Nasza księgarnia

Inny wariant odwrotu Wielkiej Armii w 1812 roku

Posted in Historical fiction

Czy klęska Wielkiej Armii w kampanii 1812 roku była nieunikniona? Czy istniała inna możliwość odwrotu niż przez spalone wcześniej tereny traktu smoleńskiego? Czy Cesarz słusznie postąpił 25 października decydując się na odwrót tą drogą, którą przyszedł? Postarajmy zobaczyć czy była inna ewentualność.

Na początku należy zaznaczyć, że ze względów strategicznych odwrót WA został przeprowadzony stanowczo za późno. Politycznie ruch ten był konieczny, strategicznie odwrócił sytuację na niekorzyść Napoleona. Wchodząc do Moskwy 14 września 1812 roku, myślał o upragnionym pokoju, dlatego jego zmysł operacyjny zszedł na drugą stronę. Oczywiście ten tak długi pobyt miał swoje plusy. Przede wszystkim WA znalazła czas na odpoczynek i z niego chyba całkowicie skorzystała. Jednak nie potrzebowała do tego, aż tak dużo czasu. Armia powinna być gotowa do wymarszu przed 5 października, jak wiemy zrobiła to dopiero 16. Uchroniłoby to "Boga Wojny" przed komplikacjami w trakcie odwrotu, a w następstwie, niemożnością zimowania na terenach byłej Rzeczypospolitej. Wyruszenie przed 5 października uniknęłoby:
  • mrozów towarzyszących Armii, które od 30 października w Gżacku jej towarzyszyły. Przypuszczając, że WA poszłaby tym samym szlakiem wyruszając wcześniej, byłaby już w Orszy!!! A więc można by było pomyśleć o przezimowaniu na terenach Smoleńska i Witebska
  • przecięcie drogi odwrotu przez 3 Rosyjską Armię Rezerwową generała Aleksandra Tormasowa(43 tys. żołnierzy), Rosyjską Armię Naddunajską admirała Cziczagowa(35 tys. żołnierzy, oraz wzmocnionej Armii Wittegsteina(28 tys.) przez zwolnionego z frontu fińskiego Steinhala (12 tys.)
  • reorganizacji i dużym wzmocnieniu głównej Armii Kutuzowa
Jak widzimy, sytuacja Cesarza różniłaby się diametralnie od tej jaka była naprawdę.

Kliknij
Kliknij aby powiększyć


Jednak jakie rozwiązanie po wymarszu z Moskwy i bitwie pod Małojarosławiu uchroniłoby WA od zagłady? Jakie wyjście miał wtedy Napoleon? Otóż Cesarz postanowił wykonać odwrót tym razem traktatem Kałuskim. Niestety stanęła mu na przeszkodzie Armia Kutuzowa. N przekonany przez marszałków nie staje do bitwy, rezygnuje z pierwotnie przyjętej przez siebie drogi odwrotu i postanawia wracać starym traktem smoleńskim. I tu się zatrzymujemy. Teraz pojawia się główny przedmiot mych rozważań, czyli jak można było uniknąć zagłady WA? Otóż, najpierw trzeba było utorować sobie drogę zamkniętą przez Kutuzowa. Nie można było tego osiągnąć bez wydania Michaiłowi bitwy. Zatem załóżmy, że dnia 25 października obie armie szykują się do drugiej już po Borodino walnej bitwy. Armia Rosyjska wg Bogdanowicza w czasie pobytu pod Tarutino rozrosła się do:


