Rzeź pod Borodino
„Przypomina to trzęsienie ziemi" - klęska 106 Pułku - Dutheillet szturmuje fleszę - bezprecedensowy potok rannych generałów - atak Moranda – dwa rodzaje ran - luka w centrum Rosjan - „wysłać do boju Gwardię" - „dlaczego nie wycofa się do Tuileries?" - piknik Neya - dywersja Uwarowa - kawaleria umiera - Montbrun zabity - szturmy na Wielką Redutę - Thirion pociesza śmiertelnie rannego rekruta - „czy ta cholerna bitwa nigdy się nie skończy?" - tysiące martwych i umierających ludzi.
„udali się do baterii dwunastofuntówek I Korpusu, która pierwsza miała otworzyć ogień. Na ten sygnał otworzyły ogień wszystkie baterie rozstawione wzdłuż całej linii, a nieprzyjaciel wcale nie zwlekał z odpowiedzią. W tym momencie, generał Lariboisière, rzuciwszy okiem na towarzyszących mu oficerów, zauważył swojego syna, Honoriusza, który został odkomenderowany do tej służby. Skarcił go surowo i rozkazał mu się wycofać; łatwo można było zauważyć, że kierował się przy tym bardziej czułą troską o syna niż zasadami służby. Spełniając rozkazy ojca jedynie połowicznie, biedny Honoriusz, nieco skonfudowany, cofnął się i stał kilka kroków dalej, za srebrzystą brzózką na prawo od nas. Następnie udał się do baterii III Korpusu, gdzie znajdował się generał Fouchier".
Ostatnia placówka Neya
Oblodzona litewska równina – Co się stało z Narbonnem? – pamiętnik zachowany, pamiętnik utracony – „dalekie odgłosy artylerii i wycie wiatru” – „brak Neya był dla nas katastrofą; jego obecność przywracała spokój i porządek – „błagałem każdego, by wykazał się zapałem, żołnierza po żołnierzu” – „Król Neapolu musi odejść” – „Jestem strażą tylną Wielkiej Armii”
Wywiad z Aleksandrem Mikaberidze
Redakcja Napoleon.org.pl: Pytanie pierwsze będzie dość banalne: Skąd u Gruzina zainteresowanie Napoleonem i jego epoką? I skąd pomysł założenia Napoleonic Society of Georgia?
Nie mam dobrej odpowiedzi na to pytanie. Zawsze kochałem historię i jako dziecko codziennie czytałem książki historyczne i fikcję z historią w tle. Na przykład w dzieciństwie jedną z moich ulubionych książek była powieść Henryka Sienkiewicza „Krzyżacy”, którą czytałem kilka razy; powieści Alexandra Dumasa i Maurice'a Druona wprowadziły mnie do historii Francji, którą pokochałem bardziej niż jakąkolwiek inną.
Włodzimierz Nabywaniec, Odwrót spod Moskwy
Dnia 15 września o godzinie szóstej rano – wspominał Konstanty Janta, adiutant gen. Kirgenera – wjechałem nieledwie pierwszy z Polaków do Moskwy i w całej jeszcze widziałem ją świetności. (…) O godzinie dziewiątej rano wszczął się pierwszy pożar w starym Kremlinie…
Inny uczestnik kampanii 1812 roku kapitan Franciszek Gajewski, adiutant gen. Chastela, tak oto opisał swe pierwsze wrażenia z rosyjskiej stolicy: Nie mogłem sobie zdać sprawy, patrząc z ciekawością na rozległą Moskwę, co znaczą kłęby dymu, wznoszące się tu i ówdzie nad miastem; ani mi do głowy nie przyszło, ażeby Rosjanie mogli podpalić własną stolicę. (…) W nocy z 16-go na 17-go września wszczął się ogień, podobno podpalono przedewszystkiem bank i dom podrzutków (hospitalny dom). Wojsko stojące w Moskwie pospieszyło na ratunek, jakoż pożar został prędko ugaszony. Wszakże pozapalano niebawem rozmaite inne części miasta, co naprowadziło na myśl, że ogień naumyślnie podkładano. (…) Widok gorejącej Moskwy przechodził wszelkie wyobrażenie. Cały widnokrąg był w ogniu od wschodu, a lubo korpus nasz stał o dobrą milę od Moskwy, jasno było jak we dnie przez wszystkie noce aż do ustania pożaru.
Włodzimierz Nabywaniec, Przeprawa przez Wilię
Że z dziełem swojem czując razem, od przedstuletnich wzruszeń bladłszy, wołałeś nieraz przed obrazem: „Naprzód kamraci! Cesarz patrzy!” – takimi słowami zwracał się do Jana Chełmińskiego Artur Oppman. I dalej pisał: Więc twórz! – więc wskrzeszaj! – więc całuny, które wielkich kryją – rozrywaj… Słynny poeta i miłośnik epoki napoleońskiej wielokrotnie dawał wyraz swym zachwytom wobec twórczości malarskiej Chełmińskiego nazywając go artystą, który epokę napoleońską zna znakomicie i kocha szczerze, a ponadto pisząc: …talent to wybitny, indywidualność artystyczna oryginalna. Podobne peany na temat Chełmińskiego pozostawił inny znany powieściopisarz i publicysta przełomu XIX i XX wieku Wacław Gąsiorowski: To nie żadna przesada, ale prawda szczera, znana zresztą aż nadto dobrze wielkim majstrom paryskim, którzy znieść nie mogą, że ten przybysz takiem się cieszy wzięciem, że mu mokre obrazy zabierają ze sztalug… Żaden bodaj z malarzy polskich nie cieszy się tak silnym pokupem za granicą, jak Chełmiński i żaden nie może się równać z nim w ogromie płodności i wytrwałości niestrudzonej.