Nasza księgarnia

Polacy na San Domingo...

COM_CONTENT_WRITTEN_BY on . Posted in Bez kategorii

Z początku dobijano się o udział w wyprawie. Z Polaków pierwszy na ochotnika wpraszał się do sztabu Leclerc'a szef brygady Ludwik Dembowski, w październiku 1801, ale na razie nadaremnie. Natomiast jenerałowi Jabłonowskiemu powiodło się wyprzedzić rodaków na San Domingo. Pierwszy też z dowódców polskich śmiercią miał spłacić dług nieopatrzności narodowej. Zawsze zresztą luźny był jego związek z krajem ojczystym. [...] Wpisany na listę głównego sztabu czemprędzej chciał zaszczytu tego okazać się godnym. W połowie czerwca miał stawić się w Breście. W niespełna dwa miesiące zdążył na San Domingo. [...] Leclerc stosownie do zleceń ministerstwa wojny miał nadsyłane z pomocą luźne oddziały, zwłaszcza cudzoziemskie, wtłaczać w kadry bataljonów kolonjalnych lub zasilać nimi wcześniej przybyłe a przetrzebione w walkach i przez choroby. Zapytany o zdanie Jabłonowski w piśmie z 15 sierpnia 1802 zastrzegł się przeciw zupełnemu znamion narodowych zatarciu i dowodził, „że wtedy tylko legion z dawną swoją walecznością w obronie Francji na wyspie wystąpi, jeżeli dotychczasową swą odrębność, całość i darowane mu przez rząd rzeczypospolitej francuskiej sztandary zachowa": „Znam moich ziomków — mówił — i wiem najlepiej, co na podtrzymanie ich męstwa wpłynąć, a co ich zniechęcić może". [...]

Oficerowie na ogół poddali się biernie zrządzeniu losu, tak dla honoru broni jak dla niedostatku środków, który ich oddawna w okrutnej utrzymywał zależności. Wielu zresztą właśnie wtedy na wyższe posunięto stopnie. Żołnierz zbiegał, ale nie stawił oporu, kiedy wsadzano go na okręty; „w milczeniu i bez szemrania" złożył broń i mundury. Smutno było cudne żegnać Włochy albo i słodkie rozrywać węzły, które ten i ów w ostatniej jeszcze chwili małżeńskim umacniał związkiem. — Dla niejednego przecież miała i pewien urok tajemnicą osłonięta przyszłość, pełna przygód niezwykłych i wrażeń. „Nikt nie wie, gdzie jedziemy" — już z pokładu pisał rodzinie Józef Rogaliński. „Zdania o naszej wyprawie są tak podzielone, że po wszystkich częściach świata nam obiecują żeglugę... Żywność na naszym statku jest na trzy miesiące. Zdaje się zatym, że do Ameryki popłyniem." Nie dziwota, jeśli jakiś „młody chłopak" nasłuchawszy się za długiego w porcie pobytu opowiadań bajecznych pragnął „mało co straciwszy cudze zwiedzić kraje, a nawet i wyspy, które Krzysztof Kolomb odkrył"; „Widzieć wiele dziwów, murzynów nagich, murzynki, które swe piersi na plecy zarzucają, poznać co to są katrony, gryffy, mulatry . . . inne kolory ludzi różne od białych, wojażować po morzu, jeść ananasy w takiej liczbie jak kartofli w Polszcze, banany, figi, pataty …, kakau …, żółwie morskie, ostrzygi …”, oglądać „ryby latające, rakieny co ludzi chwytają, papugi różnych kolorów, małpy wszelkiego gatunku, żyzne równiny okryte laskami cukru, a góry roślinami kawy...

A. M. Skałkowski, Polacy na San Domingo 1802 – 1809

Kawaleria polska...