ponad 60 tysięcy wyszkolonego żołnierza, 26 tysięcy rekrutów i "opołoczeńców" porozdzielanych po pułkach, 3300 "opołoczeńców" riazańskich(tworzyli oddzielny oddział) i do 20 tysięcy kozaków. Stan armii zmienił się po bitwach pod Winkowem i Małojarosławem. W Winkowie Rosjanie stracili około 1500 żołnierza(te dane nie są pewne), a w Małojarosławiu 6000 ludzi. W sumie daje nam to około 100 tys. żołnierzy( 80tys. plus 20 tys. kozaków). Armia jaką dysponował N liczyła wg Kukiela 19 października: 87500 żołnierzy piechoty i artylerii, 14760 jazdy i 533 działa. W parkach artyleryjskich, ambulansach i taborach znajdowało się dodatkowo 8000 ludzi. Każdy korpus miał ze sobą, przynajmniej teoretycznie, zapasy żywności na co najmniej 20 dni. Do tego należy dodać, że WA straciła pod Małojarosławiem 3500 ludzi. Poprawiona liczba wynosiła wtedy około 100 tys. żołnierzy. Tak przedstawia się statystyka. W porównaniu do Borodino Francuzi mieliby trochę mniejszą przewagę liczebną. Rosjanie byliby o wiele bardziej rządni bitwy niż po spaleniu Smoleńska. Przecież zniszczono ich świętą stolicę. A nie kto inny dokonał tego jak "antychryst", znienawidzony Napoleon. Wobec tego dzięki propagandzie Kutuzowa( wykazał tu cechy charakteryzujące prawdziwego polityka) wszyscy myśleli że to N spalił Moskwę i chcą teraz mu się za to odpłacić. Nowo poborowi i opołoczenja sprawność i dyscyplinę mieliby nadrobić męstwem. Po drugiej stronie stałoby 100 tys. żołnierzy, którzy w ciągu miesiąca nabierali sił w Moskwie. Wówczas był to przecież sam kwiat armii sprzymierzonych. Byli to najlepsi żołnierze, którzy minęli niemal pół wschodniej Europy i przeżyli tyle ciężkich marszów i bojów. Wydaje mi się, że wynik byłby przesądzony na korzyść N. Jeszcze nikomu nie udało się go pokonać w wyrównanej walce i nie wiem czemu miałby być to Kutuzow, który zyskał sławę głównie dzięki temu, że...unikał bitwy z Napoleonem!. Zapał rosyjskich żołnierzy nie byłby w stanie nic zdziałać WA. Męstwo rekrutów i opołoczenja nie mogło się przeciwstawiać dłużej WA, w której na tym etapie nie mogli się znaleźć ludzie przypadkowi. Po tylu trudach byli to już na prawdę wyszkoleni i zahartowani żołnierze. Rosjanie są bardziej wytrwali od Francuzów w trudach, dlatego pod Borodino byli mniej zmęczeni od WA, której brakowało żywności(wyjadanej i zabieranej jej sprzed nosa przez wojska rosyjskie). Teraz po miesięcznym odpoczynku wojska były jednakowo wypoczęte, dlatego w porównaniu do Borodina plus byłby po stronie N. Podczas gdy żołnierze WA byli wyłącznie armią regularną, aż 30% Rosjan stanowili niewyszkoleni rekruci i pospolitacy. Do tego należy dodać 20 tys. kozaków. Głównodowodzący Armią Rosyjską niechybnie drogo by zapłacił za stawienie na drodze N. Straty sprzymierzonych maksymalnie mogłyby wynieść 1/5 stanu wyjściowego( 20 tys. - przy większym szczęściu 10 tys.). Pod Borodino WA utraciła 10 tys. zabitych i 20 tys. rannych, czyli 23%. Jednak wtedy zmierzyli się z przeciwnikiem, który dysponował bardzo dobrym materiałem ludzkim - a mimo to utracił on w tych zmaganiach 60 000 żołnierzy, czyli 50% stanu wyjściowego!. Teraz odmłodzona Armia Michaiła Iłłaronowicza nie byłaby w stanie stać pod ogniem artyleryjskim i karabinowym, tak jak to czynili weterani pod Możajskiem, zachowując szyk do samego końca.. Jak już wspomniałem, wojska napoleońskie były świeże i wypoczęte( nie ciążył nad nimi ponad dwumiesięczny marsz), dlatego lepiej zabrałyby się do bitwy. Rosjanie powinni zostać rozbici. Ich straty mogłyby wynieść około 30-40 tys. Nie byłyby one większe niż pod Możajskiem, bo Armia Kutuzowa nie była już tak liczna i jego żołnierzy nie wytrzymaliby tak długiej i zaciętej bitwy. Dlatego ulegliby rozproszeniu. Kutuzow dopiero po dwóch-trzech dniach pozbierałby armię do kupy. Napoleon w tym czasie podążałby na Kaługę. Straty śmiertelne w tej bitwie i liczba rannych, którzy by później umarli wahałaby się w granicach 5-6 tys. Czyli WA liczyłaby wtedy około 90 tys. ludzi plus 15 tys. rannych. Kutuzow po obsadzeniu wojskami Moskwy(zrobiłby to niechybnie) podreptałby za N ciągnącym na Kaługę. Właśnie gdzieś w okolicach Kaługi powinny nadejść pierwszy mrozy(30 października- przyp. Lannes). Na pewno dałoby to Cesarzowi trochę do myślenia. Następnym przystankiem WA powinna być Tuła jako ważny ośrodek przemysłu zbrojeniowego i państwowego( Tuła była stolicą jednej z najbogatszych guberni Rosji). Zatem marsz na południe byłby uzasadniony. Gdzieś w pobliżu Tuły Cesarz otrzymałby wiadomość o marszu 3 Armii Cziczagowa na Wołyń i o połączeniu się wojsk Steinhala i Wittegsteina( Napoleon dowiedział się tego 6 listopada w Dorohobużu, więc w wariancie marszu na Kaługę i Tułę ta wiadomość dotarłaby do niego parę dni później) W pierwotnym planie Cesarz miał dojść do Smoleńska obchodząc traktat Smoleński od południa, w celu uniknięcia marszu przez spalone miejscowości. Teraz dowiedział się o istotnym zagrożeniu jego tyłów, a był znacznie dalej od Smoleńska niż gdyby wybrał trakt Smoleński. Cesarz obawiał się zostawienia swych marszałków na dłuższy czas samych sobie w obliczu dużego zagrożenia. Faktycznie Kutuzow przegrupował całą Armię zamierzając przecinać N linię komunikacyjne (myślał, że wygra bitwę i N będzie zmuszony iść dawnym pozbawionym żywności traktem) i miał nadzieję, że z Cziczagowem zagrodzą WA drogę 22 października( to są rzeczywiste dane) Jednak w związku z wygraniem bitwy przez N, rozbiciu Kutuzowa i wyjściu w innym kierunku, plan sztabu Rosyjskiego stałby się nierealny. W tym momencie N nie mógł przyjąć na siebie głównego ciężaru walki z dwoma armiami i duża Armia Cziczagowa mogła pobić korpusy napoleońskie i być może zagrozić Warszawie i innym miejscowością. Dlatego Cesarz musiał pomyśleć jak odwrócić uwagę Cziczagowa i skierować jego uderzenie w inną stronę, lub go przynajmniej zahamować. Sytuacja byłaby naprawdę poważna. Dwie Armie atakowałyby w tym momencie jego zostawione korpusy. Do tego w tym czasie robiło się coraz zimniej i groziło to poważnemu osłabieniu WA( jak wiemy to tak naprawdę całkowitemu zniszczeniu, ale Cesarz tego jeszcze nie mógł wiedzieć). Tu pojawia się następujące rozwiązanie. Południowe gubernie Cesarstwa Rosyjskiego były najbogatszymi i najcenniejszymi. Idąc w ich kierunku, Cesarz nie tylko zapewniał schronienie przed zimnem WA( klimat na południu był bardziej łagodny), ale teraz mógłby bez problemu ją wyżywić. Znajdowały się tam ogromne obszary czarnoziemów - najżyźniejszych gleb, które przynosiły co roku wielkie plony(do dzisiaj te regiony Ukrainy zaliczane są do najurodzajniejszych terenów Europy). Byłby to cios ekonomię Rosji. Cziczagow musiałby uchronić "oczko w głowie" gospodarczej Rosji od Napoleona. Sam Kutuzow w listach do Cara zapewniał go o zabezpieczeniu najbogatszych guberni Cesarstwa. Ponieważ stary generał został wcześniej rozbity i nie mógł ciągnąc za N w sile większej niż 40-45 tys., a Cziczagow prędzej czy później dowiedziałby się o tym. Zatem główny ciężar wojny spadłby teraz na najliczniejszą Armię Cziczagowa, która powinna powstrzymać pochód nieprzyjaciela do najbogatszej w zasoby naturalne(wyżywieniowe) części Rosji. Napoleon mógł rozpropagować chęć marszu na południe i starałby się, aby ta wiadomość doszła do Cziczagowa. Kutuzow miałby się też o tym dowiedzieć i słałby rozkazy do Cziczagowa aby ruszył naprzeciw Napoleonowi lub żeby ominął go ruszając głęboko na południe i w rezultacie połączyć się z Kutuzowem w celu zagrodzenia N dalszego marszu na południe. Tym sposobem Cesarz nie tylko uchroniłby od klęski korpusy okupujące(zajmujące) tereny byłej Rzeczypospolitej, ale Wielką Armię( teraz znalazłaby się ona na ziemiach bardzo żyznych i cieplejszych z powodu łagodniejszego klimatu na południu) ale co dla niego najważniejsze to to, że miał szanse zniszczyć dwie główne armie rosyjskie w dwóch oddzielnych bitwach. Do tej pory one uciekały od niego, teraz musiałyby do niego ciągnąć. Wiązałoby się to oczywiście z ryzykownym walczeniem z położenia środkowego i z możliwością przerwania jego komunikacji ze Smoleńskiem przez Wittegsteina idącego od północy. Jednak to Cesarz wpadłby na ten pomysł i na jego głowie byłoby uczynić wszelkie przygotowania do uniknięcie takiej sytuacji(miałby już ściśle określony plan i musiałby już wszystkich o tym zawiadomić, a Rosjanie straciliby wiele czasu, aby uzgodnić wspólny plan działania). Dodatkowym plusem mogło być wejście na tereny byłej Rzpltj dotąd nie objętych wojną. Wiązałoby się to z możliwością wywołania powstania na tych terenach i znalezienia się na terytorium jak najbardziej przychylnym, czyli to do czego namawiał Napoleona Książę Józef przed rozpoczęciem wojny. Wobec wszystkich powyższych plusów operacji najważniejszy był głównie ten, że nie osiągnąwszy pokoju ofensywą, miał szansę go zdobyć poprzez wydłużony odwrót. I dlatego przystałby na ten plan. A więc na Orzeł, a potem na Kijów!


