymon ich ojciec; będę wdzięczny za wszelkie wskazówki, które pomogą mi w uzyskaniu dodatkowych informacji na ich temat
posdrawiam
stasek
=========================
CastglioneTomasz Pietrzykowski, ur. 1779 w Pietrzykowie k. Bielska, s. Walentego i Anastazji Strzychowskiej. 22.06.1807 szwoleżer 6. kompanii, odbył kampanie 1808-1812 (Medina de Rio Seco, Somosierra, Wagram, Witebsk, Możajsk, Berezyna. Zginął 9 grudnia 1812 między Wilnem a Kownem.
Walenty Pietrzykowski, ur. 20.02.1790 w Pitonowej w dep. kaliskiem. Syn Szymona i Apolonii. 5.07.1812 szwoleżer w zakładzie w Gdańsku, przeznaczony do 10. kompanii. 11.04.1813 trafił do 5. kompanii, odbył kampanie 1812-1814 (Lutzen, Budziszyn, Drezno, Lipsk, Hanau, Brienne, Montmirail, Laon, Arcis nad Aubą). 1 maja 1814 udał się z pułkiem do Polski.
NIe wiem, czy coś pomogłem, ale mam nadzieję, że tak
=========================
EquesPewnie, zostanie skarcony, że nie na temat ale mam pytanie. Chodzi mi o podpułkownika pytajnik.gif Juliusza Małachowskiego który zginął 18 (19?) kwietnia 1831. Pochowany w Końskich. Czy ma ktoś jakieś informacje czym dowodził? Zgrupowanie Sierawskiego.
Wiebiciele poezji Z. Herberta, bądź też urody Kazimierza zrozumieją me pytanie.
=========================
stasekwielkie podziękowania za Pietrzykowskich, informacje o Walentym dają cień szansy że to ktoś z mojej rodziny - może późniejszy franciszkanin,
proszę o informację z jakiego źródła pochodzą te dane.
źródło o które pytam to pewnie Szwoleżerowie gwardii / Robert Bielecki, ale gdy pisałem zapytanie to wiedziałem tylko o Gąsiorowskim; dla usprawiedliwienia dodam że w katalogu BN pod szwoleżerami jest tylko Gąsiorowski.
s.
=========================
gurtppłk Juliusz Małachowski dowodził batalionem strzelców celnych sandomierskich, zaslynął z brawurowego ataku 26.02 na szwadron czy też dywizjon dragonów kazańskich w Puławach, biorąc ich do niewoli, walczył też dzielnie pod Wronowem 17.04 Zginął 18 kwietnia ok godz. 19.00 , wg "Pamiętnika" Prądzyńskiego miało to miejsce o 15.00 Małachowski prowadzący z kosą w ręku swych żołnierzy do ataku poległ ugodzony trzema kulami.
=========================
CastiglioneNa marginesie dyskusji, która wywiązała się w quizie. Mam krótką notkę biograficzną dotyczącą Michała Świdy. Niestety nie wyjaśnia ona momentu jego nominacji na kapitana
Moim skromnym zdaniem został nim właśnie po Berezynie. Może nominacja przyszła wraz z krzyżem kawalerskim Legii Honorowej? Co wy na to?
Świda Michał (1784-1846) Absolwent pierwszego rocznika Szkoły Aplikacyjnej Artylerii i Inżynierów Księstwa Warszawskiego, którą w 1809 r. ukończył z wyróżnieniem w stopniu ppor. W 1810 r. mianowany por. w batalionie saperów. W 1811 r. przeniesiony do korpusu inżynierów. Wziął udział w kampanii 1812 r., za którą został odznaczony krzyżem kawalerskim Legii Honorowej. Świadek i prawdopodobnie uczestnik stawiania mostów na Berezynie, pozostawił po sobie sporządzony na miejscu plan przeprawy (podobno jedyny zachowany do dziś plan z czasów bitwy). W 1813 r. brał udział w obronie Zamościa. Po powrocie z niewoli, w 1815 r. wziął dymisję z wojska w stopniu mjr. Walczył w powstaniu listopadowym, awansując na płk. (?), Po upadku powstania skazany na zesłanie do Tobolska. Został jednak w drodze na katorgę wykupiony za znaczną sumę u gubernatora mińskiego. Zakazano mu jednak wyjazdu poza gubernię augustowską. Zmarł w Łomży i tam też został pierwotnie pochowany. Kiedy jednak w 1968 r. likwidowano tamtejszy cmentarz ewangelicki, jego prochy przeniesiono do warszawskiego cmentarza kalwińskiego.