COM_CONTENT_WRITTEN_BY on . Posted in Bez kategorii

Marcin Kusyk, Kawaleria polska w epoce napoleońskiej - recenzja

"Kawaleria polska w epoce napoleońskiej" to jedna ze starszych książek Napoleona V, wydana w 2012 r. Składa się z tekstów, które ukazały się w dwudziestoleciu międzywojennym - tylko, że nie ma w książce żadnej informacji o tym! Żadnego wstępu, ani zakończenia, które wskazywałyby, kiedy ukazały się pierwodruki i żadnych informacji o autorach tekstów! A autorzy są naprawdę zacni, co ciekawe - o kawalerii pisali często prawdziwi kawalerzyści! Losy autorów studiów zamieszczonych w tomie (podtytuł - "Studia I" - zapowiadał kolejne tomy, ale na tym jednym się skończyło) były często barwne i niestety - tragiczne. W tomie zamieszczone są teksty Jana Pachońskiego - znanego historyka, autora czterotomowych "Legionów Polskich. Prawda i Legenda", Bronisława Gembarzewskiego - bronioznawcy, autora wielu publikacji, pierwszego dyrektora Muzeum Wojska w Warszawie. Ale są też teksty generałów: Jerzego Grobickiego, uczestnika m.in. I wojny światowej, wojny z bolszewikami, we wrześniu 1939 r. walczącego w Armii Łódź, oficera sztabu Armii Polskiej w ZSRR; Stanisława Rostworowskiego, weterana wojny światowej, bolszewickiej, powstań śląskich, jako generał brygady "Odra" w krakowskim okręgu AK zamordowanego przez Gestapo. Pamiętam, jakie wrażenie zrobił na mnie w czasach licealnych artykuł o śmierci generała, chyba w "Żołnierzu Polskim" - generał ignorował przesłuchujących go gestapowców, gdy jeden z nich stracił cierpliwość i uderzył go - generał Rostworowski zerwał się i wyrżnął Szwaba krzesłem w łeb. Za chwilę zginął zmasakrowany przez gestapowców.

 

Z ran odniesionych we wrześniu 1939 r. zmarł kolejny autor tekstu o kawalerii - Janusz Staszewski, biorący udział w walkach jako oficer rezerwy.

Falkowski J., Obrazy z życia...

COM_CONTENT_WRITTEN_BY on . Posted in Bez kategorii

Obrazy niniejsze ułożone są w najznaczniejszej części podług pamiętników rękopiśmiennych, listów i różnych dokumentów nieznanych, użyczonych mi przez kilka familii, które pozwoliły mi z nich użytkować jako z materyału historycznego, z tem zastrzeżeniem wszakże, że nie biorą żadnej solidarności z moim sposobem zapatrywania się na wypadki i ludzi, bądź z politycznego bądź z prywatnego stanowiska o czem mam sobie za obowiązek czytelników uprzedzić.

J. F.

Dzień 28 Listopada 1806 r. zostanie pamiętnym na wieczne czasy w podaniach ludu Warszawskiego, jako dzień odżycia, entuzyazmu, złotych nadziei; dzień, jakiemu podobny nie zabłysnął już więcej dla dawnej królów naszych stolicy, gdy upadły owe nadzieje, które wywołał. Od świtu zaczęła się ludność gromadzić na ulicach, którędy dowiedziano się, że przechodzić będzie jazda korpusu Davousta pod dowództwem Murata i w niedługim czasie tak je napełniła, że milicya miejska rady sobie dać nie mogła, aby utrzymać wolne przejście środkiem, a wszędzie okna, ganki, dachy, kominy nawet, były obsadzone widzami jakby loże i galerye w teatrze. Około południa cechy ze swojemi różnobarwnemi chorągwiami uszykowały się na czele tłumu po obu stronach ulicy Chłodnej. Nieco później ujrzano poczet jeźdźców na dzielnych koniach w mundurach dawnej kawaleryi narodowej, przerzynający się między falami ludu, który go przyjmował sykaniem, urąganiami, miejscami gwizdaniem. Byli to książę Józef i jego wierna drużyna. Synowiec królewski jechał naprzeciw Francuzów w charakterze naczelnika milicyi Warszawskiej i w tym dniu odbierał karę za swoje niepolskie obyczaje pod panowaniem Prusaków. Następnie ukazała się poważna deputacya obywateli miejskich, prowadzona przez Jana Małachowskiego [...] Francuzi zatrzymali się u rogatek. Jan Małachowski powitał francuzką mową szwagra Napoleona, który mu w krótkich słowach odpowiedział i hufce francuzkie ruszyły w miasto. Murat, wówczas w. książę Bergu i Kliwy postępował na czele, stępem, na białym koniu i w tym stroju na wpół teatralnym w którym się kochał; to jest w szubie zielonej aksamitnej ze złotemi pętlicami i kapeluszu aksamitnym czarnym z białemi strusiemi piórami. Obok niego jechał książę Józef. Następowały połączone obudwu orszaki, datej reszta brygady strzelców konnych jenerała Milhaud, której część weszła była w nocy do Warszawy i trzy dywizye dragonów jenerałów de Beaumont, Klein i Becker.