Jak zwykle z nową myślą operacyjną Cesarza, tak i teraz poszłyby w świat dziesiątki rozkazów do marszałków, generałów, władz Księstwa Warszawskiego, Drezna, Paryża itd. Przede wszystkim należałoby ufortyfikować linię ciągnącą się od Rygi poprzez Dźwinę i ciągnące się wzdłuż niej miasta; Jakobstadt, Dyneburg, Połock, Ostrowno, Witebsk i dalej, aż do Smoleńska, Orszy i Mohylewa Do obrony tej linii powinny zostać wykorzystane wojska Macdonalda, Yorka, Victora i Oudinota. Czyli razem ok. 80 tys. żołnierzy. Dalej ten teren powinien zostać umocniony przez 30 000 żołnierzy z poboru (jaki powinno się zorganizować na terenach Litewskich), siły zorganizowane przez Polaków, jakąś partię wojsk ściągniętych z zachodu oraz część korpusu Pierre Augereau jak najszybciej sprowadzonego z Niemiec( jak wiemy liczył on 57 tys. żołnierzy). Do zadań tej linii należałoby:
  • utrzymanie łączności z Napoleonem od strony północnej
  • zajęcie Rygi
  • zabezpieczenie wszystkich wspomnianych większych miast
  • zorganizowanie dalszych zapasów na zimę
  • bronienie tejże linii
  • rozbicie lub przynajmniej pobicie wojsk Wittegsteina(40 tys.)
  • związanie go(Wittegsteina) walką i niedopuszczenie: do obejścia Smoleńska od wschodu, zerwania komunikacji z Napoleonem oraz połączeniem w pozostałymi armiami(Kutuzowa i Cziczagowa)
Następną linię stanowiłyby wojska broniące Księstwa Warszawskiego oraz stacjonujące w pobliżu garnizony od południowego-wschodu. Stanowiły je wojska Księcia Schwarzenberga(34 tys.), generała Reyniera(17 tys.) oraz wojska stacjonujące w Księstwie Warszawskim i twierdzach zajętych przez wojska napoleońskie na wschodzie. Do ich obowiązków należałoby:
  • zagwarantowanie bezpieczeństwa KW, i przez to utrzymanie łączności z Warszawą, Dreznem, Paryżem itd.
  • Przeprowadzenie poboru w sile 20 tys. Polaków
  • Ściągnięcie wojsk stacjonujących na zachodzie
  • Ściągnięcie korpusu Augereau na Wołyń( część tych wojsk powinna zostać odesłana do bronienia linii Ryga-Smoleńsk-Mohylew)
  • Zatrzymaniu wojsk Cziczagowa(ok. 75-80 tys.)
  • Utrzymaniu łączności z Napoleonem od zachodu
Tu trzeba wziąć pod uwagę dwa alternatywne plany, które mógł wykonać Cziczagow.
Pierwszym byłaby próba wyjścia naprzeciw Napoleonowi i stoczenie z nim bitwy z pomocą Kutuzowa i przy większym szczęściu Wittegsteina, a następnie zepchnięcie N na wschód skąd nie otrzymałby z nikąd pomocy. A więc wojska południowo-wschodnie miały kolejne zadania:
  • podążanie za Cziczagowem korpusem Schwarzenberga i Reyniera
  • utrzymanie komunikacji z Warszawą i linią północną
  • lukę po Schwarzenbergu powinien załatać Augereau obsadzając ważniejsze miasta
  • gdyby nastąpiła bitwa między Cziczagowem i Napoleonem natychmiast wejść na pole bitwy, a następnie pomóc N w rozgrywce z Kutuzowem
Drugi wariant zakładający, że Cziczagow będzie się starał uniknąć spotkania z N. Wtedy jego celem byłoby blokowanie jak największych połaci wschodnich przed N, wyminięcie go od południa pilnowanie jego dalszych poczynań przez połączenie z Kutuzowem. Ten plan zakładałby wariant defensywny, gdzie wojska rosyjskie pilnowałyby, aby Francuzi nie starali się już dalej iść na południe - czyli słynne założenie Kutuzowa, który chciał dopilnować jedynie, aby nieprzyjaciel wycofał się z terenów Matiuszki Rosji. W konsekwencji tego planu wojska napoleońskie umocniłyby się na zajętej linii i udały na leża zimowe. Rosjanie gromadziliby jak najwięcej wojsk do przyszłej kampanii. Dla tego drugiego wariantu zmieniłaby się jedynie rola drugiej linii czyli oddziałów wschodnio-południowych:
  • Zagwarantowanie bezpieczeństwa KW, i przez to utrzymanie łączności z Warszawą, Dreznem, Paryżem itd.
  • Przeprowadzenie poboru w sile 20 tys. Polaków
  • Ściągnięcie wojsk stacjonujących na zachodzie
  • Ściągnięcie korpusu Augereau na Wołyń( część tych wojsk powinna zostać odesłana do bronienia linii Ryga-Smoleńsk-Mohylew)
  • Pilnowanie Cziczagowa i jego poczynań na Wołyniu
  • Zorganizowanie wszelkich zapasów na zimę
  • Ufortyfikowanie się na Wołyniu


