Zenobi napisał(a):
Kij w mrowisko? Dobra rzecz!
Skoro tak...
Ponoć podstawą handlu jest reklama. Im więcej o czymś (w tym przypadku chodzi, rzecz jasna, o książki) jest mowa, tym bardziej „to coś” jest znane. I wielokrotnie nieważne, czy mówi się dobrze, czy źle, ale „się mówi”. I nadaje rozgłosu.
I nie tłumaczcie mi, że każdy, kto naprawdę interesuje się tematem napoleońskim albo chciałby go bliżej poznać, znajdzie stronę tego czy innego wydawnictwa, a na niej interesujące go pozycje. Dlatego, moim zdaniem, ważne jest, aby informacje o ukazujących się pozycjach były umieszczane na różnych stronach internetowych, forach, facebooku etc. Im więcej, tym lepiej. Bo nie każdy ma czas albo ochotę na przeglądanie w miarę regularnie stron większych lub mniejszych wydawnictw celem sprawdzenia, czy przypadkiem nie ukazało się coś ciekawego. Sam o wielu pozycjach wydanych w ubiegłym roku dowiedziałem się dopiero z listy kandydatów do „Złotej Pszczoły”.
A teraz do „naszego podwórka”. Ile informacji, nawet krótkich wzmianek, o ukazujących się pozycjach zostało zamieszczonych w ubiegłym roku na naszym forum lub serwisie? Przy okazji krótkiej dyskusji na ten temat, która toczyła się tutaj przed kilkoma miesięcami, padały np. stwierdzenia (podaję z pamięci, więc nie dosłownie), że „na tym serwisie zrobiono już wystarczająco dużo dla wydawnictwa NapoleonV” albo „nie będziemy robić wydawnictwu bezpłatnej reklamy”. A dlaczego by nie?? Czy naprawdę o to chodzi? Ile było informacji, która książka jest dobra i warto ją posiadać, a którą można sobie podarować (pomijam tutaj recenzję WPK poświęconą książce o Lannesie)? Stąd moje powyższe stwiedzenie „o biciu się w piersi”.
Bo skoro chcemy, żeby ukazywały się książki o epoce napoleońskiej, to możemy coś zrobić w kierunku ich popularyzacji. Bezinteresownie!Nie mam oczywiście wiadomości, ile ludzi zagląda na serwis, forum, celowo czy przypadkowo. Ale być może niejeden, kto przeczyta wiadomość o nowej pozycji, zainteresuje się nią. Być może nawet kupi. Bo prawo handlu jest pod tym względem proste – im większy popyt, tym większa podaż.