Gdybym był wydawcą, nie ryzykowałbym swoich pieniędzy w kiepski interes , tylko dlatego , że entuzjaści Napoleona o to proszą.
To ewidentny absurd ...
Wierzę w dobre intencje Sewera , ale kieruje swoje pretensje w niewłaściwym kierunku
To nie wydawca jest winien , że książki nie schodzą lub brakuje dobrych , ciekawych propozycji ze strony autorów.
Powinien zwrócić się raczej do Murata , który jak pisze , należy do osób zajmujących się popularyzowaniem historii.
Oczywiście Murat też nie powinien traktować moich pretensji dosłownie (mam nadzieję , że się nie obraził) , bo wszyscy wiemy , że nasze hobby przeżywa kryzys.
Okres napoleoński zresztą nigdy nie był zbyt popularny w Polsce.
Wystarczy wejść do księgarni i odnosi się wrażenie , że najbardziej interesuje nas historia i wyposażenie Niemiec hitlerowskich , ze szczególnym naciskiem na formacje SS.
A za nimi wojska amerykańskie ...
Oczywiście przejaskrawiam , ale czy aż tak mocno ?
Rynek czytelniczy budowany jest przez kino i TV (gdzie te filmy z epoki), pisma historyczne , a nawet gry wojenne .
Na to potrzeba lat ...
A tu jeszcze jest dołek , bo przez długi czas żyliśmy w cieniu 200 rocznicy kolejnych wydarzeń , bitew ...
Minął rok 2015 , Waterloo i wszystko jakby stanęło ...
Trzeba trochę cierpliwości ...