Wyjaśnię jeszcze sprawę Polski. Pobór należało koniecznie przeprowadzić. Napoleon będąc w Tule nie mógł proklamować odnowienia Królestwa Polskiego, bo nie był jeszcze pewien co do losów kampanii. Należałoby wtedy zachęcić jakoś Polaków co do dalszej współpracy. Świetnym zagraniem byłoby przyłączenie części zajętych terenów Litewskich przez Francuzów do KW. Chodzi mi o połączenie Rządu Tymczasowego Litwy z rządem Księstwa Warszawskiego. Natychmiastowo obywatele tej części Litwy mogli wejść w skład rządu KW. Równałoby się to zastąpieniem francuskiej administracji wojskowej, administracją tutejszą, która miała wejść w skład KW(a w przyszłości Królestwa Polskiego). Już na pewno zmobilizowałoby to Litwę do większego wysiłku militarnego i organizacyjnego. Niedowiarkom można było przypomnieć, że przed powstaniem KW w 1807, powstała trochę wcześniej polska administracja. Tak samo było na terenach Galicji w 1809 roku. Dlaczego teraz Litwini mieliby uważać, że po administracji Litwy nie przyjdzie niepodległość w przyszłym Państwie Polskim. Od razu można było przyłączyć do KW okręg Kowna, Kiejdan, Wiłkomierza, Święcian, Wilna, Smorgoń, Mikołajowa, Nowogródka, Grodna, Białegostoku. Dlatego uzasadniony wydaje się pobór 30 000 Litwinów oraz 20 000 Polaków, których można by było ściągać także z części ziem znajdujących się poza KW - Austria była przecież sojusznikiem Napoleona, a dawne zabory rosyjskie były już opanowane przez wojska polsko-francuskie.. Więc ogółem tereny byłej Rzeczpospolitej powinna wystawić 50 000 żołnierzy. Jeżeli Cesarz nie chciał jeszcze nic przyłączać do Księstwa to mógł chociaż tak jak wyjaśniłem oddać część Litwy administracji KW, tworząc podstawy wspólnego przyszłego państwa.
Dalsze posiłki powinny być ciągnięte od Państewek Niemieckich oraz Francji. Napoleon przygotowując się do przezimowania, gromadziłby wojska na wiosnę. W ciągu paru miesięcy powinien zgromadzić w KW dalsze 50 tys. wojsk sojuszniczych oraz 50 tys. Francuzów. Z wojskami zgromadzonymi przez Polskę(ok. 50 tys.) powinno to dać około 150 tys. ludzi. Z takimi posiłkami można było zacząć kampanię wiosenną( a były to siły, które Cesarz powinien zgromadzić przy minimalnym wysiłku).
Streszczając 1 plan działań Cesarza w którym Cziczagow przyjmuje postawę ofensywną, wojska francuskie miałyby osadzić się na terenach od Rygi poprzez Dżwinę, aż do Witebska, następnie do najdalej wysuniętego na wschód Smoleńska, dalej w dół do Orszy, Mohylewa, następnie nurtem Dniepru, aż do stanowiska w którym znajdowałaby się obecnie Kwatera Wielkiej Armii. Następnie N planował pobicie w okolicach Kijowa przy pomocy Schwarzenberga, oddziały Cziczagowa i Kutuzowa. A w razie nie zawarcia pokoju przez Cara rozłożenie się na leża zimowe dalej Kijowie, w Żytomierzu, aż do granic KW.
Plan numer 2 jest przyjęciem defensywnej strategii Cziczagowa. Czyli Napoleon miałby możliwość rozłożyć się na leża zimowe w prawie takich samych okolicach co w planie 1 w razie nie zakończenia wojny.
Obydwa plany zakładają przygotowanie umocnień od Rygi poprzez Smoleńsk i Kijów. Wygląda to jak rozwartokątny trójkąt. Dalej z Kijowa umocnienie miały prowadzić od Żytomierza do granicy KW.