=========================
KStepHej Castiglione,
co do stopnia Michała (a nawet Michała Józefa) Świdy: nad Berezyną – porucznik, w XW – kapitan, a w Król. Polskim – major (ale tzw. "jednodniowy"
).
Po ukończeniu Szkoły Aplikacyjnej Artylerii i Inżynierów XW i zdaniu egzaminu mianowany ppor. artylerii 10 IV 1809. Podczas kampanii 1809 uczestniczył w obronie Torunia. Umieszczony w baonie saperów, 15 IV 1810 awansowany na por. 2 klasy, awansował 2 XI 1810 na por. 1 klasy; 20 VII 1811 przeniesiony do Koprusu Inżynierów. Podczas wyprawy 1812 walczył pod Smoleńskiem, Możajskiem, Czirikowem, Woronowem i w rzeczy samej nad Berezyną. Ponoć po przejściu Berezyny wraz z kilkoma kolegami uratował rannego gen. K. Kniaziewicza. Potem uczestniczył w obronie Zamościa i
wtedy własnie awansował na kapitana - 22 VII 1813; do tego za kampanię rosyjską otrzymał Legię Honorową (kawalerską, nr 33395, 11 X 1813).
Gdzieś na przełomie 1814/1815 ożenił się z Wiktorią Jagminówną , córką krajczego trockiego (mieli potem 6 synów i córkę).
W armii Królestwa Polskiego umieszczony 22 I 1815 jako kapitan w Kwaterze Głównej, ale właściwie niewiele służył – najpierw otrzymał urlop zdrowotny, potem kolejny, w sprawach rodzinnych. Dymisjonowany "dla spraw rodzinnych" z rangą majora i pozwoleniem noszenia munduru 19 IX 1816 (oryginał w MWP), osiadł w wydzierżawionym majątku Maćkowo w Augustowskiem, gdzie sobie spokojnie gospodarzył do Powstania Listopadowego. 22 VI 1831 z nominacji Komisji Rządowej Wojny został dowódcą pospolitego ruszenia woj. augustowskiego. Dostał się do niewoli rosyjskiej; dzięki łapówkarstwu gubernatora uwolniony 26 I 1832, powrócił do Maćkowa, gdzie mieszkał do końca życia. Zmarł nagle podczas przejazdu przez Łomżę.
Pozdr.
KS
No to "jeszcze jeden pościk dzisiaj" - a propos Lepigé'a.
Po kolei (bez wyznaczania nieścisłości, które są u Bieleckiego czy Szulca):
Jan Grzegorz
Lepigé, ur. 2 IX 1788 w Warszawie jako syn Jerzego Bogumiła i Agnieszki z domu Intermilch.
Do armii XW wstąpił "z ochoty" 4 XII 1806; początkowo kanonier w artylerii pieszej, 1 II 1807 postąpił na kaprala, a 1 V 1807 – na sierżanta; uczestniczył w kampanii 1807 (?). 9 VII 1807 mianowany porucznikiem 2 klasy artylerii (1 Legia). W okresie mobilizacji przed wojną z Austrią 1 IV 1809 mianowany porucznikiem adiutantem. W kampanii 1809 walczył pod Raszynem (tu ranny w prawą rękę od kuli karabinowej i w lewą nogę odłamkiem), Sandomierzem i Krakowem; 4 XI 1809 awansował na kapitana 1 klasy (z przeskokiem rangi kpt. 2 kl.), a 1 I 1810 otrzymał VM (kawalerskie, nr 2692). Uczestniczył w kampanii 1812, dowodził kompanią lek. artylerii pieszej, wziął udział w obronie Gdańska; podczas oblężenia 5 VI 1813 otrzymał LH (kawalerską).
