Nasza księgarnia

Bitwa pod Auerstädt 1806

Posted in Bitwy epoki napoleońskiej

Jeszcze przed rozpoczęciem bitwy król pruski oraz jego naczelny wódz, stary książę Brunszwiku, wymknęli się spod Jeny ze znaczną częścią armii i skierowali się ku północnemu wschodowi. Davout więc, dążący z północy, aby odciąć Prusakom odwrót i rozgromić ich ostatecznie, natknął się ze swymi 27 tys. na 60 tys. Prusaków. Nie było rady, trzeba było przyjąć bitwę. W pobliżu małej wioski Auerstädt Davout ze swymi trzema sławnymi dowódcami dywizji: Gudinem, Friantem i Morandem, znanymi pod nazwą trzech nieśmiertelnych, wytrzymywał przez cały dzień ataki nieprzyjaciela. Z twarzą sczerniałą od dymu prochowego, w zakrwawionym mundurze, bez kapelusza, który zerwała kula, przebiegał na koniu od czworoboku do czworoboku swej zmęczonej piechoty, zachęcając do walki i oczekując w każdej chwili, że usłyszy huk dział Bernadotte'a i ujrzy zbawcze jego bataliony. Ale Bernadotte nie przyszedł.
   Stratedzy mówią, że książę Ponte-Corvo postąpił słusznie idąc na Dornburg. Apologeci jego utrzymują, że Davout wcale nie wzywał go na pomoc. Zasadniczym jednak pytaniem jest: czy Bernadotte słyszał dnia 14 października huk dział pod Auerstädtem? Jeśli rzeczywiście w ciągu całego tego dnia zupełnie nie wiedział, że 70 000 ludzi morduje się o siedem mil od niego, to istotnie nie można mu czynić zarzutu z tego, że najspokojniej maszerował dalej. Ale jeśli wiedział, że zacięta walka toczy się tuż ku północy od niego, jest rzeczą nie do wybaczenia, że wbrew otrzymanemu rozkazowi na piśmie, nie udał się w kierunku, skąd słychać było huk dział. O godzinie czwartej po południu, idąc bardzo wolno, doszedł do Apoldy leżącej o 10 kilometrów od Auersteadtu. Nie ulega wątpliwości, że huk artylerii słychać czasem bardzo daleko, czasem zaś nie słychać go wcale na niewielkiej odległości. Jeśli huk wystrzału armatniego słychać na odległości 15 kilometrów w jednej miejscowości, to z tego bynajmniej nie wynika, że na tej samej odległości słychać go będzie w miejscowości innej. [...] Czternastego października 1806 roku ranek był bardzo mglisty, co w znacznym stopniu mogło przytłumić dźwięk. Trudno jednak uwierzyć w to, żeby Bernadotte mógł spędzić cały dzień w środku między dwiema toczącymi się bitwami i zupełnie nie słyszał ani jednej, ani drugiej. Może Bernadotte znajdował się istotnie w jakimś dziwnym pasie ciszy, a może jednak bolało go jeszcze wspomnienie pewnego małego pokoiku, z którego okna szpiegował go w 1801 roku Davout. Trudno to dzisiaj rozstrzygnąć. Faktem jest, że cały ten dzień maszerował spokojnie i nie przyjął udziału w bitwie pod Jena, ani pod Auerstädt. Jeden z adiutantów Davouta mówi, że tego dnia, o wpół do piątej po południu, znalazł Bernadotte'a w otoczeniu swego sztabu i eskorty gdzieś na lewym brzegu Sali. Adiutant błagał go, aby udał się w pościg za ustępującym nieprzyjacielem. Korpus Davouta był zupełnie wyczerpany całodzienną bitwą i padła mu trzecia część koni.
   "Powiedz swemu marszałkowi, aby się nie bał" - odpowiedział Bernadotte. - "Ja tam przyjdę."
   Zważywszy na okoliczności, odpowiedź ta nie grzeszyła nadmiarem taktu. Nienawiść Davouta do "le miserable Ponte-Corvo" wzmogła się skutkiem tego jeszcze bardziej.
   Napoleon był przerażony, gdy się dowiedział, co się stało. Jego własny błąd okupił jeden z jego marszałków. Aby uratować swój prestiż, postanowił uważać bitwę pod Auersteadt za fragment ogólnej bitwy pod Jena. W swoim biuletynie rozwodził się nad tym, jak dzielnie Davout spisał się na prawym skrzydle pod Auerstädt i zrobił wymówkę Bernadotte'owi, że nie przyjął udziału w akcji centrum. Ze wszystkich wielkich bitew Napoleona jeden tylko Auersteadt nie jest wymieniony na Łuku Triumfalnym w Paryżu.
   Ale chociaż Davout otrzymał od Napoleona mniej pochwał, niż na to zasłużył, armia zaczęła patrzeć na niego innymi oczami. Marszałek, który zawdzięczał swoją buławę postronnym wpływom, okazał się równie dobrym taktykiem jak Ney, równie wytrwałym jak Massena, równie dzielnym i odważnym jak Murat lub Lannes. Od czternastego października 1806 roku Davout był nadal nienawidzony przez wielu, lecz szanowany przez wszystkich.

Źródło: A. G. Macdonell, Napoleon i jego marszałkowie