Post użytkownika Rafalm


Na to pytanie bardzo trafnie odpowiedział Duroc:

W zasadzie jest to jedyna wina d'Enghiena

Post użytkownika Eques

Rozstrzelano księcia za walkę przeciw rewolucji? A od kiedy jest to zakazane?
Przysięgał republice czy królowi? Nie był więc zdrajcą, można go potrakotować ewentualnie jako jeńca.
Poza tym wygląda mi to wszystko na lekcewżenie prawa: osądzimy i rozstrzelamy. Skazany przed procesem a nadodatek jego pozbawiony.
Abstrahując od całej zbrodniczości czynu, uważam go za głupotę. Nie wierzę, aby Napoleon musiał w tak brutalny sposób udawadniać republikanom, że nie będzie powrotu Burbonów. Skompromitował się na arenie międzynarodowej i bardzo zawęził sobie możliwości manewru politycznego w negocjacjach z państwami ancinet regime'u

Post użytkownika Kamp


Nie, za służbę wrogiemu mocarstwu.
Zgadzam się z Twoimi pozostałymi stwierdzeniami. Może poza tym:

Powiedzmy, brak rozwagi i zbędny pośpiech.

Post użytkownika jar-nap

Witam !
Księcia d'Enghien nie roztrzelano za walkę przeciwko Rewolucji ale za to, że był Burbonem i to Burbonem nieopatrznie przebywającym zbyt blisko granic Francji. Na neutralność Badenii nikt poważnie na tym szczeblu nie patrzył.
Niewątpliwie jeden z najpoważniejszych ( zbyt licznych ) błędów Napoleona. Czyn zupełnie niepotrzebny, nie mający faktycznego znaczenia dla interesów Republiki a rozjątrzający rojalistów i dający im argument do ręki. "Stara Europa " nigdy nie wybaczyła tego Napoleonowi.
" To więcej jak przestępstwo - to błąd !! "
Pozdrawiam

Post użytkownika Duroc

Nie przeciw Rewolucji, tylko przeciw Francji...
Sądzę, że rojalistów nie trzeba było specjalnie rozjątrzać... Dla nich i tak nie miało znaczenia, kto rządzi w Paryżu; każdy kto nie był Burbonem był dziecięciem stanu po 1789 r., a więc nie do zaakceptowania... Poza tym w samej Francji rojaliści nie mieli bynajmniej tak wielkich wpływów, jak możnaby przypuszczać a i ich oddziaływanie na dwory europejskie było juz raczej iluzoryczne...
Odnośnie państw europejskich już skreśliłem kilka słów...

Pozdr

Post użytkownika Rafalm


Dziwne pytanie :blush: Chyba w rewolucyjnej Francji walka przeciw rewolucji była zakazana (?)


Niby wszystko się zgadza, ale spróbujmy popatrzeć na to nie przez pryzmat skutków tego czynu, ale poprzez sytuację, w jakiej wtenczas znalazł się Pierwszy Konsul. Postarajmy się zrozumieć dążność Napoleona do pokazania wszystkim oponentom co czeka ich w momencie, gdy będą próbowali się jemu przeciwstawić. My w chwili obecnej wiemy, że porwanie i zabójstwo d'Enghiena było błędem Bonapartego, ale on w momencie podjęcia decyzji w tej sprawie tej wiedzy nie posiadał. B)


Chyba wystukałem

Post użytkownika Gipsy




No wlasnie, konsekwencje tego nieobliczalnego kroku poniosl pozniej Napoleon i cala Francja.
Ale czy on jest do konca winien ? O ile nawet wydal rozkaz "aresztowac i oddac pod sad", to jeszcze nie znaczy ze to bylo jednoznaczne ze skazaniem ksiecia na smierc. Stworzyl taka alternatywe, ale to rowniez moglo sie skonczyc na aresztowaniu i osadzeniu go w jakiejs twierdzy. W tym wypadku wykonawcy rozkazu cesarskiego "przedobrzyli" sprawe.


Na pewno tak. Tylko ze walka przeciw rewolucji wewnatrz Francji, jest walka opozycji politycznej i nie moze byc kwalifikowana jako zdrada panstwa. Zdrada jest dopiero sprzymierzenie sie z obcym mocarstwem przeciwko wlasnemu krajowi.

pzdr

Post użytkownika Turenne

Witam.
Za sprzymierzenie się z obcym państwem księcia d`Enghien można nazwać zdrajcą, a za to można zapłacić własną głową. Ale Napoleon się pospieszył gdyż to była głowa Burbona. A wszystko co się działo źle Burbonom mogli wykorzystać do własnych celów wrogowie rewolucyjnej Francji, jako pretekst do wojny przeciw niej. Każdy pretekst jest dobry by pokonać przeciwnika.

Post użytkownika Eques

Książę d'Enghien walczył z bronią w ręku przeciwko (w jego i mym mniemaniu) antyludzkiej i antyboskiej rewolucji. Nie był dywersantem ani szpiegiem. Nikogo nie zdradził, gdyż przysięgał królowi nie republice. Władzę we Francji obejmowano przy pomocy zamoachów stanu. Dlaczego miałby uznać legalność władzy bandy adwokacików i przyjaciół ludu? Nie miała ona żadnego umocowania oprócz gilotyn i krzykliwych grupek osukanych "użytecznych głupców".
Czy zdrajcą był Piłsudzki, które a rebours: nie uznał władzy Romanowych i walczył z nimi nie tylko w mundurze, ale jako terrorsyta?

Post użytkownika Duroc

Wiedziałem, że znowu będzie Wojna Światów przy takim topiku...