W armii Królestwa Polskiego od 21 I 1815 był w stopniu kapitana artylerii 1 klasy dowódcą 1 kompanii artylerii pieszej; 5 XII 1815 mianowany podpułkownikiem, w 1822 otrzymał pochwałę W.Ks. Konstantego, 24 V 1829 awansowany do stopnia pułkownika. W maju 1830 otrzymał Znak Honorowy na 20 lat "nieskazitelnej" służby oficerskiej (wyliczono mu wówczas 22 lata, 8 miesięcy i 23 dni służby oficerskiej).
A potem już Powstanie Listopadowe, w którym "niezbyt" się spisał.
W 1837 wylegitmowany ze szlachectwa w Królestwie Polskim (z herbem Gromiec). Zmarł 17 IX 1849 w Woli Mystkowskiej, pochowany w Warszawie na cmentarzu ewangelicko-augsburskim.
Żonaty z Amelią Dorotą z domu Lessel, miał troje dzieci: Aleksandra Mikołaja, Amelię Izabelę i Helenę.
OK?
Pzdr.
KS
=========================
Castiglione[quote=KStep,24.05.2005, 16:50]OK?
[right][snapback]698703[/snapback][/right]
[/quote]
Nawet bardzo OK...
Dziękuję.
Widzę, że mamy do czynienia z fachowcem od naszych dzielnych wojaków. Pozwolę więc sobie skorzystać z okazji i poproszę o weryfikację biogramu płk Jana Kamienieckiego. Szczególnie chodzi mi o datę śmierci, bo tej nie udało mi się ustalić
Odnalazłem jego grób, ale niestety tablica o tym nie informuje.
Kamieniecki Jan h. Pilawa (1785 – po 1833), Urodził się w Sokalu, jako syn Ignacego, szambelana oraz płka wojsk koronnych i Barbary Macpherlan.
Wychowywany przez guwernerów ogłady nabrał w domu stryja gen. Ludwika Kamienieckiego, blisko związanego z pałacem Pod Blachą. Służbę wojskową rozpoczął w 1806 r. wstępując do 3 (potem 1) legii ks. Józefa Poniatowskiego. Dzięki protekcji stryja znalazł się w sztabie i szybko awansował. Jako ppor. uzyskał krzyż Virtuti Militari, wkrótce też, pospołu z Antonim i Marcelim Potockimi, został adiutantem ks. Józefa. W czasie kampanii 1809 r., po bitwie raszyńskiej, Kamieniecki został posłany do Napoleona z wieściami o przebiegu kampanii. Niebezpieczeństwa i trudy wyprawy skłoniły cesarza do przyznania mu krzyża Legii Honorowej. Po powrocie do armii wkroczył z wojskiem ks. Józefa do Krakowa, wkrótce też uzyskał awans na kapitana. Kampanię 1812 r. odbył w sztabie V korpusu, a podczas odwrotu awansował na ppłk. Towarzyszył rannemu ks. Józefowi w drodze do Warszawy. W 1813 r. w dalszym ciągu pełnił przy Poniatowskim funkcję adiutanta, towarzyszył księciu również podczas czerwcowego spotkania z cesarzem w Dreźnie. W październiku wysłany przez ks. Józefa do Napoleona w celu wręczenia mu zdobytej chorągwi kozackiej, dostał się do niewoli rosyjskiej. Gembarzewski podaje, że chorągiew jednak zdołał uratować. (???)
Po abdykacji Napoleona został zwolniony z niewoli i połączył się z wojskiem polskim wracającym do kraju. Jako byłemu adiutantowi, powierzono mu pieczę nad zwłokami ks. Józefa, sprowadzonymi uroczyście z Lipska do Warszawy.
W tworzonej armii Królestwa Polskiego został adiutantem naczelnego wodza w. ks. Konstantego. Widać niezbyt dobrze czuł się w tej roli, gdyż w r. 1816 przeszedł na ppłka 1 p. strzelców konnych, a rok później, w wieku zaledwie 32 lat wziął dymisję. Osiadł w rodzinnym Leszczotowie i ożenił się z Różą Zabielską. Ich syn Mikołaj dosłużył się stopnia płka austriackiego. W r. 1833 wylegitymował się ze szlachectwa w Wydziale Stanów. Ostatnie lata życia spędził w Izdebkach k. Brzozowa. Tam też zmarł. Niestety daty śmierci nie udało się ustalić.
