Nasza księgarnia

Henri-Jacques-Guillaume Clarke (1765-1818)

Posted in Ludzie Cesarza

Henri-Jacques-Guillaume mógł szczycić się ciekawym pochodzeniem - jego przodek, Simon Clarke, został mianowany w 1617 baronetem przez Karola I. Ojciec księcia Feltre był zaś awanturniczym pułkownikiem irlandzkim w służbie Francji. Jego syn Henri narodził się w Landrecies 17 października 1765 roku. Już od młodości był przeznaczony wojsku. Odebrał edukację w szkole wojskowej w Paryżu, zdając egzaminy końcowe 17 września 1781. Dostał angaż w pułku Berwick w randze podporucznika (11 listopada 1782), a następnie przeniósł się do pułku Colonel-Général (od 1791 - 5.pułk huzarów), gdzie awansował na kapitana (5 września 1784) - awans ten wyjednał mu zresztą jego wuj, Henry Shee, dworzanin księcia Orleańskiego. Już podczas Rewolucji mianowany lieutenant-colonel 2.pułku jazdy (5 lutego 1792). Jak otrzymał ten stopień - nie jest do końca jasne, aczkolwiek na pewno nie za swe zasługi. Jego regiment zostałby nieraz całkowicie zniszczony, gdyby konsekwencji jego nieudolności nie naprawiali podwładni. 19 maja 1793 uczyniony generałem brygady. Nie zdążył jednak popełnić zbyt wielu błędów w swoich obowiązkach, gdy został uwięziony jako szlachcic (12 października 1793). Wkrótce został jednak wypuszczony i w 1795 pojechał do Paryża starać się o swoje przywrócenie bądź uzyskanie choćby równych korzyści. Przedstawił się Carnotowi, którego miał nadzieję zdobyć swoimi gwałtownymi rewolucyjnymi poglądami. Carnot miał płomienie i śmierć dla wszystkich, którzy nie popierali równości i suwerenności ludu. Jaką inną szansę miał Clarke, aby odnieść sukces ? Walczyć nie mógł; pozostał mu więc tylko język do wyrażenia swoich przekonań. Carnot łagodnie zganił go za jego gwałtowność i zalecił mu połączenie w sobie dyskrecji z zapałem. Jednak coś trzeba było uczynić dla obywatela Clarke'a, najuczciwszego człowieka Republiki: stosownie do tego został mianowany generałem dywizji (7 grudnia 1795) i umieszczony na czele biura topograficznego ministerstwa wojny. Na tym stanowisku zetknął się z gen. Dąbrowskim i innymi Polakami, których według Szymona Askenazego jako irlandzki ludowiec-radykał mamił szansą odbudowy kraju z pomocą francuską. Polski historyk definiuje go jako intryganckiego i krętego. W listopadzie 1796 wysłano go na tajną misję do Wiednia, której towarzyszyć miała inna- szpiegowania generała Bonaparte. Ten ambitny dowódca już od samego początku powodował niepokój w umysłach Dyrektorów. Czy nie mógłby teraz spiskować w celu obalenia istniejącego rządu i umieszczenia siebie na wolnym miejscu? Musiał być obserwowany. Clarke udał się do Mediolanu pod pretekstem negocjowania wolności dla La Fayette'a i innych więźniów austriackich; Bonaparte od razu poznał się na osobie szpiega, wkrótce zresztą uczyniła to reszta francuskich generałów. Clarke zdecydował się jednak współpracować z późniejszym cesarzem. Każde instrukcje, jakie otrzymywał z Paryża, pokazywał Bonapartemu. Były z nim także uzgadniane wszystkie raporty Clarke'a. Ale nadszedł 18 fructidora. Carnot został pozbawiony łask, a Clarke - protektora. Został odwołany, ale nie zgodził się na opuszczanie Włoch, aż do pokoju w Campo Formio (przy negocjacjach do którego brał czynny udział). Co więcej Bonaparte wykorzystywał go w prowadzonych na własną rękę negocjacjach z włoskimi państwami, m.in. z Królestwem Sardynii (1798). Nie wrócił potem do Paryża, zanim nie ponowiono rozkazu. Podejrzewał, że zdrada pracodawców jest już im znana i bał się konsekwencji. Powrócił do stolicy, jednak, wbrew swoim oczekiwaniom, uniknął uwięzienia. Przeniesiono go jedynie na reformę (26 października 1798).

Po 18 brumaire'a, Clarke, przyjaciel kolejno jakobinów, Górali, termidorian i dyrektorów, teraz stał się sługą konsulów. Nie tylko został przywrócony na stanowisku w biurze topograficznym, ale także wysłany w kilku ważnych misjach. Od 20 lipca 1801 pełnił funkcję ambasadora francuskiego w Wielkim Księstwie Toskanii, niedługo potem przekształconego w Królestwo Etrurii. Można łatwo przypuszczać, że pod cesarskim panowaniem powodziło mu się równie szczęśliwie. Za Dyrektoriatu został mianowany generałem dywizji, teraz został radcą stanu (22 października 1804), sekretarzem gabinetu cesarskiego (1805-1806). Ale jego nowe funkcje nie przeszkodziły mu w pełnieniu innych, tymczasowych. Cesarz tak wyraził się o nim na Wyspie św. Heleny: Clarke nie miał talentu wojskowego, był to człowiek biurowy, pracowity i nieskażony, główny nieprzyjaciel oszustów. Pomimo jednak braku umiejętności wojskowych, zawierzano mu ważne dowództwa. W 1805 roku zarządzał Wiedniem, a potem Erfurtem i Berlinem. W tym ostatnim mieście jego postępowanie wyróżniało się nie mniejszą brutalnością, jak chciwością. Ogromne kontrybucje, jakie nakładał na mieszkańców, a z których spora część trafiała do jego kieszeni, sprowadziły na niego nienawiść. Jego zachowanie w stosunku do pruskiej rodziny królewskiej, a szczególnie królowej Luizy, charakteryzujące się znaczną butą, skazało go na ich wieczną pogardę.

