Nasza księgarnia

ChLasalle, Polacy i Legia Honorowa

Posted in Wystawy

...Na wstążce czerwonej żołnierski krzyż
Na piersi złóż mi na zawsze,
Karabin w dłoń dasz mi, słysz
I szablę mi moją przypaszesz

H. Heine, Dwaj grenadierzy
W dniu 3 maja 2007 r. w Salonie Honorowym Muzeum Armii w Paryżu nastąpiło uroczyste otwarcie wystawy pod tytułem "Polacy i Legia Honorowa" (Les Polonais et la Légion d'Honneur). Ekspozycję zorganizowano dla uczczenia dwusetnej rocznicy utworzenia Księstwa Warszawskiego przez Napoleona. Honorowy patronat objął generał Jean - Pierre Kelche, Wielki Kanclerz Legii Honorowej. Realizację wsparły fundusze Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP oraz Miasta Stołecznego Warszawy. Faktycznie zaś przygotował ją wybitny znawca i kolekcjoner Legii Honorowej dr Zbigniew Dunin - Wilczyński (autor scenariusza wystawy) wraz z pracownikami Zamku Królewskiego w Warszawie, spośród których na podkreślenie zasługuje wkład pracy kustosza wystawy pani Beaty Gadomskiej. Zarówno dr Z. Dunin - Wilczyński, jak i Zamek Królewski udostępnili eksponaty ze swoich zbiorów. Wystawa godna jest polecenia nie tylko napoleonistom, choć nie obyło się bez wpadek i niedoróbek. Można ją zwiedzać do dnia 6 czerwca 2007 r.
 


Wystawę otworzyły przemówienia. Zaproszonych gości powitali dyrektor Muzeum Armii generał Robert Bresse i Jean Caillot, Przewodniczący Zarządu Polskiej Sekcji Stowarzyszenia Wzajemnej Pomocy Członków Legii Honorowej. Przypomniano narodziny Legii Honorowej i czasy napoleońskie, wspólną walkę pod orłami Cesarza i Somosierrę. Zgodnie z hitchcockowską koncepcją stopniowego budowania napięcia zaczęło się od trzęsienia ziemi. Przedstawiciel Ambasady RP nawiązując do przypadającej na dzień otwarcia rocznicy Konstytucji 3-ego maja, akt ten datował na 1795 rok (sic!). Na szczęście, same eksponaty miały więcej związku z prawdą historyczną.

Kliknij

 

Kliknij
Przemawia gen. Bresse

 

Kliknij
Goście na otwarciu wystawy

 

Kliknij
Przemawia J. Caillot

Ekspozycja "Polacy i Legia Honorowa" to sto kilkadziesiąt eksponatów, głównie krzyży (w tym tzw. "redukcji" lub "krzyży frakowych") i gwiazd LH, a także obrazów, grafik i dokumentów dotyczących Księstwa Warszawskiego i odznaczonych Polaków, użyczonych przez polskie muzea, kolekcjonerów i... samych uhonorowanych. Przeważają (ponad połowa eksponatów) zbiory z zakresu epoki napoleońskiej. Idąc zgodnie z kierunkiem zwiedzania, zachowano porządek chronologiczny. Zwiedzających wita Napoleon nadający Konstytucję Księstwu Warszawskiemu Bacciarelliego, Dziennik Praw z tekstem Konstytucji KW oraz odznaczenia Księcia Józefa Poniatowskiego - zarówno gwiazdy LH, jak i order Virtuti Militari. Warto dodać, że Pepi to jedyny Polak odznaczony przez Napoleona Wielkim Krzyżem LH, a przynajmniej jedyny fakt odznaczony orderem najwyższej klasy, który nie budzi żadnych wątpliwości.