=========================
KStepBynajmniej nie czuję się fachowcem w tej dziedzinie :kid: i też niewiele wiem.
Ale czym chata bogata...
Generalnie to widzę tu "Poezje wybrane" Jana Pachońskiego z hasła w PSB, np.
Cytuj:
Widać niezbyt dobrze czuł się w tej roli,
To, co pisze Pachoński, trzeba dzielić przez 2, a nawet przez 4....
Urodził się 27 V 1787 (to właśnie data 1785 jest błędna).
Cytuj:
Jako ppor. uzyskał krzyż Virtuti Militari, wkrótce też, pospołu z Antonim i Marcelim Potockimi, został adiutantem ks. Józefa. W czasie kampanii 1809 r., po bitwie raszyńskiej, Kamieniecki został posłany do Napoleona z wieściami o przebiegu kampanii. Niebezpieczeństwa i trudy wyprawy skłoniły cesarza do przyznania mu krzyża Legii Honorowej.
LH otrzymał 16 X 1809 (kawalerską, nr 26853), ale VM dopiero razem z innymi, 1 I 1810 (nr 2582). Poza tym już od 10 VIII 1808 był w stopniu por. adiutanta (ks. Józefa), a od 11 VII 1809 – kpt.
W armii Królestwa Polskiego początkowo w stopniu mjra (wg starej nomenklatury) umieszczony 18 VI 1815 w szwardonie wzor. strzelców konnych; już 20 VI 1815 przemianowany na ppłk. w szwardonie strzelców konnych gwardii z jednoczesnym przeznaczeniem na adiutanta polowego W.Ks. Konstantego. 17 X 1816 odznaczony Orderem Św. Anny 2 kl. z brylantami.
Owszem, przeniesiony ewidencyjnie do 1 psk (22 XII 1816) ale
z pozostawieniem przy pełnionych obowiązkach, tak więc właściwie nie
przeszedł na ppłka 1 psk. Dymisjonowany 17 II 1817 "dla spraw rodzinnych" z pozwoleniem noszenia munduru.
Wkrótce (ok. 1818) ożenił się z Różą Bok-Zabielską h. Trzaska (która była wdową po Dulskim, a nie dopiero po śmierci Kamienieckiego poślubiła Dulskiego – jak napisał Pachoński) i osiadł w Leszczotowie.
Miał syna Mikołaja i córkę Felicję; ta ostatnia w 1849 poślubiła w Jarosławiu Bonawenturę Bukowskiego, właściciela Izdebek. Sam Kamieniecki jeszcze wtedy żył i właśnie po ślubie młodych przeniósł się do Izdebek, gdzie mieszkał do końca życia i gdzie został pochowany.
Jednak kiedy dokładnie zmarł – tego też nie wiem :placzek: ; nie żył już w 1878 roku, ale to nic dziwnego (miałby wtedy dziewiąty krzyżyk na karku); wydaje się, że zmarł gdzieś w latach 50. Mam nadzieję, że to się kiedyś da ustalić (nie mam jeszcze skończonej kwerendy "Gazety Lwowskiej", w której najszybciej mógłby być jego nekrolog).
A na razie tyle.
Pzdr.
KS
=========================
CastiglionePięknie dziękuję
Rzeczywiście przytoczony biogram był zaczerpnięty w większości z PSB.
Jeśli można wiedzieć, to skąd pochodzi data jego urodzenia?
Co do momentu przeprowadzki do Izdebek, to w samej wsi funkcjonuje ciekawa legenda na ten temat. Otóż, według opowieści proposzcza i kilku starszych osób, Kamieniecki osiadł tam zaraz po powrocie z wyprawy na Moskwę w 1812 r. Ponoć chory i wycieńczony został przygarnięty przez dziedzica miejscowych dóbr i osiadł tu do końca życia. Do dziś zresztą cieszy się we wsi wielką estymą. Opowiadano mi o tym z takim przekonaniem, że nie miałem serca weryfikować tej pięknej, choć całkiem nieprawdziwej opowieści. Zresztą, kto by mi uwierzył? :hahahaha:
W ramach rewanżu za pomoc mogę tylko zaprezentować fotografie nagrobka Kamienieckiego, który znalazłem w Izdebkach.