Na początek zaproponuję możliwości rozwiązania planu numer 2. Pierwszy, lepszy zostanie opisany później. A więc:
Cziczagow postanawia nie staczać bitwy z Napoleonem, tylko wyminąć go jak najszybciej od południa, zajmując tym samym jak najwięcej południowych guberni. Będzie tu chciał zawiązać bliższą łączność z pobitym Kutuzowem(ale kroczącym za Cesarzem), a w następstwie połączyć z nim i blokować południe od działań Napoleona, aby następnie połączonymi siłami zepchnąć go na zachód. Cziczagow dowiaduje się o przegranej bitwie przez Kutuzowa i marszu oraz chęci spustoszenia najbogatszych prowincji Rosji przez WA. Tą wieść albo prześle mu sam Kutuzow albo zostanie o tym specjalnie poinformowany przez rozgłoszenie informacji przez Francuzów. Armia Tormasowa i Cziczagowa rusza natychmiast na południe, a w ślad za nią idzie Schwarzenberg z Reynierem. Napoleon tymczasem maszeruje na Orzeł i staje tam około 15-17 października. Napoleon buńczucznie oświadczał by, że idzie w kierunku Połtawy(chociaż ze względów historycznych mogło to snuć różne domysły) i dzisiejszego Charkowa. A w rzeczywistości szedł by na Kijów. Cziczagow przekroczyłby Dniestr gdzieś na południe od Kijowa i podążałby dalej na południe. Kutuzow także starałby się wyminąć na N od południa i blokować mu w tą stronę drogę. Doszłoby do tego, że Cesarz coraz bardziej skręcał by na zachód, a Kutuzow z Cziczagowem myśleliby, że odnieśli sukces "zmuszając" N do zmiany obranej drogi. Schwarzenberg podążający za Cziczagowem zająłby Kijów i umacniał go, a częścią wojsk kontynuował marsz za Cziczagowem. Podczas gdy i Cziczagow i Kutuzow zmierzaliby na południe, Cesarz spokojnie szedłby na Kijów. Znalazłby się tam między 7-10 grudnia. Kutuzow i Cziczagow w tym samym czasie połączyliby się. Nie wiem czy uścisnęliby sobie ręce i winszowali sukcesu, czy też byliby źli na siebie domyślając się, że N wyprowadził ich w pole(jak to już nie raz bywało) i nigdy nie zamierzał pustoszyć ich cennych guberni podążając tak głęboko na południe. W tym momencie na pewno nie odważyliby się atakować silniejszego przeciwnika(który teraz połączyłby się z Schwarzenbergiem). Z pewnością przygotowywaliby się do następnego starcia na wiosnę. Na pewno odnieśliby jakieś korzyści, w końcu spowodowali wycofanie się npla z ich pradawnej stolicy - Moskwy. I nie była ona teraz bezpośrednio zagrożona(najdalej wysunięte na wschód stanowisko N, znajdowałoby się teraz w Smoleńsku). Rosjanie zajęliby się odbudowywaniem ich siły zbrojnej, tak bardzo nadszarpniętej w ciągu 7 miesięcznej kampanii. Cesarz starałby się ufortyfikować zajmowane pozycje. Przede wszystkim linię południową ciągnącą się od Kijowa poprzez Żytomierz, aż do granicy KW; oraz północnej ciągnącej się od Kijowa, dalej Dnieprem, Mohylewem i Orszą, do Smoleńska. Pomogłyby mu w tym dopiero teraz nadchodzące posiłki i w niedługim czasie korpus Augereaua oraz pobór przeprowadzony w KW i na Litwie. Na wiosnę powinien zmobilizować dalsze oddziały z Francji i Państewek Niemieckich. Na froncie północnym na pewno Francuzi poradziliby sobie z Wittegsteinem mając przewagę liczebną i przynajmniej odepchnęliby go lub pobili. Odniósłbym się tutaj jeszcze do możliwości postępowania w sprawie Polski. Napoleon jeszcze nie zakończył wojny więc nie mógł pochopnie postąpić ze sprawą odbudowy całości przedrozbiorowej Polski. Jak już wcześniej wspomniałem, przyłączyłby do KW część Litwy. Teraz mógłby to samo uczynić z jakąś częścią nowo zajętych terenów. A więc mógł przyłączyć jakąś część Polesia. I tutaj tak samo jak na Litwie można było zastąpić administrację francuską, administracją tutejszą( co niewątpliwie pasowałoby tutejszej szlachcie). Pomogłoby to na pewno w zaprowiantowaniu i w zorganizowaniu wyzwolonych terenów. Polacy jako autochtoni umieliby sobie lepiej poradzić w takich sprawach niż Francuzi. Tym samym Cesarz zjednywałby sobie ich zaufanie, tym kolejnym gestem w ich stronę. W takich okolicznościach i po części za Cesarskie pieniądze, pobór nowych polskich formacji odbywałby się o wiele sprawniej i szybciej.
A teraz rozwiązanie planu numer 1, czyli stanowisko ofensywne Cziczagowa i dążenie zarówno przez niego, jak i Cesarza do zakończenia jak najszybciej tej przedłużającej się wojny.