Kliknij
Wojsko napoleońskie pilnuje wejścia

 

Kliknij
Ordery ks. Józefa

Dalej "wiszą" generałowie Dąbrowski (obok mundur ze zbiorów MWP w Warszawie) i Krasiński, Somosierra Michałowskiego i szwoleżerowie. Są też Kniaziewicz, Chłopicki, Konopka, Skrzynecki i Dwernicki. Okres Królestwa Polskiego reprezentuje m. in. akt nadania Legii Krukowieckiemu sygnowany przez Ludwika XVIII-ego (w związku z zarządzono przez niego wymianą odznaczeń i dokumentów) oraz Noc Listopadowa i Olszynka Grochowska Kossaka, okres po Powstaniu Listopadowym - krzyż Kamieńskiego za bitwę pod Magentą i portret Sierakowskiego autorstwa Androlliego, a Drugą Rzeczpospolitą - odznaczenia generałów Sikorskiego, Sosnkowskiego i Orlicz-Dreszera. Ciekawostkę stanowią niewątpliwie krzyże z okresu I-ego Cesarstwa pozbawione medalionów z profilem Napoleona. Zabieg ten był często manifestacją sprzeciwu wobec zakazu noszenia odznaczeń z podobizną Cesarza. Ordery LH wiodą aż do czasów współczesnych. Swoje odznaczenia udostępnili m.in. Beata Tyszkiewicz, Lech Wałęsa, Andrzej Wajda i Andrzej Seweryn oraz dyrektor Zamku Królewskiego Andrzej Rottermund.

Kliknij
Czyje to popiersie?

 

Kliknij
Odznaczeni napoleończycy

Pomysł upamiętnienia we Francji dwusetnej rocznicy utworzenia Księstwa Warszawskiego poprzez organizację wystawy o Legii Honorowej należy uznać za znakomity. Trudno bowiem o lepszy symbol epoki i jednocześnie łącznik polsko-francuski, równie poważany i pożądany na Wisłą i nad Sekwaną. Dla Polaków to jedyne obce odznaczenie, które niezwykle głęboko zakorzeniło się w narodowej świadomości i jest nadal niezmiernie cenione, a pod względem prestiżu nie ustępuje krzyżowi Virtuti Militari. Wystawa o Legii to przede wszystkim świetna okazja aby pokazując Francuzom ich odznaczenie, przekazać im tym samym szczyptę wiedzy o ciekawej, wspólnej historii. Czy ją jednak dostatecznie wykorzystano?

Legia Honorowa to, jak pisał A. Bogusławski, marzenia, wspomnienia, bohaterstwo, miłość wierność i cześć żołnierska - wszystko w jednym słowie. Wzięła się z "matki rewolucji i z Tego, który rewolucję ujarzmił i pojął - z ojca - Napoleona jest Legia Honorowa". Pomysł Napoleona aby honorować zasługi wojskowych i cywilnych zrealizowano na drodze skomplikowanego procesu legislacyjnego w 1802 r. Początkowo istniała tylko jako zgromadzenie. Ustalenie odznaki nastąpiło dopiero w 1804 r., a ostateczne określenie jej klas (łącznie 5-u) w 1805 r. Choć dostępny dla cywilów, ów pięcioramienny krzyż wzorowany na krzyżu maltańskim z profilem Napoleona w medalionie największe znaczenie miał dla żołnierzy i przez nich najbardziej był pożądany. Zdobycie Legii było niczym urzędowy stempel bohaterstwa. Nie inaczej traktowali ją Polacy. W Księstwie Warszawskim obowiązywała nawet zasada przyznawania krzyża Virtuti Militari tylko uprzednim posiadaczom Legii Honorowej. Trafiła do legendy i do literatury. Jackowi Soplicy "Cesarz Jegomość raczył dać za dawne czyny bohaterskie Legii honorowej znaki kawalerskie" i w końcu na "skromnym krzyżyku grobowca" mickiewiczowskiego bohatera zawisł "krzyż biały gwiaździsty ze złotą koroną". Nie sposób dziś, na skutek spalenia archiwum Legii Honorowej w okresie tzw. "komuny paryskiej" wyliczyć wszystkich odznaczonych Polaków. Stanisław Łoza doliczył się 2174 nominacji w okresie 1803 - 1923. Z badań Z. Dunin - Wilczyńskiego wynika, że to liczba zaniżona o co najmniej kilkaset nazwisk.