=========================
KStepDla mnie bomba klaskac !
Widać tablica była wyryta w miękkim kamieniu i deszcze jej dały radę, więc dzielni parafianie wmontowali nową – to dobrze; gorzej, że taką koszmarną... Ale wiedzą, że "Pilawa" to nie imię dzielnego pułkownika?
Na podstawie samego wyglądu nagrobka trudno coklwiek powiedzieć o datowaniu; w każdym razie szeroko rozumiana połowa XIX w. raczej pasuje.
Bajka, którą Cię uraczono (czyżby dalekosiężny wpływ "Szatana z VII klasy"? :hahahaha:) ma jedną zaletę: potwierdza, że Kamieniecki mieszkał w Izdebkach "na łaskawym chlebie" u swego zięcia, a nie był w nich samodzielnym dziedzicem.
Nie mam niestety pod ręką schematyzmów diecezjalnych, ale coś mi się wydaje, że parafia w Izdebkach była erygowana stosunkowo niedawno, a w każdym razie nie istniała w połowie XIX wieku, n'est ces pas?
Piszę o tym dlatego, że – jak sądzę – skoro tam dotarłeś i rozmawiałeś z proboszczem, to zapewne nie dysponował on ani odpowiednio starymi księgami metrykalnymi, ani XIX-wieczną kroniką parafialną? Pytanie, gdzie była parafia w okresie domniemanej śmierci naszego Pilawity? Pewnie w samym Brzozowie, mniej prawdopodobne, że w Dynowie. Jeśli tylko podczas której w wojen światowych księgi się nie spaliły, to nadal powinny egzystować w parafiach (ewentualnie drugi egzemplarz powinien być w Przemyślu). Może tą drogą udałoby się ustalić datę śmierci Kamienieckiego? Czy też już próbwałeś i d... zbita?
Aha, a w sprawie daty urodzenia: Kamieniecki chrzczony był w Sokalu; data z odpisu z metryki chrztu – nie wiem, czy nadal istniejącej.
Pzdr.
KS
=========================
Castiglione[quote=KStep,28.05.2005, 00:08]Dla mnie bomba klaskac !
[right][snapback]701332[/snapback][/right]
[/quote]
Dla mnie też :hahahaha:
Cytuj:
gorzej, że taką koszmarną...
Koszmar z najgorszego snu, ale i tak im chwała, bo inaczej nigdy bym tego grobu nie znalazł.
Cytuj:
Na podstawie samego wyglądu nagrobka trudno coklwiek powiedzieć o datowaniu; w każdym razie szeroko rozumiana połowa XIX w. raczej pasuje.
A co powiesz na urnę, która kiedyś była umieszczona na daszku? Mój znajomy
historyk sztuki upiera się, że tak właśnie było.
Proboszcz niewiele mógł pomóc, bo nie posiada żadnych ksiąg z okresu XIX w. Dowiedziałem się tylko, że ową koszmarną tablice dopięto na początku lat 90-tych. O dacie śmierci nic nie wiedział. Przemyśl może być tu dobrym rozwiązaniem. Pewnie pójdę za Twą radą i sprawdzę.
Mimo wszystko jednak, gdybyś natknął się przypadkiem na nekrolog tegoż Pilawity, to będę wdzięczny za informacje.
=========================
KStepCytuj:
A co powiesz na urnę, która kiedyś była umieszczona na daszku? Mój znajomy historyk sztuki upiera się, że tak właśnie było.
Niewykluczone, ale – moim zdaniem – tylko możliwe; równie dobrze nagrobek mógł miec mniej więcej taką formę, jak teraz, mógł być też zwieńczony np. krzyżem – niekoniecznie urną (oczywiście symboliczną, tzn. bez żadnych prochów w środku).