Cziczagow postanawia nie dopuścić do połączenia jakichkolwiek wojsk(chce je ubiec)z Napoleonem i przy pomocy Kutuzowa stoczyć bitwę i zepchnąć N na wschód, odcinając go od jego bazy, posiłków i komunikacji(niechybnie zakończyłoby się to zgubą Cesarza). Dodatkowo z Północy Wittegstein powinien postarać się wymanewrować francuskich marszałków i podążać na południe dla przecięcie od północy komunikacji z Napoleonem. W najbardziej optymistycznym wariancie(dla Rosjan) N walczyłby z 3 armiami naraz. Gdyby Wittegsteinowi nie udało się tego zrobić to powinien zaangażować jak najwięcej sił francuskich na północy, aby nie nadeszły Napoleonowi z pomocą. Było to bardzo kuszące dla Cziczagowa, który miałby szanse pokonać N(może nawet wziąć go do niewoli), zmusić go do kapitulacji i zakończyć wojnę. Stałby się wtedy bohaterem narodowym na miarę Suworowa i być może mógł liczyć na naczelne dowództwo. Aby tego dokonać należało, mieć trochę szczęścia i bardzo się pośpieszyć. Napoleon prędzej czy później dowiedziałby się o decyzji Rosjan i dążyłby do rozstrzygnięcia rozgrywki na swoją korzyść.
A więc od wyniku tej wojny miałyby zadecydować spryt i szybkość.
Cziczagow i Kutuzow przyśpieszają marsz, chcąc zmusić Cesarza do przyjęcia bitwy na podyktowanych przez nich warunkach. Wittegstein w tym czasie stara się obejść lub ominąć linię marszałków na północy. Napoleon orientując się co jest "grane" także przyspiesza marsz. Kutuzow po drodze nie ma możliwości zbieranie posiłków, bo teraz się liczy przede wszystkim szybkość. Także, jego armia waha się od 40 do 45 tys. ludzi.
Napoleon doszedłby pod Orzeł około 15-16 października. Dalej poruszałby się w kierunku Kijowa, przyspieszając marsz. Na północy Francuzi nie okazaliby się takimi głąbami, żeby wypuścić Wittegsteina i raczej by go pobili. Cziczagow chcąc ominąć bagniste i poprzecinane licznymi rzekami Polesie, nie przekraczałby Prypeci(tam teren był najbardziej zabagniony), ale przekroczyłby rzekę Ptycz, dalej idąc na południe do Dniestru. Desnę w pobliżu dzisiejszego Czernihowa przekroczyłby między 30 listopada a 1 grudnia. 3 grudnia przeszedłby bagna. Oczywiście Schwarzenberg z Reynierem szliby tuż, tuż za Cziczagowem, nie mogąc doprowadzić, aby Napoleonowi przyszło samemu stoczyć bitwę. Z chwilą wkroczenia w dawne ziemie Rzpltj można było zwołać pospolite ruszenie Polaków. Zawsze to stanowiłoby jakaś siłę i można było tymi siłami gnębić Kutuzowa(te wojska mogłyby wypełniać rolę chociaż drugorzędną, aby odciążyć główne siły). Dalej Cesarz około 30 listopada dotarłby do rzeki Sejm. 4 grudnia doszłoby do starcia między Napoleonem, a Cziczagowem. Trudno jest określić pod jaką wsią, czy też miejscowością doszłoby do tej bitwy. Na pewno znajdowałaby się ta miejscowość w kwadracie jakie tworzą: rzeki Desna, Sejm; dzisiejsze miasta Konotop, Nieżyn i początek rzeki Udaj. Właśnie gdzieś w tym regionie około 4 grudnia rozegrałaby się bitwa. Podejrzewam, że nie byłaby długa. Raczej Napoleon odrzuciłby Cziczagowa parę kilometrów, zmusił go do wycofania się i czekał z nadejściem Schwarzenberga. Już rozpoczynając marsz na Kijów, celem Cesarza było zostawić w dużej odległości w tyle Kutuzowa. A ponieważ ten od razu nie mógł wyruszyć po przegranej bitwie 25 października. Dlatego przed Kutuzowem pojawiła się duża trudność z dogonieniem N. Więc początkowo Cesarz nie musiał obawiać się zagrożenia z tej strony. W najbliższym czasie powinien pojawić się Schwarzenberg. Doszłoby do podobnej bitwy co pod Waterloo. Tylko, że tym razem to Napoleon miał taką przewagę, że można się było spodziewać szybszego nadejścia na pole bitwy Schwarzenberga niż Kutuzowa. Gdyby Napoleon pobił Cziczagowa i zjawiłby się Schwarzenberg, Kutuzow szedłby po swoją śmierć(tak jak to robił Blucher gdyby Wellington się nie utrzymał pod Waterloo). I właśnie ten wariant wydawałby się najbardziej prawdopodobny. Napoleon bije Cziczagowa, potem nadchodzi Schwarzenberg. Obaj rozgramiają Cziczagowa i atakują nadchodzącego Kutuzowa. W efekcie doszłoby do zniszczenia obu Armii Rosyjskich. Po tej klęsce Car chyba nie miałby nic przeciwko temu, aby podpisać pokój. Teraz zostałby mu jedynie Wittegstein odrzucony za Dźwinę. Zbieranie resztek armii z ogromnych terytoriów Cesarstwa zajęłoby dużo czasu i do wiosny Aleksander nie zatrzymałby nowej ofensywy na Moskwę i Petersburg. Przypomnę, że już po zajęciu Moskwy przez Napoleona, część elity rosyjskiej domagała się od Cara pokoju. Tylko Aleksander pozostał nieugięty. Czyż w razie chęci dalszego prowadzenia wojny Konstanty nie przypomniałby Aleksandrowi tak jak po Frydlandzie losu swego ojca? Dlatego sensownym wyjściem byłoby podpisanie teraz pokoju. Jeżeliby on nie nastąpił to należało zając pozycję tak jak już nakreśliłem w planie numer 2 i oczekiwać wiosny oraz nowych posiłków.

