Kampanie Suworowa
Suworow, coś pośredniego pomiędzy dzieckiem a mużykiem, czasem błazen, czasem Spartanin: bohater, bufon, półdemon i plugawiec, namiętny miłośnik wojny, histeryk, egoista, to czołgający się przed Potiomkinem, aby otrzymać dowództwo, to w pierwszej linii prowadzący wojsko do ataku. Jako strateg polegał tyleż na mapach, co na modłach. Jako taktyk uznawał tylko jedną prostą zasadę: "iść na nieprzyjaciela i zaatakować go".
A. Macdonnel
Utworzenie drugiej koalicji antyfrancuskiej
(1798-1801)
Aż do kampanii egipskiej Bonapartego Anglia toczyła sama wojnę z Francją. Jednak we wrześniu 1798 roku przyłączyła się do niej Turcja (zaniepokojona ekspansją francuską w Egipcie), a w ślad za nią poszedł Neapol, który nie chciał pogodzić się z hegemonią Paryża we Włoszech.
Podpuszczony przez Londyn dwór neapolitański postanowił rzucić wyzwanie okupacji francuskiej w Rzymie. Z Neapolu nadeszła 60-tysięczna armia prowadzona przez austriackiego generała Karla Macka, która 27 listopada 1798 roku wkroczyła do Wiecznego Miasta. Sukces ten był jednak bardzo krótkotrwały i niezwykle kosztowny. Reakcja Paryża była szybka i zdecydowana. Gen. Jean Champonniet w krótkim czasie skoncentrował Armię Italii na czele której 4 grudnia 1798 roku rozbił armię neapolitańską w walnej bitwie pod Civita Castellana (800 poległych i rannych oraz 2 tys. jeńców), odbijając Rzym, do którego wkroczyła Legia Polska pod komendą gen. Karola Kniaziewicza. Następnie pomaszerował na Neapol, który zdobył szturmem 23 stycznia 1799 roku po trzech dniach zaciętych walk ulicznych. Po upadku miasta w Neapolu powołano do życia Republikę Partenopejską.
Niemal równocześnie została utworzona republika "demokratyczna" w Lukce (nad Morzem Tyrreńskim, na zachód od Florencji). W lutym 1799 roku pod naciskiem francuskich bagnetów zmuszono do emigracji króla Piemontu Karola Emanuela II, a następnie rząd w Paryżu postanowił o przyłączeniu tego państwa do Francji. W marcu los Piemontu podzielił książę Toskanii Ferdynand III, brat cesarza Austrii Franciszka II. Dominacja francuska we Włoszech utwierdzała się, mimo odjazdu Bonapartego do Egiptu, jeszcze mocniej.
Niestety, sukcesy polityki francuskiej w Italii były przejściowe, gdyż do koalicji angielsko-turecko-neapolitańskiej przyłączyły się także Rosja i Austria. Już Katarzyna II przygotowywała się do interwencji wojskowej przeciwko rewolucyjnej Francji, jednak insurekcja kościuszkowska w Polsce w 1794 roku skutecznie odciągnęła carat od sprawy francuskiej. Jej następca Paweł I postanowił zrealizować polityczny testament carycy. Miała to być rekompensata za ów rok 1794, gdy powstanie polskie uratowało Republikę Francuską przed rosyjskimi bagnetami. W dodatku rebelia ta unaoczniła kołom rządzącym w Petersburgu jak duże niebezpieczeństwo pojawiło się nad rodzimym absolutyzmem. Zatem serce rewolucyjnych niepokojów - Francja - musiało przestać bić. Gdy zatem Turcja poprosiła Rosję o pomoc, po zapewnieniu sobie pomocy finansowej Londynu, Paweł I przystąpił do drugiej już koalicji antyfrancuskiej. Kolejnym krokiem cara była pchnięcie do Włoch stutysięcznej armii na czele której postawił najwybitniejszego z rosyjskich generałów - Aleksandra Suworowa. Ponieważ jednak Suworow mógł przedostać się na pole bitwy w Italii tylko przez kraje austriackie, a rząd w Wiedniu wyraził zgodę na ten przemarsz, Paryż wypowiedział wojnę Austrii. Dla tej ostatniej najważniejsza była nieobecność Bonapartego, pogromcy ich armii, w Europie, zaś angielskie złoto pozwalało na wystawienie jeszcze silniejszej armii niż poprzednio i z jej pomocą odebranie Francji Włoch.