W Brzozowie istnieje muzeum regionalne:
http://www.brzozow.com.pl/muzeum/Wprawdzie nie sądzę, żeby cokolwiek wiedzieli o Kamienieckim (poza tym, że rodzina ta była związana niegdyś z regionem sanockim), ale może – jeżeli się ich napuści na trop – to będą w stanie w miarę łatwo i szybko "coś" znaleźć, choćby u dziekana/proboszcza (zakładając, że parafia w poł. XIX w. była właśnie w Brzozowie)? Albo w materiałach po Fastnachcie, chociaż on się raczej interesował "głębszą" historią? Może mają stare zdjęcie nagrobka, albo jego rysunek (choć w to akurat raczej wątpię)? A może coś przez przypadek zaplątało się w materiałach o Bukowskich z Izdebek (np. testament albo jakiś autograf)? Córka Kamienieckiego (żona Bonawentury Bukowskiego) zmarła dopiero w 1891 roku; do tego czasu jakiekolwiek pamiątki po ojcu trzymała pewnie w Izdebkach.
W końcu – jeśli rzeczywiście w Brzozowie nic lub mało wiedzą o Kamienieckim – to mieliby kolejną postać do planowanego cyklu o wybitnych ludziach regionu – na razie na stronie jest tylko jeden...
. A zatem interes byłby opłacalny dla obu stron.
Jeśli podjąłbyś próbę "ewangelizacji" brzozowskich muzealników, to możesz im obiecać z mojej strony – jako "bonusa" – skany dotyczących Kamienieckiego fragmentów z "Rozkazów Dziennych do Wojska Polskiego" (z lat 1815-17). Mogliby sobie je zamieścić na stronie albo co...
Pzdr.
KS
=========================
apaczWitam!
Jestem pod wielkim wrazeniem wiedzy
KStepa. Świetna robota! klaskac Dlatego mam dwie prośby.
Pierwsza związana z epitafium jakie znalazłem w Szreńsku koło Mławy. Dotyczy ono Bogusława Brykczyńskiego (Brychczyńskiego) o którym wiem jedynie, ze w armii X.W. był ppor, a od 1809 r. por. 7 p.p. W 1813 r. odznaczony krzyżem kawalerskim Legii Honorowej (jako oficer 4 p.p.)
Na epitafium znajduje się całkiem zgrabny napis: "NA PAMIĄTKĘ BOGUSŁAWOWI BRYKCZYŃSKIEMU DZIEDZICOWI DÓBR MOSTOWSKICH I SZREŃSKICH B. KAPITANOWI GWARDYI WOJSK POLSKICH I LEGIONIŚCIE ŻOŁNIERZOWI KTÓREGO PIERŚ SZLACHETNĄ KRZYŻE POLSKIEJ WOJSKOWEJ ZASŁUGI UNII HOLENDERSKIEJ I LEGII HONOROWEJ ZDOBIŁY, OBYWATELOWI KTÓRY W LEPSZE KRAINY UNOSI Z SOBĄ MIŁOŚĆ WSPÓŁRODAKÓW I POGRĄŻYŁ W NIEUTULONYM ŻALU ŻONĘ I CÓRKĘ JEDNĄ CO TEN KAMIEŃ POŁOŻYŁY. URODZIŁ SIĘ 11 LIPCA 1787 R. UMARŁ 14 MARCA 1856 R." Nic nie mogę znaleźć o owej służbie w legionach a szczególnie "gwardyi".
Druga prośba dotyczy Antoniego Grabowieckiego, którego nagrobek znalazłem w Lipnie pod Toruniem (nota bene w tzw. miejscowej tradycji funkcjonuje on jako "generał i adiutant samego Napoleona, który towarzyszył mu na wyspie św. Heleny" :lol2: ). To oczywista pomyłka związana z odznaczeniem go medalem św. Heleny. Na płycie znajduje się bowiem napis:
ANTONIEMU GRABOWIECKIEMU
TOWARZYSZOWI BRONI NAPOLEONA I
DOWÓDZCY BATERYI ARTYLERYI
B. WOJSKA POLSKIEGO
KAWALEROWI KRZYŻÓW I MEDALU
Z WYSPY ŚW. HELENY
Na brzegu płyty inny, mniejszy napis informował iż grób odrestaurowano koło Związku Rezerwy w Lipnie w 1934 r. Owego Grabowieckiego znalazłem jedynie u Gembarzewskiego w tomie poświęconym armii KP (w częsci o Księstwie nie jest notowany) :placzek: . Gembarzewski podaje, ze w latach 1815-1830 był on por. artylerii pieszej. Zatem w czasach Księstwa mógł być podoficerem. :huh:
Może Twoje źródła powiedzą więcej KStepie? Będę zobowiązany za pomoc
pzdr - apacz
PS. Oczywiście nie upieram się, nie musiała to być koniecznie urna, a równie dobrze krzyż
czko:
=========================
Castiglione[quote=KStep,28.05.2005, 14:08]W końcu – jeśli rzeczywiście w Brzozowie nic lub mało wiedzą o Kamienieckim – to mieliby kolejną postać do planowanego cyklu o wybitnych ludziach regionu – na razie na stronie jest tylko jeden...