Jeszcze chciałbym wyjaśnić jedną rzecz. Mianowicie skąd Napoleon miał wiedzieć, jaki plan powziął Cziczagow? A mógł się dowiedzieć z przechwyconych rozkazów z jednej armii do drugiej(Napoleon w tym czasie mógł łatwo zająć linię komunikacyjną obu armii) albo po prostu wywnioskować to z ruchów npla. Przecież był najlepszym strategiem chodzącym po ziemi. Schwarzenberg informowałby go o ruchach Cziczagowa, za to Victor z Oudinotem o posunięciach Wittegsteina. Sam Napoleon znajdował się najbliżej Kutuzowa i wiedziałby o jego ruchach. Z tego wszystkiego łatwo było wywnioskować jakie zamiary ma przeciwnik. Idąc bardziej na wschód(Kutuzow na zachód) npl dążył do odcięcia Cesarza i stoczenia z nim bitwy. A podążając bardziej na południe, Rosjanie chcieli zablokować dalszy marsz N na południe kraju, a następnie połączonymi siłami spychając go na zachód.
Kończąc rozważania na temat innej drogi odwrotu WA należy powiedzieć, że w chwili marszu na Tule, najrozsądniejszym rozwiązaniem było iść na południe. Bo:
  • jedynie w ten sposób można było uniknąć bardzo dokuczliwych mrozów
  • był to jedyny sposób na odciągnięcie Cziczagowa od jego bazy operacyjnej
  • był to także jedyny sposób na uratowanie Armii i jedyna możliwość zakończenia wojny
Niestety Napoleon postąpił 25 października inaczej. Oddajmy głos Andrzejowi Dusiewiczowi, który idealnie opisuje nastroje w obu armiach po bitwie pod Małojarosławcem "W kwaterze rosyjskiej stary feldmarszałek wieczorem zapowiadał stoczenie batalii w dniu następnym, ale rozważał już możliwość odwrotu. W końcu zdecydował się po raz kolejny wycofać swoje oddziały. Nie pomogły zaklinania Jermołowa ani sprzeciw Tolla, Bennigsena i Konownicyna. Kutuzow nie chciał słyszeć o nowym starciu. Gotów był ułatwić Napoleonowi wyjście z Rosji każdą drogą, byleby nie było konieczności staczania kolejnej bitwy. Wzburzeni generałowie musieli jeszcze raz usłuchać rozkazu i Rosjanie rozpoczęli odwrót. Droga na Kaługę stała otworem.