Obrazy z życia kilku ostatnich pokoleń w Polsce. tom 1

Obrazy z życia kilku ostatnich pokoleń w Polsce. tom 2

Obrazy z życia kilku ostatnich pokoleń w Polsce. tom 3

Obrazy z życia kilku ostatnich pokoleń w Polsce. tom 4

Obrazy z życia kilku ostatnich pokoleń w Polsce. tom 5

Złota Pszczoła 2023

COM_CONTENT_WRITTEN_BY on . Posted in Bez kategorii

Trwa głosowanie w plebiscycie na Napoleońską Książkę Roku "Złota Pszczoła 2023":

Kliknij, aby oddać głos

Najlepsza książka wybrana przez czytelników otrzyma nagrodę Złotej Pszczoły 2023. Pszczoła jako symbol I Cesarstwa wydała nam się najbardziej odpowiednia, aby uhonorować autora i wydawnictwo najlepszej książki poświęconej epoce napoleońskiej. Głosy można oddawać od 1 lutego 2024 do 31 marca 2024. 1 kwietnia 2024 r. poznamy laureata.  Zapraszamy do głosowania i życzymy wszystkim dobrej zabawy!

Seweryn Fredro pod Peterswalde

COM_CONTENT_WRITTEN_BY on . Posted in Bez kategorii

Juliusz Kossak wysnuł z kroniki rodzinnej Fredrów szereg obrazów – pisał w swoich „Portretach i sylwetkach dziewiętnastego stulecia” Ludwik Dębicki – Obok rycerzy w zbrojach idących na różne potrzeby Rzeczypospolitej dla odparcia pohańców – dalszą serię stanowić mogą czyny rycerskie z dwóch ostatnich pokoleń. W obozach napoleońskich widzimy trzech starszych braci, w powstaniu listopadowym dwóch młodszych…

Cykl obrazów „Dzieje rodziny Fredrów” stworzył Kossak na początku lat 80-tych XIX stulecia. Wkrótce na salonach Krakowa i Warszawy o nowych akwarelach zrobiło się głośno, a rówieśnik nestora rodu Kossaków Władysław Zawadzki, słynny galicyjski historyk i publicysta, wypisywał peany na cześć mistrza: Cóż więcej powiedzieć o tym przepysznym cyklu obrazów, w których nie wiedzieć, co więcej podziwiać, czy bogactwo fantazji w ugrupowaniu i układzie kompozycji, czy nieskazitelną doskonałość rysunku w oddaniu ludzi, koni i najdrobniejszych szczegółów, jak najwierniej wystudiowanych, czy rozkoszować się życiem, z każdej sceny wionącem, przepychem kolorytu, doskonale zawsze dobranym, uroczo wrażenie każdej sceny podnoszącym. Tyle tu wszędzie życia, ruchu, powietrza, perspektywy, iż śmiało powiedzieć da się że Kossak sam siebie tutaj przewyższył i że obrazy te zaliczyć należy do jego arcydzieł.

Zobacz też: Seweryn Fredro (1785–1845)