. A zatem interes byłby opłacalny dla obu stron.
Jeśli podjąłbyś próbę "ewangelizacji" brzozowskich muzealników, to możesz im obiecać z mojej strony – jako "bonusa" – skany dotyczących Kamienieckiego fragmentów z "Rozkazów Dziennych do Wojska Polskiego" (z lat 1815-17). Mogliby sobie je zamieścić na stronie albo co...
[right][snapback]701852[/snapback][/right]
[/quote]
Biorąc pod uwagę, że ostatnia aktualizacja strony www brzozowskiego Muzeum miała miejsce w 2003 r. raczej marne na to szanse. Ale spróbuję...
=========================
KStepCytuj:
Biorąc pod uwagę, że ostatnia aktualizacja strony www brzozowskiego Muzeum miała miejsce w 2003 r. raczej marne na to szanse. Ale spróbuję...
Zanim Castiglione nawiąże kontakt duchowy z planetą "Brzozów" (oby z pozytywnym rezultatem) postanowiłem dorzucić coś na temat Józefa Rydla.
Józef
Riedel (takiej pisowni nazwiska używał w okresie służy wojskowej), urodzony w 1795 w Chorzelowie (Galicja) jako syn Wincentego h. Jelita (1762-1820), właściciela dóbr... etc. (to pewnie jurkord dobrze wie).
Do armii XW wstąpił w 1807. Służył w artylerii pieszej, w 1809 został mianowany porucznikiem 2 kl., już 1 IV 1810 awansował na porucznika 1 kl., a 20 I 1812 na por. adiutanta mjra. Był kawalerem VM i LH (nr 41713, 28 X 1813). Od 31 XII 1813 był dowódcą 2 kompanii art. pieszej i wkrótce awansował na kpt. 2 klasy.
W tym stopniu w armii Królestwa Polskiego od 21 I 1815 służył w 4 kompanii lekkiej artylerii pieszej. Dymisję z rangą majora służby nieliniowej otrzymał z powodów rodzinnych 10 X 1817.
W zasadzie więc się zgadza, tylko coś ta Iława mało prawdopodobna... No, ale może to było jakieś "Zaczarowane koło"...
Drogi Apaczu,
sorry za mały delay, ale pogoda była wyjątkowo antynaukowa, a gdy już mi się udało usiąść do kompa, to nie mogłem się dostać na forum (ono się chyba dość często zawiesza...).
Cytuj:
B. KAPITANOWI GWARDYI WOJSK POLSKICH I LEGIONIŚCIE
Przypuszczam, że Brykczyński
legionistą był jako oficer 7 pp ("podciągnięte" z Dywizji XW pod Legię Nadwiślańską; może pani Brykczyńska uważała, że
wszystkie polskie oddziały w Hiszpanii walczyły pod "marką" legionową?), a
kapitanem gwardyi – to był nawet na pewno, ale dopiero w armii Królestwa Polskiego...
Bogusław Bonawentura Antoni
Brykczyński, syn Antoniego h. Lubiczobra. Do armii polskiej wstąpił w 1806; służył w 7 pp XW, w którym 11 X 1809 został mianowany podporucznikiem; walczył w Hiszpanii. Na porucznika awansował 9 IX 1812, otrzymał VM. Podczas reorganizacji wojsk polskich w Wittemberdze wraz z resztkami pułku umieszczony 3 VII 1813 w zreorganizowanym 4 pp (w 3 kompanii fizylierów II baonu); 12 X 1813 odznaczony LH (kawalerską, nr 41576); w 1814 był w pp Nadwiśl. (1 kompania II baonu); wyróżnił się jeszcze 20-21 III 1814 pod Arcis-sur-Aube, za co otrzymał Order Zjednoczenia (?).