Francja traci Wyspy Jońskie, Maltę i Neapol.
Wojna drugiej koalicji z Francją obfitowała z początku we francuskie porażki. Kiedy 9 września 1798 roku Turcja wypowiedziała wojnę Francji, połączona flota turecko-rosyjska (ogółem 34 okręty wojenne oraz 23,4 tysiące żołnierzy, w tym 7,4 tysięcy Rosjan) pod dowództwem admirała Fiodora Uszakowa dotarła do Wysp Jońskich, a następnie 16-tysięczna armia sułtana uzupełniona posiłkami rosyjskimi uderzyła na francuskie enklawy, podbijając je jedną po drugiej. Francuski generał Louis Chabot ewakuował się z 2-tysięcznym garnizonem na największą z wysp - Korfu, gdzie bronił się twardo do 22 lutego 1799 roku. Tylko wyczerpanie się amunicji i żywności oraz brak nadziei na odsiecz z zewnątrz zmusiły Francuzów do kapitulacji. Na mocy porozumienia Porty i Petersburga z 21 marca 1800 roku na Wyspach Jońskich utworzono Republikę Siedmiu Wysp pod nominalnym panowaniem Porty Otomańskiej i protektoratem Rosji. Francja musiała uznać ten stan rzeczy, podpisując w Paryżu 25 czerwca 1802 roku stosowny traktat z Turcją.
Kiedy pod koniec sierpnia 1798 roku na Maltę dotarła informacja o klęsce francuskiej eskadry pod Abukirem i że układ sił na Morzu Śródziemnym radykalnie się zmienił, 1 września wybuchło antyfrancuskie powstanie ludności miejscowej, popierane przez angielską eskadrę. Wobec rozmachu rebelii i dysproporcji sił 3-tysięczny garnizon francuski pod komendą gen. Vauboisa wycofał się do twierdzy w La Valetta. Bonaparte prosił generała, by ten trzymał się dopóty, dopóki nie zostanie uregulowana sprawa Egiptu. Kiedy miało to nastąpić, tego nie powiedział. Zgodnie z rozkazem garnizon maltański bronił się aż przez dwa lata. Musiał jednak skapitulować 5 września 1800 roku, a więc zanim jeszcze rozpoczęły się rokowania pokojowe. Od tej pory na Malcie usadowił się silny garnizon angielski, a sama wyspa miała się stać na najbliższe lata przedmiotem sporu między Londynem a Paryżem.
Tymczasem w Neapolu także wybuchło antyfrancuskie powstanie kierowane przez kler. Poparł je turecko-rosyjski korpus ekspedycyjny przybyły tutaj z Korfu. Wobec tego garnizon francuski musiał skapitulować w czerwcu 1799 roku, uzyskując jednak gwarancje bezpieczeństwa. Niestety, pod naciskiem angielskiego admirała Horatio Nelsona umowa ta nie została dotrzymana i kilkuset żołnierzy francuskich opuszczających miasto zostało pojmanych i rozstrzelanych.
Suworow przybywa do Italii.
Porażki te skłoniły francuskie dowództwo do generalnego odwrotu na północ kraju, ale i tam sytuacja była daleka od stabilizacji, szczególnie od czasu pojawienia się w północnej Italii rosyjskiej armii gen. Aleksandra Suworowa. Sojusznicy wykonali pierwsze poważne posunięcie właśnie tutaj, co nie dziwi biorąc pod uwagę strategiczną rolę, jaką odgrywał Półwysep Apeniński w tradycyjnej polityce Wiednia.