Kliknij
Legia z okresu II-ego Cesarstwa

 

Kliknij
Legia Lecha Wałęsty

 

Kliknij
Korytarz "wystawowy"

Wydaje się także, iż trudno w Paryżu o lepsze miejsce na tego rodzaju ekspozycję niż Muzeum Armii. Wszak tuż obok w grobowcu z czerwonego porfiru spoczywa sprawca wszystkiego co jest jej istotą, a spośród tysięcy pragnących obejrzeć pieróg i szary płaszcz Małego Kaprala wielu zapewne zechce rzucić okiem na ordery i portrety jego najwierniejszych aliantów. Już pierwszego dnia, w którym ekspozycję udostępniono publiczności doliczono się kilku tysięcy zwiedzających.

Nie da się natomiast niczego dobrego powiedzieć o lokalizacji wewnątrz samego muzeum. Ekspozycję zmieszczono w wąskim korytarzu wiodącym do Museé de l'Ordre de la Libération. Podobno to korytarz wykorzystywany na wystawy. Marna to jednak pociecha, gdy już trzydzieści osób czyni tam tłok uniemożliwiający swobodne zwiedzanie, że o prestiżu wydarzenia nie wspomnę.

Zasadnicze zastrzeżenia budzi też termin otwarcia. Skoro chce się upamiętnić powstanie Księstwa Warszawskiego za pomocą Legii Honorowej, to jest kilka znamiennych dat, jak choćby rocznica zawarcia pokoju w Tylży czy nadania Konstytucji Księstwu. Jakie bowiem znaczenie dla Legii Honorowej lub Księstwa Warszawskiego ma rocznica uchwalenia Konstytucji 3-ego maja? Nie to jest jednak najważniejsze. Otwarcie takiej wystawy na 3 dni przed drugą turą wyborów prezydenckich we Francji świadczy o braku wyobraźni. Utrudnia uzyskanie przez ekspozycję stosownego rozgłosu. Nierealne też staje się nadanie wydarzeniu prestiżowego charakteru choćby przez zapewnienie obecności prominentnych przedstawicieli francuskich elit. Dostosowując się do tego, nie zadbano o obecność przedstawiciela RP odpowiednio wysokiej rangi. Poza plakatami rozwieszonymi na terenie Muzeum Armii trudno też doszukać się reklamy wystawy.

Kliknij
Mundur wielki szwoleżera - S. Rostworowskiego

 

Kliknij
LH z I-ego Cesarstwa z usunietym medalionem

Zachowanie porządku chronologicznego w układzie eksponatów wiedzie zwiedzającego przez blisko 200 lat historii Polski oraz jej związków politycznych, militarnych i kulturalnych z Francją. Dzięki melanżowi orderów, plastyki i dokumentów autorom wystawy udało się uniknąć monotonii. W niektórych jednak miejscach albo górę wziął pośpiech, albo zabrakło odrobiny refleksji. Nieodgadnione zdają się na przykład motywy zawieszenia jednego z portretów generała Dąbrowskiego tuż nad aktem nadania godności Barona Cesarstwa generałowi Chłopickiemu. Przecież przy takim zestawieniu skojarzenie przeciętego widza jest jednoznaczne.

Wystawę zorganizowano głównie dla publiczności francuskiej. Szkoda, że zabrakło pomysłu na przystępne ale treściwe wprowadzenie do tematu w formie np. broszury oraz stosowne notki biograficzne odznaczonych i sportretowanych. Nie każdy Francuz przecież wie jaką rolę w napoleońskiej epopei odegrali Poniatowski, Kozietulski i Jerzmanowski. Stracono szansę aby dowiedział się tego zwiedzając naszą wystawę. Może wówczas nie przyszłoby mu do głowy, że można twierdzić, iż Polacy "tracą szansę aby siedzieć cicho".

