Miłosz Korczyk, Niech żyje cesarz
Nad wejściem do muzeum wzrok przyciąga plansza z dużym napisem NAPOLEON. Zrobiło mi się miło, gdy kolega z okolic Wadowic, przejeżdżając przez miasto zauważył ją i wyraził ochotę zobaczenia wystawy.
Zbliżamy się czując nieco szybsze bicie serca. W środku kroki kierujemy na drugie piętro, tam miejsce znalazła wystawa. Zajmuje tylko trzy pokoje i przedpokój (ale duże, bo to elegancka kamienica), lecz nie to jest najważniejsze. Nagle stajemy przed setkami wyobrażeń Napoleona, który spogląda z prawie każdego eksponatu, z gablot i ścian. Medale, zegary, figurki, porcelana, wazy, drzeworyty, rysunki i oczywiście obrazy. Wystawę stworzono ze zbiorów muzeów polskich i kolekcji prywatnych. I właśnie skupienie w jednym miejscu tylu eksponatów jest największą atrakcją wystawionej kolekcji. Przecież wielu z tych rzeczy nie można było wcześniej zobaczyć, a za resztą trzeba by jeździć do Warszawy, Krakowa czy Łodzi. Każdy, nawet znawca tematu, może znaleźć coś nowego, nawet wśród dzieł malarskich. Moją uwagę przyciągnęły dwa piękne i wcześniej nie znane obrazy: Jana Rosena "Szwoleżerowie ze zdobytym sztandarem przed Napoleonem pod Wagram", Stanisław Bagieński "Napoleon i ks. Józef Poniatowski w lesie". Ale i znane dzieła warto obejrzeć w orginale, a nazwiska Kossaków i Suchodolskiego mówią wiele. Polskie akcenty zresztą dominują.
Zbiór nie został ułożony według jakiejś koncepcji, oglądamy po prostu jego kolejne elementy. Ale uważny obserwator zauważy, że postać bohatera prezentuje różne etapy Jego życia, od sławnej sceny zamyślonego ucznia, po kałamarz w formie sarkofagu z widoczną w środku postacią.
Na koniec wypada mi życzyć miłych wrażeń. Zapraszam.
Przygotował: Miłosz Korczyk