15 kwietnia 1799 roku Suworow objął komendę nad połączoną armią rosyjsko-austriacką i po kilku dniach przygotowań ruszył z nią na Turyn. Już między 26 a 28 kwietnia dał próbkę swojego niewątpliwego talentu wojskowego rozbijając nad rzeką Addą francuską Armię Italii gen. Jeana Moreau, uznawanego za jednego z najlepszych taktyków francuskich. Pobity Moreau musiał ustąpić na całym froncie. Z końcem maja Suworow zdobył Turyn, a trzy tygodnie później (18-19 czerwca) doszło do walnej bitwy nad rzeką Trebbią (na południowy wschód od Mediolanu), nie opodal miejsca gdzie dwa tysiące lat temu Hannibal rozbił rzymskie legiony. Tym razem 20 tysięcy Austriaków i 17 tysięcy Rosjan spotkało się z 33 tysiącami Francuzów. W jej rezultacie cofająca się z południa Włoch armia gen. Etienne'a MacDonalda została odrzucona z powrotem w Apeniny. Porażka ta (9,5 tysiąca poległych i rannych oraz 7 tysięcy jeńców wobec 5 tysięcy poległych i rannych Rosjan i Austriaków) oznaczała dla Francji utratę prawie całych północnych Włoch.
W tym krytycznym momencie komendę nad Armią Italii objął gen. Barthelemy Joubert, którego talent wojskowy był przez ówczesnych porównywany tylko z Bonapartem. Niestety, 15 sierpnia Suworow rozporządzający 34 tysiącami Austriaków i 17 tysiącami Rosjan rozbił 35-tysięczną armię Jouberta w zaciętej bitwie pod Novi, spychając jej resztki na południe od Apeninów Liguryjskich, na Rivierę. Klęska ta była nieunikniona biorąc pod uwagę dysproporcję sił oraz popełnione błędy (Joubert rozpoczął odwrót w momencie pojawienia się przeciwnika, mimo że poprzednio obsadzał umocnione wzgórza pod Novi, gdzie miał pewne szanse). Nie popisał się jego następca gen. Jean Moreau, który nierozważnie przyjął rosyjskie uderzenie przy stosunku sił ponad 2:1. Po 16 godzinach krwawej bitwy został pokonany i zmuszony do odwrotu. Straty obu stron przekraczały 7-tysięcy poległych i rannych. Tym samym Piemont i Mediolan zostały stracone. Z Paryża nadszedł rozpaczliwy rozkaz kurczowego trzymania się twierdz rozrzuconych wzdłuż linii brzegowej Italii.
Francuska generalicja była zaskoczona taktyką Suworowa. Coś takiego stosował tylko Napoleon. Niestety, ten przebywał daleko w Egipcie. Historia nie pozwoliła się spotkać obu generałom. Sztuka wojenna rosyjskiego generała polegała na szybkich przemarszach i równie szybkim rozwinięciu dywizji do bitwy. Starał się unikać przewlekłej obrony jednego miejsca i rzucaniu armii do natarcia kiedy tylko pozwalała na to sytuacja. Nigdy nie szturmował fortecy tylko w celu jej zdobycia. Jego głównym celem była eliminacja siły żywej rywala i uniemożliwienie mu prowadzenia dalszej kampanii. Suworow zyskał sławę jako praktyk taktyki ścisłej współpracy różnych rodzajów broni. Nie faworyzował on ani artylerii, ani konnicy, ani piechoty. Żadnej z nich nie pozwalał na "solowe" zagrania, lecz tylko w porozumieniu z innymi rodzajami broni. Podzielone na fazy i zintegrowane uderzenia Suworowa, w których posługiwał się on każdym rodzajem broni od silnej artylerii (tak ukochanej przez Piotra I) po ulubiony przez siebie bagnet, zyskały mu sławę i reputację śmiertelnie niebezpiecznego przeciwnika. Dzięki temu Suworow pozostanie niepokonanym we Włoszech do końca.