Po pokoju tylżyckim Clarke osiągnął kolejny sukces - został mianowany ministrem wojny (9 sierpnia 1807). Miał w tym celu niewielkie kompetencje, bardziej pożądane - nigdy nie dyskutował z wolą cesarza, ale robił wszystko co w jego mocy, aby ją uprzedzić; wyznawał więc nieprzejednaną nienawiść do angielskiego rządu. W 1809 wyświadczył Napoleonowi przysługę, przyzywając Gwardie Narodowe i wysyłając je, z marszałkiem Bernadotte na czele, przeciwko siłom angielskim, które dokonały desantu na holenderskiej wyspie Walcheren. Pochwała za ten energiczny krok należała się jednak także innym ministrom, szczególnie Fouchému, jednak tylko Clarke został nagrodzony. Wielka wstęga Legii Honorowej (14 sierpnia 1809) i tytuł księcia Feltre (15 sierpnia 1809), a także wcześniejszy hrabiego Hunebourga (24 kwietnia 1808) zawróciły mu w głowie. Zaczął sądzić, że jest kimś i snuć opowieści o swoich przodkach. W przeciwieństwie do innych obywateli kraju, skąd pochodził, nie zadowalał się wywodzeniem swego pochodzenia od milezjańskich królewiątek. Clarke uważał się za rzeczywistego potomka Plantagenetów! Napoleon śmiał się z tej budzącej litość głupoty i pewnego razu zmieszał księcia mówiąc: Dlaczego nie zaznajomiłeś mnie ze swoimi prawami do angielskiego tronu? Musimy się o nie upomnieć! Od tego momentu Clarke ustał w swoich przechwałkach.

Kiedy Napoleon był w Rosji, spisek Malleta całkowicie zdezorientował nigdy nazbyt bystrego Clarke'a. Nie potrafił go przewidzieć ani stłumić już po wybuchu. Jednak gdy zrobili to bardziej energiczni ludzie cesarza, Clarke był dość czynny w karaniu. Jak większość tchórzy, książę Feltre był okrutny. I przez tę nadgorliwość w rozlewaniu krwi stracił przychylność Napoleona.

Ten chytry rachmistrz - przebiegły w tym, co dotyczyło jego interesów, ale głupi w każdej innej sprawie - bacznie obserwował zanik szczęścia swojego dobroczyńcy. Kiedy przychodziły wiadomości o porażce, powstrzymywał się od widzenia cesarzowej-regentki. Kiedy jednak francuskie wojska zwyciężały, Clarke w obecności Marii Luizy okazywał głęboki entuzjazm. Kiedy wszystkie wątpliwości już się skończyły, nie widział powodów, dla których miałby być wierniejszy od innych. Uznał Ludwika i w zamian został umieszczony wśród nowych parów (6 czerwca 1814). Zmieniając władców, Clarke nie zmieniał zasad. Za Napoleona popierał tyranię, za Ludwika konsekwentnie zauważył w izbie parów: Król i prawo są jednym: tego, czego chce jedno, pragnie i drugie. Kiedy w 1815 we Francji wylądował Napoleon, Clarke nie wiedział co ma robić. Król pozbawił Soulta ministerstwa wojny i dał je księciu Feltre (11-20 marca). Czy ktoś mógł teraz wątpić w rezultat nowej kampanii Napoleona, jeśli Talleyrand nadal wiernie służył królowi ? Clarke nie zastanawiał się dłużej i podążył za Ludwikiem do Gandawy. Napoleon wspominał na wyspie św. Heleny: Ponownie oferował mi swoje usługi, ale odrzekłem mu, że nie zamierzam przyjmować na służbę zdrajców.

Po drugiej restauracji, książę Feltre ponownie otrzymał ministerstwo wojny, jednak zarzucano mu zbytnią gorliwość w rozwiązywaniu starej armii i karaniu żołnierzy w niej służącej. W 1817 roku król musiał ulec presji opinii publicznej i Clarke został zdymisjonowany (zastąpił go Gouvion St.-Cyr). Wcześniej, w 1816 roku, otrzymał buławę marszałka Francji (3 lipca 1816) i został mianowany dowódcą 15. okręgu wojskowego w Rouen. Nie cieszył się jednak długo tymi zaszczytami. Zmarł 28 października 1818 roku w Neuvilles, gdzie do dziś stoi jego pomnik. Pozostawił za sobą wielki majątek i jak najgorszą reputację.

Tekst za: The Court and Camp of Bonaparte
Opracował: Louis Nicolas & Oudinot