Nasza księgarnia

Bitwa pod Rocquencourt 1815

Posted in Bitwy epoki napoleońskiej

Generał Remy-Joseph Exelmans, byłby tylko jednym z generałów, jakich wielu było w Wielkiej Armii. Exelmans przeszedł jednak do historii. I wcale nie dlatego, że brał udział w wielu kampaniach i bitwach. Historia zapamiętała jego postać dzięki niewielkiemu starciu, które miało miejsce 1 lipca 1815 roku pod Rocquencourt i które stało się ostatnim aktem epoki empire'u.
Exelmansa nie było pod Waterloo. W czasie gdy Wielka Armia ponosiła swą historyczną klęskę, generał Exelmans, przydzielony do korpusu marszałka Grouchy'ego, bił się pod Wavre na czele swoich dragonów. I może właśnie dlatego jego żołnierze wciąż mieli wielki zapał do boju, mimo że klęska Francji była już właściwie przesądzona.
30 czerwca marszałek Davout, wobec odmowy Blüchera i Welingtona w sprawie negocjacji o zawieszeniu broni, podjął decyzję o konieczności stoczenia bitwy. Okazja ku temu była znakomita, bowiem wojska pruskie przebywające w bezpośrednim sąsiedztwie Paryża, znalazły się w wyjątkowo niebezpiecznym dla siebie położeniu. Wojska pruskie rozciągnięte od Wersalu przez St. Germain do St. Denis, mogły zostać zaatakowane i zmuszone do walki w sytuacji dla siebie niekorzystnej, zarówno pod względem liczebnym, jak i taktycznym. A wojska Wellingtona były zbyt daleko, aby przyjść z pomocą w razie ewentualnego ataku. Z kolei armia francuska chciała się bić. Była to doskonała okazja pomszczenia Waterloo i powstrzymania sojuszników w marszu do Paryża.
Rankiem 1 lipca Davout dał rozkaz generałowi Exelmansowi zebrania całej kawalerii, która biwakowała na lewym brzegu Sekwany i udania się z nią na spotkanie armii pruskiej, która właśnie posuwała się na Wersal. Sukces tego przedsięwzięcia wydawał się pewny, a ponieważ ta mała operacja miała zostać dokonana przez kawalerię - prawie zawsze mającą możliwość wycofania się - to nie mogło to pociągnąć za sobą działań na większa skalę, których Davout chciał uniknąć.
Plan, jaki opracował Exelmans, zakładał nie tylko rozbicie pruskiej kawalerii, ale także próbę pochwycenia jej w sieć. W tym celu nakazał dywizji Pire aby wraz z batalionem 44 pułku piechoty, przeniosła się przez Sevres i Vaucresson do Rocquencourt, aby odciąć odwrót wrogowi. Generał Louis Vallin, wraz ze swą dywizją, miał podążyć za wojskami Pire, z kolei rozkaz dla dywizji gen. Jeana Domona nakazywał aby kierować się na Fontenay-le-Fleur omijając Wersal od południowego zachodu. Exelmans zarezerwował sobie dowództwo kolumny centralnej składającej się z dwóch dywizji dragonów, która miała wyruszyć prosto na Wersal przez Pllessis-Piquet i Velizy.
Huzarzy pruscy pułkownika Sohra po biwaku w Wersalu skierowali się na Plessis-Piquet, ale na wysokości Velizy zderzyli się z 5 i 13 pułkiem dragonów francuskich. Po żwawej walce zaczęli się cofać w kierunku Wersalu, nie mogli wejść jednak do miasta, ponieważ byli bardzo mocno naciskani przez dragonów Exelmansa.
Huzarzy wycofali się przez bulwar królewski, i pogalopowali w kierunku Saint Germain, gdy nagle przy wejściu do Rocquencourt grad ołowiu spadł na pierwszy szwadron. To dawali znać o sobie ukryci między opłotkami piechurzy z 44 pułku, pozostawieni tu przez Pire.
Nieopisana panika opanowała kawalerię pruską. Sohr puścił swoich ludzi poprzez pola w kierunku Chesnay, ale sam padł ranny i dostał się do niewoli. Prusacy idąc wzdłuż parku zamku Chensnay zostali zablokowani w wąskiej uliczce. Część z nich szukała schronienia na podwórku farmy Poupinet, ale zostali otoczeni i wycięci lub wzięci do niewoli.
To piękne "uderzenie szablą" nie zostało jednak wykorzystane. Większość armii pruskiej podążyło spiesznie w kierunku St. Germain, a siły, które wkrótce zaatakowały Exelmansa były 10-krotnie liczniejsze od jego oddziałów. Davout nie chciał jednak aby potyczka przekształciła się w poważniejszą bitwę i nie zezwolił na wsparcie Exelmansa przez korpus generała Vandamma.
Exelmans stawił jednak Prusakom zdecydowany opór. Udało mu się odepchnąć atak sił Zietena. Następnego dnia Exelmans wycofał się na Paryż z 437 jeńcami i wieloma zdobycznymi końmi. Blücher ośmielił się wejść do Chesnay dopiero 2 lipca rano.
Bitwa pod Rocquencourt, choć nie wyzyskana, była największym dokonaniem Exelmansa. W 1815 roku miał już 40 lat. Nie zaznał chwały i honorów, których czasami dostąpili mniej zasłużeni niż on.

Opracował: TJK & Castiglione