Kampania w Szwajcarii.
Francja odzyskuje inicjatywę.
Ostateczne jednak pokonanie francuskiej armii we Włoszech nie było możliwe, dopóki trzymała się ona w Szwajcarii, mając stamtąd możliwość swobodnego uderzenia na południe w stronę Piemontu i Lombardii, bądź na północ na tyły armii austriackiej stojącej nad Renem. Tę niezmiernie trudną operację w górzystej Szwajcarii Wiedeń postanowił przerzucić na barki rosyjskiego sojusznika. Za zgodą Pawła I, który nie bardzo orientował się w sytuacji, Suworow z 30-tysięczną armia miał uderzyć na Szwajcarię od południa, natomiast z północy miała posuwać się druga z rosyjskich armii (27-tysięczna) pod dowództwem gen. Aleksandra Rimskiego-Korsakowa, któremu dodatkowo miał pomagać korpus austriacki gen. Hoetzego. Miał, ale tego nie uczynił. Austriacy prawie w ogóle nie wywiązywali się z zobowiązań sojuszniczych, pozostawiając Rosjan samym sobie, zaś sami zajmowali się głównie przejmowaniem miast i twierdz zdobytych przez Suworowa. Z powodu bardzo trudnych warunków terenowych i pogodowych oraz braków logistycznych ofensywa rosyjska postępowała bardzo powoli. W dodatku błąd austriackiego sztabu doprowadził do odizolowania obu armii carskich od siebie, co szybko sprowadziło klęskę na jedną z nich. Natychmiast skorzystał z tego gen. Andre Massena, który 25 września na czele 35-tysięcznej armii uderzył na armię Rimskiego-Korsakowa (23 tysiące Rosjan), odrzucając ją pod mury Zurychu. W międzyczasie korpus gen. Nicolasa Soulta nie dopuścił do połączenia się Austriaków z Rosjanami. Następnego dnia Massena wymierzył kolejne, jeszcze potężniejsze uderzenie bezpośrednio na Zurych, które odbiło miasto i postawiło armię Rimskiego-Korsakowa na pograniczu klęski (6 tysięcy poległych i rannych oraz 2 tysiące jeńców plus 100 zdobytych armat). Ta bitwa była przełomową batalią tej kampanii. Uratowała Francję przed rosyjską inwazją. Rosyjska armia została pobita i odrzucona ze Szwajcarii. Massena już planował nową ofensywę na południe, aby rzucić wyzwanie nie pokonanemu jeszcze Suworowowi, jednak rosyjskiego generała uratowała z trudem nowo przybyła armia carska gen. Rosenberga. Suworowowi pomogło to tylko częściowo. Za cenę ciężkich strat udało mu się przedrzeć przez zaśnieżone Alpy m.in. przełęczą Św. Gotharda i ujść francuskiemu pościgowi.
Nie powiodło się koalicji antyfrancuskiej także w Holandii, gdzie flota angielska przetransportowała 40-tysięczny korpus ekspedycyjny (+ posiłki rosyjskie) pod rozkazami księcia Yorku. Powstanie antyfrancuskie w tym kraju na które tak bardzo liczył Londyn nie nastąpiło. W dodatku 19 września 1799 roku francuski generał Guillaume Brune okrążył i zmusił do kapitulacji angielską armię pod Bergen. Po tej klęsce w następnym miesiącu Anglicy wynieśli się z Holandii jak niepyszni, ewakuując na wyspę Jersey także kontyngent rosyjski. W dodatku car Rosji Paweł I oburzony na nielojalność i niedostateczną pomoc Austrii i Anglii dla armii rosyjskiej, która przecież dźwigała cały ciężar tej wojny, odwołał ją z Italii, po czym oficjalnie wycofał się z koalicji antyfrancuskiej. Chociaż wojna trwała nadal, Francja poczęła zdobywać przewagę nad sojusznikami.
Opracował: Szymon Jagodziński