Post użytkownika DurocBrienne, Joachimie, spróbujcie odpowiedzieć, zamiast się oburzać (choć istotnie odraza Savary'ego dla okresu Rewolucji jest ogromna. Byłbyś wspaniałym rojalistą, książe Rovigo...
)
Cytuj:
popraw mnie jeśli się mylę Mon Marchal,ale wydaje mi się,że za króla zaciąg BYŁ dobrowolny.
Oczywiście, był. Tylko że potem nikt juz nie pytał żołnierzy, gdzie ich posłać, ani co z nimi zrobić. Byli de facto zawodowcami, więc takie refleksje były im obce. Wbrew temu co sądzisz zołnierzy Republiki nikt kijami do przodu nie pędził. Oni z kolei traktowali to jako swój obowiązek, wynikający z faktu bycia obywatelem ojczyzny, która była atakowana przez wrogów...
Cytuj:
Skoro szedł tak dobrowolnie i z ochotą to po co pobór i losowania??.
Savary, pobór o którym cały czas wspominasz (luty 1793 r.) był jednorazowy i wynikał z konieczności uzupełnienia braków spowodowanych powrotami do domów żołnierzy z batalionów ochotników narodowych, którzy zakontraktowani byli na rok. Potem słuzba cały czas była ochotnicza, a w samym tylko roku II do szeregów trafiło ponad 700 tys. ochotników. To dzięki nim były możliwe zwycięstwa lat 1793-1794. Samą instytucję poboru wprowadzono na przełomie 1798 i 1799 r. kiedy w związku z wygaśnieciem walki z I koalicją i minięciem zagrożenia dla Francji, armia znacznie sie zmniejszyła a sytuacja międzynarodowa stawała się powoli dla Francji niekorzystna.
Cytuj:
Niemówiąc o wyrżnięciu całej prowincji niechętnej owym wycieczkom.
Tu juz ogromnie upraszczasz Savary. Wiesz dobrze, że lutowy pobór 1793 r. był tylko czynnikiem katalizującym wybuch buntu, a nie jego głębszą przyczyną. Te (przyczyny) były niezwykle złożone i leżały w sferach polityki, ideologii i gospodarki...
Cytuj:
I skąd te ciągłe narzekania w raportach na masowe dezercje jeszcze w czasach napoleońskich kiedy sytuacja w wojsku była już lepsza ?
Dezercja była zjawiskiem powszechnym w armiach masowych i wynikała z intensywności prowadzonych kampanii. Wsród setek tysięcy ludzi pod bronia maszerujących bardzo szybko zawsze znajdą się ci słabsi fizycznie lub psychicznie, którzy porzucą broń lub szeregi. Zjawisko to było także powszechne w armii fryderycjańskiej, która miałą jeden z największych jego współczynników mimo (a może własnie dzieki...) surowej dyscypliny.
Cytuj:
Co do potworów rządzących Republiką to zgadzam się z tobą w całej rozciągłości.
Istotnie parafrazując Cycerona:"W najgorszej paryskiej szulerni trudno byłoby skompletować równie odrażającą bandę"co "krwawy Maks" i jego kamraci.
Ta część wypowiedzi jest obrazem Twojej żywej antypatii, więc nie będę jej komentował, bowiem to Twoja osobista sprawa.
Cytuj:
W dodatku państwo pruskie było znacznie mniej zmilitaryzowane od Republiki więc ktoś kto nie chciał iść do wojska miał w Prusach na to większe szanse niż w kraju Cnoty i Rozumu.
Cóz, opinie historyków i specjalistów w dziedzinie wojskowości sa tutaj dokładnie odwrotne...
Cytuj:
W porównaniu z tym łachmaniarska armia Republiki to jeden obraz nędzy i rozpaczy.Wystarczy przeczytać w jakim stanie była Armia Włoska zanim Napoleon zrobił w niej porządek,albo o Żołnierzach Armii Zachodniej którzy z braku chleba i butów za dwieście franków dezerterowali do szuanów.
To prawda. Tym bardziej należy więc ja podziwiać, że odnosiła zwycięstwa pomimo takiego stanu...
Cytuj:
ale też bitew za starego reżymu było mniej i były zdecydowanie mniej krwawe.Żołnierz był drogi więc go oszczędzano.
I tutaj spudłowałeś Savary... Sposób prowadzenia wojny przez Fryderyka był całkowicie różny od standardów ancien regime'u. Fryc prowadził działania energicznie, na szeroką skalę, dążąc do generalnych batalii, które miały zniszczyć armię przeciwnika i wyeliminować go z wojny. Jego bitwy były najkrwawsze w XVIII stuleciu i dopiero wielkie starcia Napoleona przewyższyły je w tym względzie...
Pozdr