Duże słowa uznania należą się autorom katalogu wystawy wydanego niestety tylko po francusku. Takiej wystawie w takim miejscu koniecznie winien towarzyszyć katalog angielski i niemiecki. Na kilkudziesięciu kredowych stronach formatu A-4, oprócz licznych reprodukcji eksponatów i ich listy wraz z opisami, czytelnik znajdzie dwa obszerne eseje. W "Epoka napoleońska w Polsce. Państwo, prawo i sen o szpadzie" (L'époque napoléonienne en Pologne: l'État, la loi, et le "rêve d'une epée") J. Czubaty opowiada o genezie Księstwa Warszawskiego i rozważa motywację Polaków stojących po stronie "Boga wojny". Zwraca uwagę, iż trudno oddzielić patriotyzm od młodzieńczych marzeń o sławie i fascynacji osobowością Napoleona. Dostrzega także i racje polskich oponentów Cesarza. Tekst prowadzi czytelnika od Sejmu Czteroletniego, przez nadzieje Legionów, rozczarowania Tylży, problemy ustrojowo-prawne i społeczne Księstwa oraz wysiłek zbrojny lat 1808 - 1814 do kresu epopei pod Waterloo. Według J. Czubatego wdzięczność Napoleona nigdy nie przekraczała granicy racji stanu Cesarstwa. "Po Napoleonie nastąpiła nicość" efektownie kończy cytatem z Chateaubrianda.

Kliknij
Akt nadania LH gen. Krukowieckiemu przez Ludwika XVIII

 

Kliknij
XX-o wieczne akty nadania LH

"Krótka historia polskich odznaczeń Orderem Legii Honorowej" (Petite histoire des décorations polonaises de l'Ordre de la Légion d'honneur) Z. Dunin - Wilczyńskiego przedstawia najważniejszych i najciekawszych nominowanych Polaków oraz okoliczności nominacji. Wartość eseju stanowią niewątpliwie starannie wybrane cytaty z polskich pamiętnikarzy z często anegdotycznymi opisami wydarzeń zwieńczonych Legią (m.in. Chłapowski, Załuski, Wojciechowski, Młokosiewicz, Rybiński, Sowiński). Opisy nadań napoleońskich zajmują lwią część tekstu. Znaczenie Legii dla żołnierzy polskich najlepiej ukazuje fragment pamiętników F. Gajewskiego opowiadający historię pewnego Mazura, który w 1814 r. odmówił początkowo przyjęcia pokaźnej kwoty w złocie ofiarowywanej mu za waleczność w bitwie pod Montereau, obawiając się, jak się później okazało niesłusznie, że nagroda pieniężna pozbawi go orderu. Można także przeczytać o zawirowaniach LH w okresie restauracji, pruskich zakazach, odznaczonych żołnierzach Legii Cudzoziemskiej, XIX-o wiecznych powstańcach i oficerach II-j Rzeczpospolitej. Współczesną skazą tego wspaniałego orderu - symbolu stały się, czego Z. Dunin - Wilczyński nie ukrywa, nadania LH przez prezydentów Francji czołowym partyjnym aparatczykom i funkcjonariuszom totalitarnego reżimu komunistycznego w PRL. Więcej szczegółów zawierać będzie zapewne Słownik Biograficzny Polskich Kawalerów Orderu Legii Honorowej, nad którym autor pracował ponad 20 lat, i którego pierwszy tom zawierający około 2.000 biogramów polskich kawalerów orderu odznaczonych w okresie napoleońskim jest gotowy do druku i czeka tylko na wydawcę. Może ukaże się w tym roku.

Przy okazji katalogu nie obyło się niestety bez typowo polskiego zgrzytu. Na uroczyste otwarcie wystawy przygotowano tyle egzemplarzy, że katalogu zabrakło dla wielu zaproszonych gości.

Tekst i zdjęcia ChLasalle