Post użytkownika DurocCytuj:
Czy rzeczywiście śmierć ta była niezbędna?
Nie, nie była niezbędna, bowiem była w dużej mierze przypadkowa...
Dlaczego przypadkowa? Po prostu ten książę miał pecha być niejako "pod reką" tuż przy granicy Francji... Gdyby osiedlił się w jakimś innym kraju... Ale on wybrał akurat Badenię...
Wszyscy znamy okoliczności tej sprawy... Cadoudal prawdopodobnie zwodził śledztwo na manowce, mówiąc o księciu czekającym na moment wkroczenia do Francji lub też miał na myśli hrabiego d'Artois, domniemany gen. Dumouriez, z którym miał kontaktować się Enghien okazał się niejakim Thummery'm, Talleyrand skwapliwie podsunął kandydaturę młodego Burbona, Napoleon z nerwami napiętymi do granic mozliwości bez wahania dał mu posłuch, Savary chciał się wykazać lojalnością, Real się spóźnił z decyzją o ponownym przesłuchaniu...
Wszystko to jawi sie jako niebywale tragiczny zbieg okoliczności i zapewne takim właśnie jest. Samego Enghiena nie skazano za udział w spisku, czego nie sposób było udowodnić, ale za walkę z bronią w ręku przeciw Francji, czego książę nie krył i z czego był dumny...
Myślę, że sprawa d'Enghiena była doniosła nie tyle na arenie międzynarodowej, ile wewnętrznej. Władcy europejscy i bez tego podchodzili do Bonapartego dwulicowo, cesarz Franciszek np. bez wahania uznał tytuł imperatorski Napoleona, aby kilka miesięcy później ochoczo wejść do koalicji, Aleksander i tak zrywał już mały flirt z Paryżem, ostatecznie idąc za swymi i otoczenia sympatiami anglofilskimi. Sama III koalicja, scemantowana zdawałoby się krwią Burbona, padła już wkrótce pod Austerlitz...
Rozstrzelanie Ludwika d'Enghien ostatecznie zerwało natomiast wszelkie mirarze na to, że Napoleon stanie się drugim Monkiem, jak chciał tego hrabia Prowansji w swym liście z 1800 r. Śmierć ta ostatecznie wykopała przepaść między nowym światem, spóścizną Rewolucji i utożsamionym z nią Napoleonem (Robespierre na koniu...), a starym reprezentowanym przez obaloną dynastię i jednego z jej "męczenników" - d'Enghienem...
Stąd też jak sądzę afera cała była odbierana jako coś symbolicznego, swego rodzaju signum temporis...
Pozdr