Po powrocie do kraju służył w armii Królestwa Polskiego. Przeznaczony na adiutanta polowego gen. M. Cichockiego (20 I 1815), potem umieszczony w 3 psp z pozostawieniem przy pełnionych obowiązkach adiutanckich (16 II 1816), ale już 25 V 1816 przeniesiony – dalej z pozostawieniem przy pełnionych obowiązkach – do batalionu strzelców pieszych gwardii, a 27 IX 1817 – do pułku grenadierów gwardii, także z pozostawieniem przy pełnionych obowiązkach adiutanckich. 17 II 1819 otrzymał dymisję z rangą kapitana. Osiadł wówczas w swoich majątkach w Mławskiem. Zmarł w Szreńsku.
Oprócz wspomianej na epitafium córki miał na pewno także syna – Bogusława, który w 1837 r. wylegitymował się ze szlachectwa w Królestwie Polskim.
Jak widać z powyższego, druga możliwość "legionowa" – to pp Nadwiślańskiej, który w zasadzie jest jakąś tam emanacją zredukowanej Legii Nadwiślańskiej, więc w zasadzie jeśli nie z okazji 7 pp – to pewnie z tej.
Natomiast co do Grabowieckiego to klapa kompletna :shy: :
Antoni Franciszek
Grabowiecki h. Grzymała, syn Józefa, jest uchwytny dopiero w Królestwie Polskim jako st. sierżant 1 kompanii lekkiej art. pieszej (Zapewne tak, jak piszesz, poprzednio służył w artylerii XW – ale pewnie dopiero w późniejszych latach jej istnienia).
Podporucznikiem artylerii został dopiero 22 III 1818 (w w/w kompanii art.), na porucznika awansował 6 VI 1827. W Powstaniu Listopadowym został kapitanem 2 kl., a potem 1 kl. (25 VIII 1831), faktycznie dowodził kompanią artylerii (6 komp. art. poz.) i otrzymał VM. Pod koniec walk abszytował się (2 X 1831) i po upadku powstania pozostał w kraju, był później dzierżawcą dóbr Trąblice. Był żonaty, miał syna Ludwika. Ale niestety więcej o nim nie wiem – chociaż bardzo bym chciał... Może znasz jego datę śmierci?
Pzdr.
PS. czy zaglądałeś do "Moich wspomień z emigracji" J. Grabowieckiego? Może tam jest coś więcej (chociaż nie wydaje mi się...).
=========================
apaczWIELKIE DZIĘKI KStepie!!! :rolleyes:
Z tą "gwardyjską" i "legionową" służbą Brykczyńskiego pewnie masz rację. Legia Nadwiślańska była przecież włączona do średniej gwardii. Jeżeli wyróżnił się pod Arcis-sur-Aube, to pewnie był w tym czworoboku, do którego schronił się Napoleon... :rolleyes:
Z Grabowieckim rzeczywiście enigma - o ile ktoś delikwenta nie opisał, to małe szanse na namierzenie, w którym konkretnie oddziale artylerii XW służył (niestety nasz specjalista od tej broni - horhe, również nie mógł pomóc).
W każdym bądź razie jeszcze raz dziękuje za pomoc
i polecam się na przyszłość
pzdr - apacz
PS Wspomnień Grabowieckiego niestety nie znam
=========================
DurocJeśli chodzi o Brykczyńskiego, to Kirkor w biogramie w
Pod sztandarami..., podaje datę awansu porucznikowskiego: 09.09.1810 r...
=========================
KStepNo to problem ppłk. Kamienieckiego możemy ostatecznie zamknąć:
Według aktu zgonu nasz
colonellus in exercitu Regni Poloniae zmarł 21 X 1857 roku w Izdebkach i został pochowany w dwa dni później.
Jako adres w metryce zgonu wpisane ma "Izdebki 1" – czyli tamtejszy dworek.
(w00t)
Pzdr.
=========================