[...]

Cesarz był w minorowym nastroju. Błędnie oceniał stan swojej armii, sądząc, że nie może już z nią podjąć dalszych działań wojennych. Presja podkomendnych w kwestii odwrotu po ataku kozackim jeszcze wzrosła. W końcu Napoleon podjął decyzję. Zdecydował się zawrócić na Możajsk i rozpocząć odwrót szlakiem, którym przyszedł do Moskwy. Marszałkowie i generałowie zwyciężyli. Decyzja ta nie oszczędziła jednak Wielkiej Armii krwawych bitew odwrotowych, które przyjdzie jej toczyć w warunkach zdecydowanie gorszych, na ogołoconym z żywności szlaku. Adiutant cesarski, gen. Eustachy Sanguszko, zanotował: "Stałem z pułkownikiem Falkowskim niedaleko cesarza, wtedy gdy mu doniesiono o zejściu Rosyan z placu. Rozparł się był w krześle składanem na środku drogi pocztowej, natężone mając oczy w stronę Jarosławca. Po tym raporcie nie wstając z krzesła, z nimże obrócił się wstecz mówiąc: - Na Wereję, Możajsk, do Smoleńska!
- Zdrętwiałęm na te słowa i rzekłem do ziomka mego:
- Zginęliśmy, niezawodnie, pan nasz oszalał!"


Bibliografia: Marian Kukiel "Wojna 1812 roku"
Marian Kukiel "Dzieje Oręża Polskiego w Epoce Napoleońskiej"
Robert Bielecki "Wielka Armia Napoleona"
Robert Bielecki "Encyklopedia Wojen Napoleońskich"
Andrzej Dusiewicz "Tarutino 1812"
Piotr Dróżdż "Borodino 1812"

Łukasz Prusik